Decydująca szarża byka?

Pierwsza trójka dzisiejszych kwalifikacji (fot. Red Bull Racing)

Zgodnie z tym, co mogliśmy obserwować podczas przygotowań, pierwsze skrzypce grali dziś kierowcy z czołówki. Jedyną niespodzianką jest brak w pierwszej dziesiątce Jensona Buttona. Brytyjczyk na decydującym okrążeniu mocno zblokował koła, a dodatkowo nie pomógł fakt, że jednym z sektorów została wywieszona żółta flaga.

Mark Webber lepiej wykorzystał dziś możliwości, dopieszczonego w ostatnich tygodniach przez Adriana Neway’a samochodu, od partnera z zespołu. Taki układ na starcie może budzić wiele pytań odnośnie strategii Red Bulla na jutrzejszy wyścig. Australijczyk posiada jeszcze matematyczne szanse na tytuł, ale to Vettel depcze Alonso po piętach. Jutro może nas czekać “zaskakująca” zamiana pozycji jeszcze przed pierwszym zakrętem.

Szyki kierowcom Red Bulla może pomieszać Lewis Hamilton, bo jak pamiętamy bolid McLarena bardzo dobrze spisywał się podczas długich przejazdów. Słabością Brytyjczyka mogą okazać się opony, ale degradacja nie powinna być poważnym problemem na Yeongam, bo Pirelli przewiduje możliwe strategie na jeden pit stop. Mimo odległej pozycji na starcie Jenson Button również nie jest bez szans walki o podium.

Trudne zadanie czeka jutro Fernando Alonso. Bolid Ferrari spisywał się dziś bardzo słabo na miękkiej mieszance, a to właśnie na niej kierowcy muszą pokonać jutro znaczną część dystansu. Konkurencja pod tym względem wygląda zdecydowanie lepiej. Prawdopodobnie dla włoskiego zespołu będzie to kolejny wyścig, w którym trzeba będzie zminimalizować starty, w oczekiwaniu na poprawki bolidu szykowane na kolejny wyścig w Indiach.

Czy ktoś ma jutro szansę dogonić kierowców Red Bulla? Jeśli nie będzie niespodzianek w postaci samochodu bezpieczeństwa, to będzie to niezwykle trudne. Najbliżej wydają się być Hamilton i Alonso, ale jeśli Webber zagra jutro zespołowo, to Vettel ma ogromne szanse na powtórkę z Japonii.