Czy F1 jest gotowa na prawdę o wypadku Alonso?
Wypadek Fernando Alonso na torze w Barcelonie oraz towarzyszące mu okoliczności już od pierwszych chwil wykraczały poza ramy zwykłej kraksy. Objęcie kierowcy protokołem medycznym, stosowanym przy uderzeniach przekraczających 15G, mocno kontrastowało z publikowanymi w sieci zdjęciami bolidu. Niespójna komunikacja prowadzona przez zespół, połączona z przedłużającym się pobytem Alonso w szpitalu, jedynie dolały oliwy do ognia krążących spekulacji.
CO WIEMY O WYPADKU?
W dwadzieścia dni po wypadku obraz sytuacji jest nieco jaśniejszy, ale nadal do pełnej ostrości brakuje kilku podstawowych faktów. Telemetria, nagrania z monitoringu na torze oraz kamer umieszczonych w bolidach – tego typu informacje zarezerwowane są jedynie dla wąskiej grupy ludzi. List przekazany przez szefa GPDA pozostałym kierowcom pozwala przypuszczać, że nawet oni nie dysponują wystarczającą wiedzą w tej sprawie.
W świecie, w którym większość tajemnic prędzej czy później wychodzi na światło dzienne, kurtyna milczenia dzieląca nas od prawdy na temat wypadku wydaje się być wyjątkowo szczelna. Czy to możliwe, że za nią kryje się coś, co dla całego wyścigowego świata może być trudne do zaakceptowania? Czy jesteśmy gotowi na tę prawdę?
Wiatr, sztuczna trawa… W oficjalną wersję przygotowaną przez McLarena zdaje się nie wierzyć już nikt. Skrawki informacji, wypowiedzi ludzi znających ten świat od środka, udzielane pod własnym nazwiskiem lub anonimowo – to wszystko sprowadza całą sprawę do dwóch możliwych scenariuszy, a każdy z nich może zmienić historię serii.
Alonso nie pamięta wypadku, nie z powodu amnezji spowodowanej uderzeniem w głowę, ale dlatego, że stracił przytomność za kierownicą bolidu. Mówią o tym naoczni świadkowie i potwierdzają dane GPS, niezależnie od tego, jaki punkt zakrętu numer 3 został przyjęty do analizy i jaka była prędkość bolidu. Jedynie utrata przytomności może tłumaczyć nienaturalne ułożenie kasku w kokpicie oraz 3-sekundową bezczynność Alonso, od momentu, w którym bolid zmienił tor jazy do pierwszego kontaktu z betonową bandą. Czyżby nagle wszystkie informacje dotyczące niezwykłej koordynacji kierowców oraz niskim czasie reakcji okazały się mitem?
PROBLEM Z BOLIDEM
McLaren całkowicie zaprzeczył, że przyczyną wypadku była usterka bolidu, a sugestie mówiące o porażeniu prądem uznał za absurdalne. Zbiegło się to w czasie z publikacją kilku artykułów w dużych serwisach, których ton sugerował, że nowe hybrydy są wyjątkowo bezpieczne, a ryzyko porażenia kierowcy praktycznie zerowe. Niestety dla McLarena nieco później pojawiły się głosy z padoku, mówiące, że tego typu rzeczy mogą się zdarzyć, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że problemy z jednostką Hondy w większości dotyczyły układu odzyskiwania energii.
Presja czasu, poprawki przygotowywane z dnia na dzień, próby łączenia nowej jednostki z MGU-H pochodzącego z zeszłorocznej konstrukcji – wszystko to mogło doprowadzić do sytuacji, w której doszło do popełnienia błędu. Sytuacja być może już nigdy się nie powtórzy, ale jeśli miała miejsce, to może położyć się szerokim cieniem, na ścieżkę, która w ostatnich latach została obrana przez FIA. Zielone ściganie, według opinii osób, które blisko znają szefa federacji, ma być jedną z obsesji, które zawładnęły Todtem.
