Kubica: Wsparcie będzie jeszcze potrzebne
Wczoraj telewizja TVP Sport wyemitowała obszerny wywiad z Robertem Kubicą. Z myślą głównie o zagranicznych czytelnikach (ale nie tylko) przygotowałem zapis rozmowy, jaką Robert Kubica odbył w ostatni weekend z Erykiem Mełgwą. Wywiad dostępny jest do obejrzenia na stronie TVP Sport.
Robert Kubica: W formie powiedzmy w ostatnim okresie dobrej, jednak oczywiście przed wypadkiem byłem w trochę lepszej formie, ale po wypadku byłem w dużo gorszej formie, przez ostatnie 19 miesięcy. były to długie miesiące. Na szczęście, chociaż może i też złe to jest słowo, wreszcie można zasiąść za kierownicą, wrócić do tego, co robiłem przez długie lata mojego dzieciństwa i nie tylko, no i do mojej pasji. A dlaczego rajdy? Ponieważ jednak w pewnym stopniu, z jednej strony są łatwiejsze, ponieważ łatwiej mi to wszystko rozegrać logistycznie. Z drugiej strony wymagają dużo większej koncentracji i wszystko się dzieje dużo szybciej, mniej przewidywalnie, dużo więcej improwizacji. Dlatego też na fazę powiedzmy mojej rehabilitacji, nową fazę mojej rehabilitacji, czyli aktywną za kółkiem wybrałem teraz start w San Martino, w poprzednim tygodniu w Bielli. No a później zobaczymy co będzie.
EM: Robert myślę, że mało kto sobie zdaje sprawę z tego, co przeszedłeś przez te kilkanaście miesięcy. Powiedź mi, co trzeba mieć w głowie, jaki trzeba mieć charakter, żeby właśnie, no w sumie szybko wrócić do sportu i to już na najwyższym poziomie.
RK: Co trzeba mieć? No nie wiem… Na pewno dużo szczęścia, włożyć w to dużo pracy ponieważ no nie było łatwo. Też trzeba mieć szczęścia jeśli chodzi o ludzi, którzy cię składają. Trzeba mieć też szczęścia trochę z natury, ponieważ jednak organizm musi się regenerować. Ja przeszedłem dosyć długą i nadal mam długą drogę do tak na prawdę końca.
EM: Powiedziałeś przed poprzednim rajdem, że jest to dla ciebie etap rehabilitacji, że chcesz dowiedzieć się jak twoje ciało zareaguje na jazdę samochodem rajdowym. No właśnie, jak zareagowało?
RK: Jeśli chodzi o rękę auto Subaru WRC, ogólnie stare WRC, czyli nie te nowe, które się ścigają teraz w mistrzostwach świata ułatwiało mi trochę sprawę ponieważ zmiana biegów jest przy kierownicy. Ja łopatkę, którą się zmienia, operuje pcha i ciągnie do oczywiście zbijania i wkładania biegów wyżej po prostu ją obróciłem na lewą stronę. Tak naprawdę jest to jedyna modyfikacja tego auta. Ona mi sporo ułatwia sytuację. Na torze nie byłoby problemów, mógłbym jeździć i operować prawą ręką, zresztą już tak robiłem, ale jednak w rajdzie jest dużo więcej tej improwizacji, nigdy nie wiadomo co trzeba zrobić. Na torze można jakby się przygotować. Po paru okrążeniach już ten mechanizm jest dużo łatwiejszy, trzeba wrócić do powiedzmy rytmu, który miałem sprzed wypadku. Dlatego i w Bielli i tutaj tak naprawdę jeśli chodzi o rytm jazdy, nie chodzi o czasy, o tam konkurencję, tylko o mechanizm, czynności, które muszę wykonywać i o też nie ma co ukrywać pewne, muszę znaleźć pewne obejścia jeśli chodzi o moją jazdę. Ale tak jak mówię w tym aucie jeżdżę na 95%, także nie odczuwam większych dolegliwości, nie odczuwam większych limitów jeśli chodzi o operowanie stanowiska, czyli biura, za kierownicą. Nie ma co ukrywać bardzo, bardzo mile spędzam czas. Sądzę, że dużo milej niż przed wypadkiem ponieważ wtedy zaczyna się coś doceniać no i jednak oczekiwanie i duża przerwa powoduje jeszcze większy głód. Nie żeby mi brakowało dawniej tego głodu, no ale jak się coś ma na co dzień to człowiek później tego tak bardzo nie docenia, a jak zacznie brakować tego, to wtedy się docenia dużo bardziej.
