Za powrotem Williamsa do formy stoi coś więcej niż tylko silnik Mercedesa
Droga do sukcesu jest długa i kręta, a przepis wymaga wykorzystania wielu składników. Recepty na powrót do czołówki przez wiele lat nie mógł znaleźć zespół Franka Williamsa, ale ostatnie lata pokazują, że wszystko wróciło na właściwe tory.
Wiele osób powie, że tajemnicą ekipy z Grove jest jednostka Mercedesa, ale Williams zrobił znacznie więcej, aby wydostać się z bardzo niewygodnego położenia w jakim znalazł się kilka lat temu. Jednym z elementów restrukturyzacji zespołu, która rozpoczęła się w roku 2013 było nawiązanie współpracy z firmą Avanade.
Ilość danych generowanych na torze sukcesywnie rośnie, a do ich analizy nie wystarczy już arkusz kalkulacyjny. Oprócz wyciągania odpowiednich wniosków krytyczny jest również czas analizy, dlatego współpraca z potentatem w dziedzinie analizy danych w czasie rzeczywistym okazała się niezbędnym posunięciem, aby dotrzymać kroku dużo lepiej sytuowanej finansowo konkurencji.
W końcówce lat 90-tych obróbka danych nie stanowiła problemu, bo arkusze z weekendu wyścigowego mieściły się na standardowej dyskietce. Dziś ta ilość waha się w granicach 60-80GB dla każdego z samochodów nie licząc obrazu z kamer oraz innych dodatkowych pomiarów, jak choćby czujników badających aerodynamikę.
Nawiązanie współpracy z Avanade oznaczało dwukrotny wzrost zatrudnienia po stronie IT, oraz ogromną zmianę w podejściu do pracy wewnątrz zespołu. Setki tysięcy arkuszy z danymi, które stanowiły podstawę pracy analityków, zostało zastąpionych dogłębnymi analizami, za których przygotowanie odpowiadał zespół, którego trzon stanowią specjaliści Avanade rozsiani po całym świecie.
Praca w oparciu o stary model oznaczała, że w trakcie jednego okrążenia zespół analityków musiał poświęcić 70% czasu na obróbkę danych, a na analizę pozostawało zaledwie 30%. Wdrożenie nowych rozwiązań skróciło czas obróbki do 10%, co oznacza, że czas potrzebny na podjęcie decyzji zwiększył się trzykrotnie. Oszczędność czasu przeznaczonego na obróbkę danych jest również niezwykle istotna poza torem. Inżynierowie pracujący w fabryce mogą w dużo większym stopniu oddać się pracom rozwojowym oraz szukać nowych pomysłów na poprawę osiągów. Kolejnym plusem jest fakt, w obecnym modelu wszyscy pracują na bazie jednej analizy, podczas gdy w przeszłości każdy z inżynierów mógł z tego samego zestawu danych wyciągnąć inne wnioski. Jest w tym pewne ryzyko, ale korzyści zdecydowanie przykrywają wszelkie ewentualne konsekwencje pomyłek zespołu odpowiedzialnego za przygotowanie analiz.
Proces zmiana nadal postępuje. W Melbourne Williams po raz pierwszy użył cyfrowego rejestru, w którym rejestrowane są wszystkie niezgodności wyprodukowanych części. Wszelkie nieprawidłowości zaobserwowane na torze są błyskawicznie umieszczane na serwerze dostępnym dla pracowników fabryki, co pozwala na bardzo szybkie przeanalizowanie procesu produkcyjnego i wyeliminowane nieprawidłowości.
Aktualnie zespół Williamsa zatrudnia nieco ponad 500 osób, a ich pracę wspiera dedykowany zespół Avanade składający się z 15-25 osób. W czasie wyścigów liczba pracowników odpowiedzialnych za przygotowanie analiz w czasie rzeczywistym wzrasta do 42. Eksperci z Filipin, Londynu oraz Indii, mimo, że nieobecni na torze, mają ogromny wpływ na proces decyzyjny oraz swój wkład w osiągnięcia na torze ekipy z Grove.
Początek sezonu pokazał, że Williams rozwija swoją operację wyścigową na wielu polach. Mechanicy zespołu zaskakują regularnością oraz niskim czasem obsługi swoich kierowców, co w niedalekiej przeszłości było przyczyną wielu problemów. Z pewnością i w tym obszarze sięgnięto po nowe rozwiązania, ale to już zupełnie inna opowieść…
Opracowano na podstawie artykułu w Business Insider Australia
Najnowsze komentarze