Fernandes gotowy na zmiany
27 kwietnia spodziewany jest werdykt sądu najwyższego w Londynie w sprawie potocznie nazywanej Lotus kontra Lotus. Jak już pisałem w komentarzach, zespół Tonego Fernandesa zapowiedział, że właśnie w tym dniu ogłosi bardzo ekscytującą informację dotyczącą przyszłości projektu. Sky News oraz autosport.com, powołując się na własne źródła sądzą, że Tony Fernandes zamierza przejąć firmę Caterham, producenta niszowych samochodów. Caterham jest właścicielem praw do produkcji, lekkich, dwumiejscowych samochodów o nazwie Lotus Seven.
Wygląda na to, że Fernandes ma złe przeczucia, co do wyniku rozprawy, ale z drugiej przygotował plan wyjścia z twarzą z całej sytuacji. Prawdopodobnie wykupienie firmy Caterham pozwoli mu nadal korzystać z marki Lotus, której Proton tak mocno broni. Nie chodzi tu o wyścigi, ale o ogromny rynek ekskluzywnych samochodów sportowych.
(22 Apr 07:08)
MRBIGSTUFF Popraw jeśli możesz 27 stycznia na 27 kwietnia :).
Wracając do sprawy to wygląda na to, że jeśli Fernandes przegra to i tak na tym wygra.
(22 Apr 09:17)
To tylko świadczy o tym jak słabej jakości były argumenty stosowane przez Fernandesa i sympatyków 1 Malaysia Team z autorem tego Bloga na czele.
A swoja droga co on się tak uparł na tą nazwę Lotus, przecież są też inne marki które wcale nie gorzej zapisały się na kartach historii wyścigów np. Maserati, AlfaRomeo …akurat tak się składa że oby dwa są w posiadaniu grupy Fiata ale jak się uzbiera odpowiednią kwotę to kto wie.
(22 Apr 10:34)
Fernandesa moim zdaniem mozna porownac do wrzodu na dupie, nie zaplacil za prawa Huntowi a tu kupuje sobie Caterhama. Zwykly burak
(22 Apr 11:43)
Dla wszystkich zainteresowanych wynikiem mam raczej oczywistą odpowiedź. W całym zamieszaniu i ostatecznie sprawie sadowej przeciwko Team Lotus, nie chodzi zgoła o sama nazwę. Podstawą sporu jest skorzystanie przez Fernandesa na licencji udzielonej przez Protona (właściciela Group Lotus) dla stworzenia zespołu Lotus racing.
A było tak.
Proton podpisał umowę z Tonym Fernandes’em na czas określony, który dobiegał końca. Z uwagi na fakt, że zaangażował się w negocjacje zmierzające do zakupu Renalult GP, nie miał zamiaru przedłużać umowy z Fernandesem. Tymczasem Fernandes wykorzystał ten fakt (zamieszanie przed ogłoszeniem zakupu Renault przez Lotus Group, jak i fakt kończacej się umowy z Group Lotus) i skierował swoje kroki juz po raz drugi do Davida Hunta, właściciela marki Team Lotus (Hunt udzielił swojej licencji zespołowi Litespeed GP, który ostatecznie nie wystartował wcale. Litespeed reprezentował Mike Gascone, jako dyrektor techniczny). Wcześniej rozmawiał z Huntem przy przekształcaniu Litespeed GP, którego Fernandes stał się właścicielem, ale z Hunt’em się nie dogadał. To właśnie skłoniło go do zapukania do innych drzwi, do „drugiej matki” – Group Lotus.
Tymczasem nikt nie przewidział, że Fernandes bedzie tak bardzo zmotywowany, aby przwrócić pełną nazwę zespołu i ponownie uderzył do Dawida Hunta, uprzedając Protona. -Słuchaj stary, widzisz, że jesteśmy poważnym graczem, mamy poparcie GL, Lotus jest w nazwie, nie masz czego się obawiać. Chcemy wygrywać! Na co Hunt odpowiedział. – Działajcie chłopaki. Do tego dołączył się również Clive Chapmann, widząć, ze mają zacięcie i powiedział. -To dla mnie zaszczyt. Na GP Malezji 2010 (o ile ile się nie mylę – można sprawdzić, jest relacja BBC z wyścigowego weekendu) przekazał zepołowi Team Lotus szklaną statułetkę po swoim ojcu. Wtedy nie przeszkadzało mu, ze Team Lotus funkcjonuje.
Potem było już z tylko gorzej. Chapmann wycofał się z udzielenia poparcia dla pełnej nazwy, nie majac podobno nic przeciwko samemu słowu Lotus. Docenił osięgnięcia Lotus Racing i powiedział do widzenia, czyli zerwał umowę podpisaną na pięć lat. O ile potrafię go zrozumieć, biorac pod uwagę fakt że nie chciał, aby osiągnięcia ojca zostały zaprzepaszczone słabymi wynikami nowego Team Lotus – bo to rzeczywiście była niewiadoma – o tyle nie mogę zrozumieć, że miało to miejsce w czasie, gdy dowiedzieliśmy się o przejęciu udziałóów przez Group Lotus w Renault GP. Chapmann zresztą udzielił wyraźnego poparcia dla GL, z zaznaczeniem jednakowoż, że o Team Lotus nie bedzie już nigdy rozmowy. Zobaczymy, czas pokaże, gdy skończy się umowa Renault GP z F1. Hunt, tymczasem, też ma coś do powiedzenia w całej sprawie…
Ostatecznie jestem przekonany, że w starciu z gigantem, Tony Fernandes przegra, choć nie musiał i jak sadzę, nie wiedział o długofalowych zamierzeniach wejścia Protona do F1 na własnych czterech kołach. Przegra także i przede wszystkim dlatego, że, tak jak wspomniałem na wstepie, posłużył się licencją GL, która pozwoliła na używanie nazwy Lotus Racing, zanim jego umowa z Protonem wygasła, by być bardziej wiarygodnym w negocjacjach z Dawidem Hunt’em i, w konsekwencji, w zakupie praw do nazwy Team Lotus. Proton powinien był o tym wiedzieć.
Jeśli by nie kupił firmy Catheran, to mógłby się pożegnać z nazwą, jednak okazał się i tym razem bardzo bystrym człowiekiem i wszystko na to wskazuje, że stanie się równorzednym graczem.
Może mała ankieta: wygra czy nie wygra?