Nie da się kontynuować tej drogi, jeśli w świat pójdzie jasny przekaz, że nowe jednostki niosą ze sobą pewne zagrożenie dla kierowcy. Patrząc na całą sprawę warto pamiętać, że osiągnięcia inżynierów na torze mają się bezpośrednio przełożyć na trendy światowej motoryzacji. Slogan reklamowy “Chcesz być tak zielony jak Alonso?” raczej nie ma przed sobą wielkiej przyszłości. Na domiar złego nowe jednostki, które mają pojawić się na torach od roku 2017 mają bazować na obecnych rozwiązaniach.
PROBLEM ZE ZDROWIEM KIEROWCY
Alonso uchodzi za jednego z najlepszych kierowców w historii serii, choć jego wyniki zdają się tego nie potwierdzać. Według Massy, który współpracował z Hiszpanem przez wiele lat, Fernando ma większy talent od samego Schumachera. Enigmatyczny, często nawiązujący w swoich słowach do filozofii dalekiego wschodu, a przy tym niesamowicie pracowity. To wszystko sprawia, że kibice na całym świecie uwielbiają Alonso i darzą go ogromnym szacunkiem.
Kierowca McLarena jest nie tylko wybitnym sportowcem, ale ze względu na swoją charyzmatyczną postawę stał się ambasadorem serii, jedną z najbardziej rozpoznawanych twarzy wyścigów na całym świecie. Nawet głośny skandal z jego udziałem i próba wpłynięcia na wynik sportowej rywalizacji nie był w stanie nadgryźć jego pozycji.
O intensywności i różnorodności programu przygotowania fizycznego Alonso krążą legendy, więc czy to możliwe, że problem natury medycznej mógł być przyczyną wypadku? Nie byłby to odosobniony przypadek, bo sport wyczynowy, wiąże się z ponadprzeciętnym wysiłkiem, co w pewnych okolicznościach może działać na niekorzyść organizmu sportowca.
Wokół tragicznej śmierci Ayrtona Senny krążyło wiele legend i wskazywano wiele różnych przyczyn. Jedną z nich miała być utrata przytomności tuż przed wypadkiem. Choć nie zostało to nigdy dowiedzione, ludzie z bliskiego otoczenia brazylijskiego kierowcy potwierdzili, że omdlenia zdarzały mu się w przeszłości. W jego przypadku miało być to związane ze wstrzymywaniem oddechu w czasie pokonywania fragmentów toru, w których na ciało kierowcy działały duże przeciążenia. Problem nadal pozostaje aktualny, o czym w przedsezonowych wywiadach mówił Nico Rosberg, który sporą część zimowych przygotowań poświęcił na walkę z nawykami i zmianę sposobu oddychania za kółkiem.
Opisywany wyżej problem dotyczy głównie okrążeń kwalifikacyjnych, przejazdów, w których kierowca daje z siebie wszystko. W przypadku testowego przejazdu Alonso nie mogło być mowy o nadmiernym wysiłku, ale powrót do bolidu, po długim i ciężkim okresie przygotowań mógł przyśpieszyć pewne procesy zachodzące w organizmie.
KIEDY POZNAMY PRAWDĘ?
Prawda o wypadku Alonso może nigdy nie ujrzeć światła dziennego lub usłyszymy o niej dopiero za kilka lat, kiedy będzie ona miała znaczenie jedynie historyczne. Słowa wypowiadane przez osoby, które ją znają już od pewnego czasu przygotowują wyścigowy świat na taki scenariusz. Ron Denis powiedział o tym wprost, Charlie Whiting jedynie kazał uzbroić się w cierpliwość, bo śledztwo może być długie i trudne.
(14 Mar 21:20)
A już wiadomo dlaczego wciskał hamulec od 214 km/h aż do zatrzymania?
(14 Mar 21:34)
Czytałem wiele na temat wypadku, ale ta kwestia nie była poruszana.
(14 Mar 22:03)
Na pewno Benson o tym pisał.
(14 Mar 22:22)
Benson nadal “w milach”, a ja trzymam się wersji AMuS.
(14 Mar 22:26)
Przeczytaj uważnie. 134 mile (214 km/h) u Bensona to moment utraty kontroli, a w AMuS moment rozpoczęcia hamowania do 135 km/h, w którym to momencie dopiero miała nastąpić utrata kontroli.
(14 Mar 22:28)
(jeśli na odwrót to sens różnicy jest taki sam)