Kto będzie następcą Ecclestone’a?
Bernie Ecclesone bez wątpienia stoi przed najważniejszą bitwą w swoim życiu. W zeszłym tygodniu niemiecka prokuratura postawiła mu zarzuty korupcyjne, co stawia jego dalszą karierę pod dużym znakiem zapytania. Sprawa dotyczy operacji zakupu praw komercyjnych do serii, w czasie której Ecclestone miał wręczyć niemieckiemu bankierowi, Gerhardowi Gribkowsky’emu łapówkę w wysokości 44 milionów dolarów.
ECCLESTONE I JEGO LINIA OBRONY
W ciągu najbliższych pięciu tygodni, Ecclestone ma szansę przekonać niemiecki wymiar sprawiedliwości o swojej niewinności, w przeciwnym razie sprawą zajmie się sąd. Teoretycznie sprawa jest przegrana, bo skoro Gribkowsky’emu udowodniono przyjęcie łapówki, za co został skazany na 8,5 roku więzienia, to w tym przypadku trudno spodziewać się innego scenariusza. Ecclestone nie daje jednak za wygraną. Nie zaprzecza, że transfer pieniędzy miał miejsce, jednak utrzymuje, że Gribkowsky zmusił go do takiego posunięcia, szantażując złożeniem fałszywego doniesienia do urzędu skarbowego.
“Właśnie rozmawiałem z moimi prawnikami i otrzymali akt oskarżenia. Teraz jest tłumaczony na angielski.”
“Bronimy go właściwie. To będzie interesująca sprawa. Szkoda, że się zdarzyła.”
“Ryzyko sprawy podatkowej mogłoby kosztować nawet dwa miliardy funtów. Zapłaciłem mu, żeby siedział cicho i nie robił głupich rzeczy.”
Powyższa wypowiedź dla Financial Times sugeruje, jaka linia obrony zostanie przyjęta. Na korzyść Ecclestone’a będzie działał również fakt, że Gribkowsky wielokrotnie w czasie swojego procesu zmieniał zeznania. Podważenie wiarygodności koronnego świadka będzie kluczem do sukcesu. Przyszłość Ecclestone’a jest teraz w rękach prawników, tym bardziej, że również amerykański wymiar sprawiedliwości ostrzy sobie na niego zęby. W tym przypadku firma Bluewaters, która w 2006 roku przegrała walkę z CVC o zakup praw do serii, upomniała się o swoje.
CVC ROZGLĄDA SIĘ ZA NASTĘPCĄ
Niezależnie od wyniku toczącego się postępowania CVC, właściciel praw komercyjnych do serii, powoli musi zacząć szukać następcy dla Ecclestone’a, który w tym roku skończy 83 lata. Christian Sylt w obszernym artykule dla The Telegraph, powołując się na źródło zbliżone do CVC, sugeruje, na stanowisku może zostać obsadzona osoba niezwiązana na co dzień z F1.
“Ten biznes jest zbyt mały, aby wybrać kogoś czyhającego w szeregach. Następca prawie napewno będzie musiał przyjść z zewnątrz.”
Sylt cytuje swoje anonimowe źródło i dodaje, że w gronie najpoważniejszych kandydatów do objęcia steru wymieniani są Christan Horner, dyrektor wykonawczy sieci hipermarketów Sainsbury’s, Justin King oraz były szef sieci handlowej Marks & Spencer, Stuart Rose. Czy jednak którykolwiek z wymienionych będzie w stanie utrzymać F1 na takim poziomie, na jaki przez lata, bardzo burzliwej kariery, wyniósł ją Bernie Ecclestone?
JAK ECCLESTONE ZDOBYŁ TAK OGROMNĄ WŁADZĘ?
Ecclestone rozpoczął swoją przygodę ze sportami motorowymi we wczesnych latach 50-tych jako kierowca, ale w tej roli nie sprawdził się zbyt dobrze. Równolegle zajął się pracą menadżera, biorąc pod swoje skrzydła młodego brytyjskiego kierowcę Stuarta Lewisa-Evansa. Śmierć obiecującego zawodnika w 1958 roku sprawiła, że Ecclestone zniknął z torów na kilka lat, by powrócić w drugiej połowie lat 60-tych, ponownie jako menadżer.
W tym momencie były sprzedawca używanych samochodów był już osobą dobrze sytuowaną i wokół jego szybkiego wzbogacenia się pojawiło się wiele plotek. Andrew Benson, w swojej kolumnie na stronie BBC, wspomina historię napadu na pociąg poczty królewskiej w Buckinghamshire w 1963. Wiele osób do dziś utrzymuje, że Ecclestone był mózgiem “napadu stulecia”, w którym, bez użycia broni palnej, zrabowano 2,6 miliona funtów. Choć większość uczestników operacji wpadła w ręce policji, to pieniędzy nigdy nie odzyskano. Plotkę podsyca fakt, że Ecclestone przygarnął pod swoje skrzydła Roya Jamesa, kierowcę biorącego udział w napadzie, który po wyjściu z więzienia nie miał co ze sobą zrobić. Sam zainteresowany w jednym z wywiadów wyśmiał te sugestie, twierdząc, że w pociągu nie było aż tak dużo gotówki, żeby go to mogło zainteresować.
Z osobą Roya Jamesa wiąże się historia, która w bardzo trwałej formie przetrwała do dziś. Ecclestone zamiast posady kierowcy dał Jamesowi, który z wykształcenia był jubilerem, zadanie wykonania trofeum. Kopia tej statuetki po dziś dzień jest wręczana przez Ecclestone organizatorom wyścigów, jednak mało kto zdaje sobie sprawę, kto jest jej autorem.