EM: Robert mało jest kierowców w historii motorsportu, którzy zniknęli na półtora roku, a przez cały czas mieli ogromne wsparcie i oczekiwania na powrót ze strony kibiców. Czułeś to wsparcie?
RK: Tak, no oczywiście. Ja jestem może człowiekiem, osobą, która nie za bardzo pasuje do tych lat, tak. Nie ma co ukrywać, że ja za bardzo się nie udzielam jeśli chodzi o Internet, nie udzielam się o media, szczególnie jeśli chodzi o życie prywatne, a to co się wydarzyło po wypadku zalicza się według mnie do życia prywatnego. Był to czas naprawdę bardzo ciężki. Doceniam bardzo kibiców tych prawdziwych, nie tych sezonowych, którzy są i nie ma, tylko tych prawdziwych, których na pewno i w Polsce i za granicą nie brakowało i właśnie w ciężkich chwilach ich wsparcie można odczuć. Z drugiej strony też przepraszam może, ponieważ może trochę ich zaniedbałem, ale naprawdę priorytety miałem inne. Priorytet miałem tylko jeden tak naprawdę, walkę o to żeby było jak najlepiej jeśli chodzi o mój stan zdrowia, ale na pewno dziękują bardzo za wsparcie i to wsparcie będzie jeszcze potrzebne.
EM: Ja myślę, że będzie jeszcze większe.
RK: Coraz większe… Powiem tak, droga jest długa, droga jest kręta. Coś w stylu tutaj dróg wokół nas. Żeby dojechać na szczyt, czyli szczyt mojej formy, jeśli chodzi o powrót, jeśli chodzi o moją rękę i tak naprawdę mój organizm, ta droga jeszcze jest długa i pełna zakrętów, i to ciasnych zakrętów. No ale z reguły jak się wyjeżdża na górę, to później już jest z górki. No i teraz kwestia jest taka, żeby, nie ukrywam, że chciałbym, żeby było jak najszybciej z górki, ale jeśli, uwierzcie mi, że jeśli dochodzi do tak długiej przerwy i tak długiego okresu rehabilitacji, to już miesiąc, dwa, trzy, pięć miesięcy nie robi różnicy.
EM: Co dla ciebie będzie “z górki”? F1, rajdy, czy regularne starty?
RK: Dla mnie z górki będzie normalne życie…
EM: Dla ciebie normalne życie to są regularne starty.
RK: No mniej więcej. Ci co mnie znają zrozumieli, ci co mnie nie znają nie zrozumieli. Ogólnie chodzi o, paradoksalnie jeśli ja będę w stanie operować, robić większość, czy też niektóre czynności na co dzień, będę mógł jeździć spokojnie autem. Ponieważ moja ręka na dzień dzisiejszy nie jest w stanie wykonywać takich dokładnych czynności, ale ogólnie siłę i funkcjonalność, jeśli chodzi o grubsze rzeczy mam. Jedną rzeczą, dużą blokadą, jeśli chodzi o mój powrót do aut z ciasną budą, czyli bolidów, nie mówiąc o F1 tylko ogólnie o bolidach, jest problem rotacji i miejsca. Walczę z tym problemem rok, ponieważ tak naprawdę jak mnie widzicie dzisiaj, to tak rok temu byłem podobny jeśli chodzi o moją kondycję. Pierwszy raz zasiadłem do auta rajdowego, do auta w ogóle po wypadku w sierpniu w ubiegłym roku, także trochę czasu minęło. Też nie chciałem pośpieszać za bardzo mojego powrotu za kółko, ponieważ ja lubię robić rzeczy w których jestem pewny i w których wiem co robię, a żeby wiedzieć co robić trzeba być w jak najlepszej formie. I doszedł taki moment, że dużo rzeczy, czynności nie jestem w stanie wykonywać na przykład na co dzień, ale jestem w stanie jeździć sprawnie, niekoniecznie szybko, sprawnie i bezpiecznie autem rajdowym. Ja myśli mam dużo, celów nie mam żadnych jeśli chodzi o wyścigi i o rajdy. Cel jest jeden – powrócić do jak najlepszej formy. Jak ja będę w dobrej formie, sądzę że nie będzie żadnych problemów, nie mam wątpliwości, chociaż może zawsze… Nigdy nie mówi nigdy, ale nie sądzę, żebym miał jakieś problemy ze znalezieniem dobrego miejsca w jakimś tam aucie. A co będę robił? Naprawdę nie wiem. Zależeć będzie od wielu czynników. Też nie chcę się śpieszyć, ponieważ nie ma po co się śpieszyć z decyzją. Ja będę naprawdę zadowolony jeśli będę mógł spokojnie kiedyś… przyjdzie ten dzień, że zadecyduję i będę w 100% pewny, że jestem w stanie wykonać to zadanie. Jeśli ja dojdę do takie momentu, że będę w stanie podjąć pewne zadanie i będę w 100% pewny, że jestem je w stanie wykonać, wtedy naprawdę będzie dobrze. Dlatego też powoli, tak jak powiedziałeś wcześniej, poprzeczka będzie stawiana coraz wyżej. Nie mówię tu też a startach, tylko też o treningach, o testach. No i miejmy nadzieję, że powoli z dnia na dzień, oczywiście z dnia na dzień to w cudzysłowie, z tygodnia na tydzień będę widział jakiś progres, który na pewno pomoże też, jeśli chodzi o starty w przyszłym roku.
