Costa: Ferrari to mit
Aldo Costa w maju 2011 został zwolniony ze stanowiska dyrektora technicznego zespołu w Ferrari. Dwa miesiące później zdecydował się całkowicie odejść z Maranello. Po wymuszonej kontaktem przerwie Costa dołączył do pionu technicznego Mercedesa, który w owym czasie pozyskał wielu specjalistów z rożnych dziedzin.
Dziś nazwisko tego włoskiego inżyniera pojawia się w mediach niezwykle rzadko, ale w najbliższych dniach może się to zmienić, a wszystko za sprawą wywiadu, jakiego Costa udzielił Leo Turiniemu. Padło w nim wiele cierpkich słów pod adresem byłego pracodawcy.
“Będąc szczerym, pracowałem dla firmy, która jest mitem. Nie cieszy mnie to jak mocno obniżyła swój poziom na torach nawet pomimo tego, że mnie odesłali i z uwagi na sposób w jaki odesłali.”
“W Maranello pracuje wiele bliskich mi osób i boli mnie, kiedy widzę w jak bardzo skomplikowanej sytuacji się znaleźli. Zostawiłem tam wielu przyjaciół i nie cieszy mnie fakt, że znaleźli się w kłopotach.”
Costa nie spodziewa się, aby Ferrari w najbliższej przyszłości stanowiło realne zagrożenie dla Mercedesa. Większym problemem wydaje się obecna poprawa wyników zaprezentowana przez ekipę z Milton Keynes.
“Mówiąc to nie sądzę, aby Ferrari było zagrożeniem dla Mercedesa w 2015 roku. Bardziej martwimy się o Red Bulla, który pokazał i nadal pokazuje niebywałe szybką reakcję… To jest niesamowite.”
Włoski inżynier wskazując główne powody spadku formy zespołu Ferrari wskazał na nietrafione decyzje strategiczne oraz personalne.
“To nie będzie w pełni obiektywne, tylko moja opinia. Oto ona: popełniono błędy strategiczne, na poziomie planowania, które okazały się bardzo poważne. Oczywiście podjęto również wiele złych decyzji personalnych.”
“Oto przykład. W 2008 roku przedstawiliśmy potrzebę budowy nowego tunelu aerodynamicznego. To wydawało się kluczowe z punktu widzenia utrzymania konkurencyjności. Powiedziano nam, że nie ma takiej potrzeby.”
“W Ferrari wszystkie decyzje, dotyczące strategii oraz personalne podejmowane są przez prezydenta, przez Montezemolo. Żeby była jasność, podejmował je kiedy Ferrari triumfowało i kiedy włoski zespół przestał wygrywać.”
Costa poddał w wątpliwość sugestie, że to Fernando Alonso, po GP Hiszpanii w 2011 roku, miał żądać jego głowy. Hiszpański kierowca poza bolidem został określony jako tajemniczy i trudny do zrozumienia.
“Nie wierzę, że w 2011 roku, po GP Hiszpanii, Alonso chciał żebym wyleciał. Postrzegam Fernando jako wspaniałego kierowcę, kiedy prowadzi samochód. Poza samochodem nigdy nie byłem w stanie go zrozumieć, dla mnie jest tajemniczy i enigmatyczny. Myślę, że nie spotkamy się ponownie w Mercedesie, bo nie widzę powodów, dla których Hamilton chciałby opuścić nasz zespół.”
Zapis całej rozmowy znajdziecie pod tym adresem…
(05 Aug 13:58)
Myślę, że lepiej brzmiał by tytuł Ferrari to legenda. Wracając do wypowiedzi Costy, ktoś kto się spotkał z mentalnością włoską a w szczególności powiązaną z Fiatem to w mig zrozumie na czym polega problem w Ferrari. Z resztą sytuacja w Ferrari jest dobrym odbiciem całej włoskiej gospodarki i mentalności włoskich managerów.
(05 Aug 18:55)
Być może to, co napisałeś, dotyczy dużych korporacji. Znam dwie firmy, niewielkie, z branży audio oraz dwie dość duże produkujące rocznie kilkanaście jachtów 25-30m. Działają perfekcyjnie, z pasją – lepszych produktów nie znajdziesz.
