Alonso trenuje w… Dubaju
“Ciężko trenuję… 30 minut na rowerze, 30 minut pływania, 30 minut na siłowni. Malezja jest jednym z najbardziej wymagających wyścigów i będę w 100% przygotowany.”
Takimi słowami Fernando Alonso zwrócił się do swoich fanów na Twitterze po trzech dniach milczenia, od momentu, kiedy poinformował, że nie będzie go w Australii. Hiszpan pozwolił sobie również na żart, w którym zapytał swoich sympatyków “A ty gdzie się wczoraj obudziłeś?”. Jest to ironiczne nawiązanie do historii, którą opublikował El Pais i pokazuje, że hiszpański kierowca mimo chwilowej utraty pamięci nie stracił poczucia humoru.
Bardzo pozytywne informacje, w kontekście występu Fernando Alonso w Malezji, opublikował włoski dziennik Corriere dello Sport. Wynika z nich, że Hiszpan w tajemnicy opuścił Oviedo i przygotowuje się do kolejnego wyścigu w swojej rezydencji w Dubaju. W przypadku poważnych urazów głowy nawet przeciążenia, które pojawiają się w samolotach, szczególnie w czasie startu oraz lądowania, mogą rodzić pewne niebezpieczeństwo.
Fernando w ciągu ostatnich dziesięciu dni był w powietrzu już dwukrotnie, co pozwala sądzić, że najgroźniejszym następstwem niedzielnego wypadku była utrata pamięci. Według włoskiego dziennika powodem, dla którego Alonso spędził w szpitalu aż trzy noce były właśnie problemy z pamięcią i natychmiast po jej odzyskaniu kierowca został wypisany do domu.
(07 Mar 14:07)
Wydaje mi się, że Alonso ma w Dubaju drugi dom. Bo często tam przebywa. Poza tym stamtąd łatwiej i szybciej dostać się do azjatyckich krajów gdzie będą kolejne wyścigi.
(07 Mar 15:54)
Chyba nawet oficjalnie się tam przeprowadził ze względów podatkowych.
(07 Mar 23:42)
To już wiem po co mu ta broda.
W Dubaju bez brody to tylko baby chodzą!
;p