EM: To ja mogę tylko powiedzieć, że będziemy to śledzić bardzo pilnie, nie tylko z oddali.
(21 Sep 09:31)
Przeglądam ten blog już prawie od 2 lat i to jest dopiero mój pierwszy komentarz, ale do meritum teraz czarno na białym widać ze to jest normalny chłopak tak jak my wszyscy, który kocha to co robi, a żaden fan ten prawdziwy nie jest mu obojętny.Jedyne czego można mu życzyć to powrotu do pełni zdrowia i tego co tak kocha.
(21 Sep 11:42)
Też głównie czytam ten blog, kilka razy coś napisałem. Powyższy wywiad i te poprzednie chyba wynagrodzą wszystkim kibicom długi czas nieodzywania się bo i po co było gadać jak niewiele się działo w kwestii sportowej. Robert wyraźnie się otwiera IMHO, coraz bardziej. Tzw. “hejterzy” pewnie i tak będą niezadowoleni ale tak będzie zawsze bo by przestali nimi być 😉
(21 Sep 13:29)
Mam nadzieję, że nikt mnie nie uprzedził. Nie jest idealnie, mogą być kwiatki.
Eryk Melgwa: It is great news to be able to see you here, smiling and happy after such a long period of time. Tell me what shape you’re in.
Robert Kubica: Let’s say that recently it’s been good, but obviously before the accident I was in a slightly better shape, but after the accident I was in much worse shape over the past 19 months. These were long months. Fortunately, though maybe it’s a bad word, I can finally get behind the wheel, go back to what I was doing for many years in my childhood and beyond, and of course to what is my passion. Why rallies? Because to some extent, on the one hand they are easier, because it’s easier for me to play it out logistically. On the other hand, they require much more concentration and everything happens much faster, it’s less predictable, there is a lot more improvisation. Therefore, for this phase of my, let’s say, rehabilitation, a new phase of my rehabilitation, I chose to start in San Martino now and last week in Biella. And later, we’ll see what happens.
EM: Robert, I think that few people seem to be aware of what you’ve gone through in the past several months. Tell me what you need to have in your mind, what kind of character, to quickly return to motorsport on such a high level.
RK: What do you need? I don’t know. For sure a lot of luck, put in a lot of work since, well, it wasn’t easy. You also need to have luck when it comes to the people who put you together. You also need a bit of luck from nature, because the body needs to regenerate. I went through a rather long road and I still have a long road ahead of me to what is to be the end.
EM: You said before the previous rally, that for you it is a stage in your rehabilitation in which you want to find out how your body will react to driving a rally car. Well, how did it react?