(05 Aug 20:08)
Wyjątki potwierdzają regułę. Moje doświadczenie zawodowe potwierdza, że włoskie firmy inwestują wtedy GDY MAJĄ NÓŻ NA GARDLE. Nie po to by być do przodu, by osiągnąć przewagę, co pośrednio potwierdza Costa w wypowiedzi o modernizacji tunelu…
Drugą sprawą jest to, że we włoskich firmach często w przypadku niepowodzeń czy kłopotów wini się jedną osobę, a Ferrari wielokrotnie znajdowało już wiele kozłów ofiarnych – Costa, Marmorini czy Chris Dyer. Nie wiem jaki jest Marco Mattacci, ale wiem jedno – z włoskim managmentem Ferrari się nie odrodzi.
(05 Aug 21:40)
Koncern Ferrari odniósł niesamowity sukces na świecie, więc już tutaj Twoja teoria fatalnych decyzji managerskich leży.
Po za tym F1 to specyficzny świat i powinno się odrobinę inaczej go postrzegać. Zwróć uwagę ,że włoski team przed erą Schumachera był na dnie. Nagle przez trzy lata po transferze Niemca magicznie znajdują się ludzie, technologia i innowacyjna infrastruktura. Ba przez ten czas dominacji zostali ogłoszeni geniuszami wyścigowymi, a nawet pionierami. To ,że zespół wpakował miliardy w F1, tego już nie nikt nie widzi. Podobnie jest teraz z Mercedesem, czy wcześniej z RBR. Wygrywać powinien wygrywać ten co ma wygrywać. Bardzo ważny jest też wątek polityczny, np. w jaki sposób i z czyją protekcją Schumacher mógł używać TC w 94 r ?
Oczywiście miejsce na zdolnych inżynierów też jest ale nawet Ci najbardziej genialni, w niekorzystnym środowisku, zawodzili – choćby Newey ( Mclaren).
Co do pana Costy – nie powiedział niczego odkrywczego ale takimi wypowiedziami możesz poznać klasę człowieka. Jak widać tej brakuję temu – zrzucić winę na wadliwy system każdy może.
(06 Aug 10:48)
Fracky: Pisałem tu o Gestione Sportiva a nie o samochodach drogowych. Tu legenda była budowana latami, a Włosi ładne samochody zawsze potrafili budować.
To co napisałeś w erze Schumachera: kierownictwo zespołu nie było włoskie – Jean Todt, Ross Brawn i Rory Byrne. Pieniądze + skuteczność zarządzania. Ferrari wygrywało wtedy bo miało możliwość testowania do bólu – mam numer Autosprintu z 2004 roku w którym poświęcone jest 16 stron opatrzone tytułem “Collaudo” – czyli Testy opisujące dokładnie ile pracy było poświęcone pracom w trakcie testów. I ile to kosztowało (jeden dzień to był koszt około 500k euro). Po zakazie testów stracili oni jeden ze swoich atutów, a przygotowanie auta bardziej wirtualnie wymaga zupełnie innego podejścia projektowego i inżynierskiego. Czego po odejściu Todta i Brawna nie udało się wprowadzić w 100%
Mam zawodowe doświadczenia z Włochami i z ludźmi środowiska Fiata i doskonale rozumiem to co mówił Costa bo sam wielokrotnie tego doświadczałem. Dopiero zewnętrzny czynnik zmusza do podjęcia działań i pewnych kroków, które w firmach japońskich czy niemieckich robi się po to by iść do przodu. A nie dlatego, że wymaga to sytuacja (w tym przypadku słabe wyniki).
Druga sprawa – współpraca w zespole: jeżeli Scuderia zeszłym rokiem wydaje oficjalny komunikat o tym, by przestać pisać maile między działami a spotykać się na żywo i dyskutować o problemach to znowu moje doświadczenie życiowe daje mi jasny obraz jak wygląda tam współpraca. Domenicali przestał nad tym wszystkim panować bo to nie ten charakter, a uważam, że fakt pochodzenia z Ferrari wcale sprawy mu nie ułatwił bo mentalnie zawsze był podwładnym Markiza a nie nazwijmy to partnerem jak Todt, który miał wiele sukcesów w zarządzaniu zespołami sportowymi.
Ja uważam, że największym problemem Ferrari jest właśnie Markiz, ale jeżeli ktoś nie zna włoskiej mentalności to będzie ciężko mi wyjaśnić o co chodzi. Z resztą, Marcchione właśnie ucieka z Fiatem z Turynu, a on dojrzewał zawodowo w Kanadzie a nie Italii…
(06 Aug 19:01)
nareszcie znowu przyjemnie jest poczytac komentarze.warto było poczekac.dzieki i pozdro
(06 Aug 22:38)
Trochę te Twoje wypowiedzi zalatują uprzedzeniem ,żeby nie powiedzieć ksenofobią.
