Jak Senna został mistrzem deszczu?
19 lat temu, w tragicznych okolicznościach zgasła jedna z największych gwiazd w historii sportów motorowych. Choć trwa niekończący się spór, o to, który z kierowców powinien być określany mianem najlepszego, to bez wątpienia Ayrton Senna jest niekwestionowanym królem deszczu. Kiedy nad torem otwierało się niebo, zaczynały się dziać rzeczy niespotykane. Wystarczy przypomnieć GP Monako z 1984 roku, GP Kanady z 1989, czy występ w GP Europy w 1993 roku.
Wiele mówi się o wrodzonym talencie Senny, ale niezwykle rzadko wspomina się o jego pracowitości i długich godzinach spędzonych na torze kartingowym, również w czasie deszczu. Brazylijczyk już po pierwszym wyścigu, odbywającym się na mokrym torze miał stwierdzić, że wszystkie umiejętności, które zdobył do tej pory były bezużyteczne. Co wtedy zrobił?
“Zawsze kiedy padało, szedłem na tor kartingowy. Tak się tego wszystkiego nauczyłem.”
Alex Lloyd, amerykański kierowca, którego artykuł “Jak być mistrzem jazdy w deszczu” przypomniał mi się dzisiejszego poranka tłumaczy, co jest głównym wyzwaniem podczas jazdy na mokrym torze.
“Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić jeżdżąc po mokrym torze, to zapomnieć o tradycyjnej linii wyścigowej. Teraz musisz skupić się na poszukiwaniu przyczepności. Nie ważne jak niekonwencjonalnie czy głupio to wygląda, znalezienie najlepszej przyczepności zaowocuje dobrym czasem okrążenia. Nie twierdzę, że tradycyjna linia wyścigowa nie jest najlepszą opcją – wielokrotnie tak jest – ale może być zupełnie odwrotnie, kiedy tor był mocno używany i dużo gumy znajduje się na linii wyścigowej. Mokra guma jest niesamowicie śliska i unikanie jej zwykle jest najszybszą drogą wokół toru.”
Wiedza, umiejętności oraz doświadczenie zdobyte we wczesnych latach kariery zaprocentowała w przyszłości. Wymagało to jednak ogromnego poświęcenia oraz samozaparcia, bo jak łatwo sobie wyobrazić siedzenie w karcie podczas deszczu nie należy do najprzyjemniejszych zajęć. Senna przywykł do przemoczonego kombinezonu, kiepskiej widoczności i strug deszczu na torze, co szczególnie dobrze widać w materiałach, od których zacząłem ten wpis.
(01 May 18:07)
Kurcze, jak to jest? Senna to mój idol, ale bardzo nie lubię kiedy na okrągło przytacza się przypadek Donnington z 93 gdzie Senna dysponował kontrolą trakcji, natomiast przy okazji Monako 84 nikt nie mówi o Bellofie który wcale tego dnia nie jechał gorzej?
(02 May 14:57)
Dzieje się tak, ponieważ wspomniany Bellof niczym innym poza tym występem się nie popisał, a AS wiadomo…
(02 May 16:06)
Trudno sie popisać jak się rok później już nie żyje.
Nieuczciwe jest po prostu pisanie na okrągło o Monako 84 bez choćby małej wzmianki o nim.
Senna awansował z 16 pozycji na 2. a Bellof z 20. na 3. i doganiał zarówno Sennę jak i Prosta.
(02 May 19:20)
Gdyby nie dyskwalifikacja to wynik “poszedłby w świat” i został tam przez lata, dzięki czemu dzisiejsi “szperacze statystyk” analizując GP Monako 1984 mimochodem musieliby sprawdzić kimże był Stefan Bellof. Swoją drogą wiele bym dał żeby zobaczyć “onboard” podczas słynnego kółka 6:11.