RK: As far as my hand is concerned, the Subaru WRC, generally the old WRC, so not the new ones which are currently racing in the world championship, made it a little bit easier for me, because the gear change lever is close to the steering wheel. I had the paddle, which is used to change gears by pushing and pulling flipped to the left side of the steering wheel. In fact, it is the only modification to the car. This makes the situation a lot easier for me. On a track, there would be no problems, I could drive and operate it with my right hand, which I’ve done already, but in a rally there is a lot of improvisation, you never know what you might have to do. On a track, you can sort of prepare beforehand. After a few laps it becomes a lot easier, I have to get back into the rhythm I had before the accident. Therefore in Biella and also here, it’s really all about the rhythm, not lap times or competition, but the manual actions which I have to perform and also since it is no secret, I have to find some workarounds in my driving style. But, as I am saying, in this car I am driving at 95%, so I am not feeling any significant discomfort, I am not feeling any significant limits in my operator’s station, my office, behind the wheel. It’s no secret that I am having a very good time. I think that it’s a lot nicer than before the accident, because then you start to appreciate things and obviously the wait makes you hungrier. Not that previously I lacked this hunger, but if you can have something every day, then you don’t appreciate it as much, but when you start to miss something, you appreciate it much more.
EM: Robert, there are very few drivers in the history of motorsport, who have disappeared for a year and a half, but still had tremendous support from fans who kept waiting for a comeback. Did you feel that support?
RK: Yes, of course. I am perhaps someone who doesn’t quite fit in with the current times. It is no secret that I don’t mark my presence on the internet or the media, especially when it comes to my private life and what happened after the accident was, in my view, my private life. It was a truly difficult period. I greatly appreciate my real fans, not the seasonal ones, who come and go, but the real ones, who there is a lot of in Poland and abroad, and in those difficult times, their support can be felt. On the other hand, I am sorry, because perhaps I neglected them a bit, but I really had other priorities. I only had one priority to be honest – fighting to get back as much of my health as possible, but I certainly would like to thank them for the support, and this support is still needed.
EM: I think it will be even bigger.
RK: Bigger and bigger… I’ll say this, the road is long, the road is winding. Something like roads here around us. To get to the top, or the top of my form, as far as my comeback is concerned, as far as my hand is concerned and my body really, the road is still long and full of corners and tight corners they are. But as a rule, once you get to the top then it’s downhill all the way. So now the matter is such that, I admit that I would like to make it down the hill as fast as possible, but believe me if there is such a long break and such a long period of rehabilitation, then a month, two, three or five months do not make a difference.
EM: What would be ‘downhill all the way’ for you? F1, rallying or regular racing?
RK: For me it would be normal life.
RM: For you, normal life is regular racing.
RK: More or less. Those who know me understand, those who do not know me do not understand. The fact of the matter is that paradoxically, if I will be able to do most or some everyday activities, then I will be able to drive a car with confidence. Because my hand is currently not able to do those precise things, but generally strength and functionality when it comes to larger stuff I do have. One thing that is a large problem when it comes to getting back into a car with a tight cockpit, so open wheel cars, not only F1, but generally that type of cars, is rotation and space. I have been struggling with this problem for a year now, because to be honest the way you see me right now, I’ve been quite similar a year ago when it comes to my fitness. The first time I sat in a rally car or any car in general after the accident was in August of last year, so some time has passed since then. I also didn’t want to be in a hurry with getting back behind the wheel, because I like to do things when I feel confident and when I know what I am doing, but to know what to do, you need to be in top shape. I reached a point where I am not able to do a lot of everyday activities, but I am able to drive well, not necessarily quickly, but well and safely in a rally car. I have a lot of thoughts, as for rallying I have no set goals. There is one goal – get back into the best shape possible. When I will be in good shape, I think that there will be no problems, I have no doubts, but always… Never say never, but I don’t think that I would have any problems in finding a good seat in a some kind of car. What will I be doing? I honestly do not know. It will depend on a lot of factors. I also don’t want to hurry, because there is no need to. I will be really happy if I one day I will be able to… a day will come, when I will make a decision and I will be 100% confident that I will be able to the job. If I get to a point, that I will be a able to undertake a certain task and I will be 100% confident that I will be able to do it well, then it will be really good. Therefore, as you said earlier, the bar will be slowly raised higher and higher. I am not only talking about racing, training or testing. Let’s hope that slowly, day by day, obviously ‘day by day’ is a figure of speech, but week after week I will see some progress, which will definitely help with racing next year.
(21 Sep 20:48)
dobra robota 🙂
(22 Sep 12:23)
Ale huśtawka. Byłem pesymistą, potem zostałem optymistą – co do wiadomego powrotu do ciasnego bolidu. Teraz znowu popadłem w otchłań czarnego widzenia.
(22 Sep 14:05)
Ja jestem optymistą bo ostatnio miał operacje i oby ostatnią a Pirelli o nim pamięta więc ja widzę światełko w tej “otchłani”.