“To co napisałeś w erze Schumachera: kierownictwo zespołu nie było włoskie”
A później było włoskie ? Doszedł jedynie Stefano, który był kiepskim szefem ale czy dlatego ,że był Włochem ? Śmieszne jest też tłumaczenie ,że Mattiacci związany ściśle z Fiatem i Ferrari ozdrowiał ze swoich włoskich przywar za granicą, gdzie pracował w tej samej firmie.
“Ferrari wygrywało wtedy bo miało możliwość testowania do bólu.”
A czemu miało możliwość testowania do bólu, praktycznie zerowe ruchy przepisowe i ten sam bolid piłowany przez kilka lat ? To próbuję właśnie przekazać – czerwoni mieli protekcję z góry, kupę szmalu i środki do testowania do bólu. Biorąc pod uwagę resztę stawki, to mieli ogromną przewagę i musiało się to skończyć dominacją. Co ciekawe nawet wtedy nie wykazywali zbytniej innowacyjności – ich projekty były proste ale skuteczne.
Podobna analogia jest przy RBR. Reset stawki w 2009 r., nowa koncepcja pozyskiwania docisku przez podłogę i spaliny, która leżała Neweyowi. Silnik Renault, który świetnie znosił zachcianki guru technicznego + dobre zarządzanie papierowych opon Pirelli. Naturalnie jest jeszcze niemiecki kierowca, który przypadkowo był najczęściej klepany po plecach przez siwego dziadka.
Teraz w Mercedesie jest podobnie, więc po prostu uważam ,że światek F1 jest bardzo specyficzny i przenoszenie pewnych zależności ze świata biznesu jest nie na miejscu.
“Ja uważam, że największym problemem Ferrari jest właśnie Markiz”
Tutaj moim zdaniem leży całe Twoje myślenie – podobnie jak autora tego bloga, który je przejął. Nie mam zielonego pojęcia czemu sądzisz ,że LdiM wstrzymywał rozwój alternatywnej infrastruktury testowej. Zakładam z góry ,że ten człowiek jest od nas inteligentniejszy oraz przede wszystkim mądrzejszy i skoro prosty kibic rozumie ,że ograniczenie testów na torze zabiera najważniejszy atut Ferrari, to tym bardziej rozumie go człowiek o takiej prominencji. Najlepsze w tym wszystkim jest to ,że markiz ma ponad kilkaset ludzi, których główne zadanie polega na rozwiązywaniu takich problemów. Na czele takich ludzi przeważnie stoi szef zespołu i Aldo Costa niestety nie miał pomysłu na poprawę tej sytuacji. Konstrukcji w 2011 r zarzucono przede wszystkich wielki konserwatyzm i to od samej prezentacji.
Co do Włochów i ich organizacji – cóż prawda jest taka ,że mówimy tu o kraju, który przerasta nas w poziomie życia, kultury i gospodarki. Daleko nam jeszcze do ich poziomu i jeżeli można powiedzieć ,że gdzieś tej organizacji nie ma, to z całą pewnością u nas. Pzdr
(06 Aug 22:40)
*dyrektor techniczny
(07 Aug 06:54)
Argument o ksenofobii jest śmieszny 🙂 Wybacz, ale po takim wstępie dalsza polemika jest zbędna, bo jesteś odporny na argumenty.
(07 Aug 11:19)
Typowy polaczkowy foch i brak dystansu do swojej osoby. Takie osoby jak Ty kategorycznie nie powinny się wypowiadać na tematy społeczno-obyczajowe, polityczne czy kulturalne. Dlatego właśnie zasugerowałem uprzedznie, które biję z Twoich komentarzy i jeżeli Twoję doświadczenie sprowadza się do Tych i Fiata, to podwójnie miałem rację.
(07 Aug 18:04)
W Twoim toku rozumowania jest luka, Luca di Montezemolo który sprowadził JT do Ferrari w 1993. To dzięki Niemu (LdM ) możesz nazwać KARLUUM’a ksenofobem.
(11 Aug 13:43)
No to się zdziwi Costa bardzo teraz nagle mówi „Będąc szczerym, pracowałem dla firmy, która jest mitem też mi coś