Szybko nie zawsze znaczy dobrze
Szybko nie zawsze znaczy dobrze. W niecałe 48 godzin po wypadku na torze Nurburgring FIA opublikowała nowe zasady, obowiązujące w alei serwisowej podczas kwalifikacji oraz wyścigu. Zgodnie z tym, co zasugerował Bernie Ecclestone operatorzy kamer będą zmuszeni pracować na pit wall. Dodatkowo w alei serwisowej będą mogli przebywać jedynie sędziowie oraz mechanicy obsługujący samochody. Druga grupa będzie mogła opuścić garaż jedynie w celu wykonania obsługi bolidu. Wszyscy członkowie zespołu pracujący przy samochodzie muszą być wyposażeniu w kaski. Zmniejszona zostanie również maksymalna prędkość w alei do 80 km/h.
Na pierwszy rzut oka zaproponowane zmiany, które mają obowiązywać już od najbliższego wyścigu, wyglądają całkiem przyzwoicie. Jednak gdy zastanowimy się nieco głębiej, to działania podjęte przez FIA są wręcz kosmetyczne i nie mają wielkiego przełożenia na poprawę bezpieczeństwa. Brak operatorów w alei oznacza, że ubędzie tam (aż) sześć osób. Większość mechaników już jest wyposażona w ochronne kaski oraz kombinezony, wiec nakaz ich używania niewiele zmieni. Niższa prędkość w alei w żadnym wypadku nie zapobiegnie podobnym wypadkom, jak ten podczas wyścigu o GP Niemiec, bo koło najczęściej “odrywa się” od samochodu podczas wyjazdu z pola serwisowego. Ustalenie nowego limitu prędkości nic w tej sprawie nie zmieni.
Zastanawiający jest również fakt, że FIA skupiał się głównie na personelu pracującym w alei od strony garaży. Czyżby przyjęto założenie, że koła będące bliżej pit wall nie powinny się odkręcać? Co z osobami, które przez większą część wyścigu siedzą tyłem do garaży i w razie niebezpieczeństwa nie będą nawet w stanie zareagować? Idąc tokiem myślenia przedstawicieli federacji również Horner, Domenicali czy Brawn powinni pracować w kaskach na głowie. Byliby wtedy zdecydowanie bardziej bezpieczni, gdyby przypadkiem rozpędzona, podskakująca opona trafiła któregoś z nich w plecy…
Pisząc o tym nie jestem do końca poważny, bo i zmiany zaproponowane naprędce przez FIA wydają się do tego tonu idealnie pasować. Obawiam się, że wprowadzenie byle jakich ograniczeń może wielu osobom dać pozorne poczucie bezpieczeństwa i do poważnej, merytorycznej dyskusji w tej sprawie dojdzie dopiero po kolejnym incydencie.
Wczoraj we wpisie poświęconym bezpieczeństwu w alei serwisowej, przybliżyłem kilka rozwiązań, które mogłyby skutecznie rozwiązań ten problem. Dziś do tego zestawienia warto dodać wykorzystanie sensorów, zamontowanych w pistoletach pneumatycznych, sygnalizujących poprawne lub niepoprawne wkręcenie nakrętki, standaryzację pistoletów pneumatycznych oraz nakrętek lub ustalenie stałego, minimalnego czasu zmiany opon. Szczególnie ten ostatni pomysł wydaje się interesujący. Ustalenie minimalnego czasu wymiany kompletu opon na 10 sekund dałoby mechanikom czas na dokładnie sprawdzenie wszystkich istotnych elementów. Z drugiej strony widowisko straciłoby jeden z istotnych elementów, jakim bez wątpienia jest walka z czasem w alei serwisowej.
(10 Jul 17:54)
Przepis mówiący o minimalnym czasie pit stopu byłby beznadziejny. Ujednolicenie całego osprzętu do wymiany kół, byłoby lepszym rozwiązaniem. Powinni wziąć projekty ganów od każdego zespołu i zaprojektować nowy model z najlepszym systemem informowania lizakowego o przykręceniu koła.
(10 Jul 22:40)
Najlepszym zabezpieczeniem moim zdaniem byłoby to co zaproponowano w poprzednim wpisie czyli zabezpieczenia koła przed wysunięciem się z osi. Mógłby to być jednokierunkowy element, coś na zasadzie działania plastikowych jednorazowych zapięć. Z tym ,że nasadka klucza posiadałaby pojedynczy punkt lub element, który pozwalał by na przesunięcie się koła razem z kluczem, z dala od osi. W innym przypadku, koło by zatrzymywało się w jakimś punkcie i kręciło się z pewnym luzem. Dzięki temu w sytuacji krytycznej koło nie ucieknie, a mechanik zawsze będzie mógł dobiec i dokręcić koło.