Monako szansą dla Mercedesa?
Historia pokazuje, że wysoka pozycja w kwalifikacjach przed wyścigiem odbywającym się na ulicach Monte Carlo gwarantuje możliwość walki o zwycięstwo. W ciągu szesnastu ostatnich lat żaden kierowca startujący spoza pierwszej trójki nie wywalczył najwyższego stopnia podium, a w ośmiu z ostatnich dziewięciu sezonów wygrywał kierowca startujący z pierwszego pola.
Patrząc na tegoroczne wyniki kwalifikacji oraz zestawienie z dwóch pierwszych sesji treningowych Mercedes wyrasta na poważnego kandydata do zwycięstwa. Jednak czy w obecnym sezonie, w którym opony i umiejętność zachowania ich w dobrej kondycji mają krytyczne znacznie, scenariusz z poprzednich lat może się powtórzyć?
Przewaga Mercedesa w warunkach kwalifikacyjnych jest duża, a można by nawet powiedzieć, że ogromna. Z drugiej strony mamy samochód, który chyba najgorzej w stawce obchodzi się z oponami. Jak duże ma to znaczenie pokazuje ostatni wyścig, w którym Lewis Hamilton startując z pierwszej linii został zdublowany. Warto jednak pamiętać, że tor w Barcelonie ma swoją specyfikę i jest niezwykle wymagający względem opon.
W Monako opony nigdy nie odgrywały kluczowej roli, bo obciążenia jaki są poddawane są stosunkowo niewielkie w porównaniu do innych obiektów w kalendarzu. Dowodem tego jest bardzo popularna w ostatnich latach strategia na jeden pit stop. Decyzja Pirelli o przywiezieniu dwóch miękkich mieszanek na ten weekend wyścigowy może nieco pokrzyżować plany Mercedesa. Włoski producent zakłada, że w tym roku większość kierowców dwukrotnie, w trakcie wyścigu, odwiedzi swoich mechaników. To oznacza, że kierowcy będą zmuszeni przejechać na oponach wykonanych z miękkiej lub super miękkiej mieszanki dystans około 30 okrążeń. Zadanie nie jest niewykonalne, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że w poprzednich latach opon wystarczało na pół wyścigu.
Ekipa z Brackley pierwszy raz w Monako używać będzie nowego zawieszenia, która ma pozwolić na łagodniejsze traktowanie opon. Po pierwszych sesjach trudno jednak cokolwiek powiedzieć o skuteczności tego rozwiązania. Bez wątpienia Mercedes jest faworytem do wywalczenia pole position, ale czy tempa i opon wystarczy, aby utrzymać pozycję podczas niedzielnego wyścigu? Będzie to niezwykle trudne, bo Kimi Raikkonen pokazał wczoraj fantastyczne tempo z dużym ładunkiem paliwa na pokładzie i nawet jeśli Fin nie będzie w stanie pokonać kierowców Mercedesa w bezpośredniej walce, to do zmiany pozycji może dojść w trakcie pit stopów.
(24 May 11:55)
W Barcelonie do niedawna też tak było.
(24 May 12:23)
Jeśli Lotus pojedzie na jeden Mercedes na dwa no to faworyt jest inny.
(25 May 09:27)
No cóż, po prostu “Kimi on the hunt”…