Dwa lata po śmierci kolejnego podopiecznego Jochena Rindta, Ecclestone został właścicielem zespołu Brabham. Równocześnie, jako członek FOCA mocno zaangażował się w negocjacje ze stacjami telewizyjnymi. Model obowiązujący w tamtych czasach zakładał, że każdy wyścig był traktowany jako oddzielne wydarzenie i stacje telewizyjne mogły walczyć o prawa do jego transmisji. Ecclestone zaproponował nowe rozwiązanie, w którym przedmiotem negocjacji nie był pojedynczy wyścig, ale cały sezon. Rozwiązanie, które funkcjonuje do dziś, bardzo szybko uzyskało akceptację zespołów, bo sport zaczął docierać do coraz większej publiczności, co nie pozostało bez wpływu na formę finansową rywalizujących stajni. Był to pierwszy krok do całkowitej dominacji rynku, z którą mamy do czynienia dzisiaj.
Kolejnymi ważnymi momentami w karierze Ecclestone były całkowite przejęcie praw telewizyjnych od FOCA w 1990 roku oraz podpisana w 2000 roku umowa opiewająca na kwotę 360 miliardów dolarów, gwarantująca prawa komercyjne do serii aż do (!) 2110 roku. Szczególnie ten drugi moment wzbudził wiele kontrowersji, co spowodowało, że zajęła się nim Komisja Europejska. Wykazane nieprawidłowości sprawiły, że sprawnie funkcjonujący duet Ecclestone – Mosley musiał oficjalnie rozdzielić między siebie władzę nad częścią sportową oraz komercyjną.
Rok 2006 i zakup przez CVC od banku BayernLB 47.2% udziałów, to ostatnia z wielu umów, które nadały obecny kształt F1. Bernie Ecclestone mimo, że sam posiada jedynie 5.3% udziałów, nadal jest w pozycji, która daje mu ogromną władzę. Choć przez czterdzieści lat dorobił się wielu przeciwników, a jego wypowiedzi często budzą skraje emocje, trzeba otwarcie przyznać, że to on wzniósł F1 na wyżyny i ciągle czuwa, aby na tym miejscu pozostała. Oceniając osiągnięcia Ecclestone’a warto pamiętać, że świat dużych pieniędzy kryje w sobie wiele niebezpieczeństw. Wystarczy przypomnieć ostatnie informacje o nieudanej próbie szantażu Toto Wolffa. Starszy pan, dobijający sędziwego wieku, zna ten świat podszewki i jeśli w ciągu czterech dekad nikt mu poważnie nie zagroził, to wynik toczącego się postępowania również wydaje się być sprawą otwartą.
(22 Jul 14:47)
“Ten biznes jest zbyt mały, aby wybrać kogoś czychającego w szeregach.” – sugeruję zamienić na czmychającego
(22 Jul 16:19)
“Gribkowsky zmusił go do takiego posunięcia, szantażując złożeniem fałszywego doniesienia do urzędu skarbowego”
Tak absurdalne, że aż śmieszne. Jeśli oskarżenie było fałszywe, to czego się dziadyga obawiał? Udowodniłby w sądzie swoje racje, a wiadomo, że koszty sadowe zawsze ponosi przegrany. Poza tym jeśliby na tej sprawie coś stracił mógł się później domagać odszkodowania od oszczercy. Jedyny logiczny wniosek jest taki, że Gribek miał konkretny dowód machlojek Dziadka w szufladzie. NIKT UCZCIWY nie płaci szantażyście! Robi to tylko ten, który wie, że ma się czego bać. Nawet jeśli Gribek nie miał wystarczających dowodów, to BE się bał, że w trakcie dochodzenia kontrolerzy skarbówki się dokopią.
(22 Jul 19:09)
Lauda będzie pchał dupę do zarządu, on chce być wszędzie.
(22 Jul 21:13)
Horner? Domysla sie ktos moze dlaczego on?
(22 Jul 21:20)
Bo to kukiełka Marko i Mateschitza.
(22 Jul 21:46)
Bo jakiemuś dziennikarzynie nazwisko wydało się na tyle nośne, że nowina obiegnie świat z informacją o źródle czyli jego gazecie. I darmowa reklama tytułu jest jak znalazł, nawet u konkurencji, która w myśl rzetelności zawodowej musi powołać się na dawcę niusa.
(23 Jul 06:01)
Sylt jest znanymi szanowanym w środowisku dziennikarzem, więc uważałbym z takimi ocenami.
(24 Jul 10:03)
Nazwisko nie jest ważne. Następca musi być kopią Ecclestone. Jedyną różnicą pomiędzy nimi musi być odporność na łakocie typu “wielomilionowa łapówka”.
Inaczej ponownie będą poszukiwać odpowiedniego Numer 1.
Zresztą zapewne mają specyfikację Ecclestone, tzn. zestaw niezbędnych cech, które posiada – zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Wszystko jest ważne. Nie wiem tylko, czy istnieje odpowiednia kopia Dziadka… i ile ma w tej chwili lat.
Na pewno mają plan awaryjny. Korporacje nie mają w zwyczaju zatrudniać niekompetentnych ludzi. Ecclestone musi mieć świadomość istnienia odpowiedniej listy nazwisk jego następców. Nie będę się zakładał, ale moim zdaniem zna te nazwiska.
Dziadek nie lubi niejasnych sytuacji.