Ricciardo ponownie dał z buta. Mercedes w poważnych kłopotach
Analiza piątkowych treningów wskazywała, że Red Bull może pokusić się o kolejne zwycięstwo, o czym mówiłem podczas piątkowej audycji MotoPiątek. Trudno jednak było przypuszczać, że obaj kierowcy ekipy z Milton Keynes zameldują się na najwyższych stopniach podium. Kolizja Vettela z Rosbergiem oraz awaria w bolidzie Lewis Hamiltona z pewnością pomogły, ale trzeba przyznać, że Red Bull zbudował w ten weekend solidne podstawy, aby walczyć o zwycięstwo.
Mercedes jest w kłopocie i przed inżynierami z Brixworth oraz Breckley stoi największe wyzwanie w historii zespołu. Znalezienie przyczyny usterek, które ciągle zdają się dotykać tylko Hamiltona oraz jej usunięcie, to klucz do utrzymania zespołu w jednym kawałku oraz pokazania siły niemieckiej marki. Mercedes mimo, że zbudował małe dzieło sztuki, wygląda wręcz śmiesznie, nie będąc w stanie dać swojej gwieździe silnika, który dowiezie go do mety. Lewis ponownie uderzył w strunę, której dźwięku nikt w Brackley nie chce nawet słyszeć. W rozmowie z BBC Hamilton powiedział, że “ktoś nie chce, aby wygrał w tym roku”.
Zespół zareagował błyskawicznie, aby zapobiec dalszej eskalacji negatywnych komentarzy, odwołując sesję dla mediów oraz organizując specjalne spotkanie w inżynierami. W odpowiedzi na wspomniane słowa kierowcy Mercedes zapewnił, że uszkodzona jednostka jeszcze dziś trafi do Brixworth, gdzie zostanie bardzo dokładnie przebadana. Nie ma czasu do stracenia, bo kolejny wyścig już za tydzień, a jeśli dobrze liczę Hamiltonowi pozostała jedna nowa jednostka. Ta, która stanęła w płomieniach w Malezji również była tyle co wyjęta z pudełka.
Gdzie w tym wszystkim jest Ferrari? Czterokrotny mistrz świata, który jeszcze niedawno pukał Verstappenowi w czoło, zakończył ściganie w pierwszym zakręcie. Kara cofnięcia o trzy pozycje na starcie kolejnego wyścigu jest tylko potwierdzeniem, że młody kierowca Red Bulla nie był zbyt ostry, oceniając poczynania Vettela tuż po starcie. Raikkonen próbował, ale nawet mimo problemów Rosberga na starcie oraz kary 10 sekund, nie miał tempa, aby obronić miejsce na podium. Włoski zespół zrewidował swoje oczekiwania odnośnie bieżącego sezonu, ale w tych okolicznościach nawet o jedno zwycięstwo będzie bardzo trudno. Najbliższe wyścigi mogą również pokazać, jak dużo cierpliwości ma Vettel i czy będzie skłonny czekać na cud podobnie jak Alonso kilka lat temu.
Będąc przy Hiszpanie trzeba podkreślić kolejny dobry wyścig w jego wykonaniu. Na szczególną uwagę zasługuje start oraz bardzo przytomna postawa, która pozwoliła zyskać aż dziesięć pozycji. Alonso miał trudne zadanie, ale tym razem oprócz talentu pomógł również samochód. Punkty przy nazwisku Buttona pokazują, że McLaren oraz Honda są na dobrej drodze, aby w przyszłym roku myśleć o nawiązaniu walki z czołówką.
Williams po raz pierwszy od dłuższego czasu miał tempo, którym zachwycał w poprzednim sezonie. Z tego punktu widzenia ekipa z Grove może jedynie żałować, że wyścig Massy skończył się, zanim tak naprawdę się rozpoczął. Na piąte miejsce Bottasa zespół Force India odpowiedział podwójną zdobyczą punktową i nadal zdaje się być górą w walce o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Ostatni punkt padł łupem Palmera, który przed startem deklarował, że samochód ma potencjał, aby przebić się do przodu. Brytyjczyk nadal walczy o swój fotel, ale w kontekście ostatnich informacji, że Renault rozgląda się za nowym duetem kierowców, dzisiejszy występ może niewiele zmienić.
Po wyścigu specjaliści z FIA mocno przyglądali się bolidom zespołu Haas i bardzo słusznie, bo sytuacja ze złej robi się dramatyczna. Kolejna już awaria hamulców w samochodzie Grosjean’a i zerwane (niedokręcone) koło w drugiej maszynie, mogły być przyczyną bardzo poważnego wypadku. Kilka lat temu wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia, które powinny przeciwdziałać całkowitemu zsunięciu się koła z piasty, ale jak widać i to nie działa jak trzeba w bolidzie amerykańskiego zespołu.
Tyle na gorąco, ale jestem przekonany, że najbliższe godziny przyniosą nam jeszcze porcję ciekawych informacji.
(02 Oct 16:41)
Nie jestem do końca pewien czy HAM przysługuje nowy silnik bez kary, skoro ten spłonął mu w wyścigu ?
No cóż, zasadniczo Mercedes ma tegoroczne dwa tytuły w kieszeni, więc “siłę marki”, o której piszesz, pokazali.
(02 Oct 17:39)
“że młody kierowca Red Bulla nie był zbyt ostry, oceniając poczynania Vettela tuż po starcie”
To, ekhm, mocno na wyrost twierdzenie. Sędziowie wyraźnie podkreślili, że Vettel nie przesadził z szybkością ani decyzją, a jedynie popełnił drobny błąd na wejściu, który ostatecznie zepsuł Rosbergowi wyścig – i tylko za to była kara. Podejrzewam zresztą, że panel sędziowski z Belgii uznałby to za incydent wyścigowy…
(02 Oct 20:02)
Ponownie przypomnę, że jak na Monzy w zeszłym roku wybuchł silnik Rosbergowi to nikt się tym nie przejął. Jak Hamiltonowi wybuchł, gównoburza w trzy sekundy. Oczywiście, że taka sytuacja nie powinna w ogóle się zdarzyć, ale Hamilton jak zwykle dramatyzuje i podjręca tylko tą atmosferę.
(02 Oct 21:49)
Awaria silnika może objawić się “wybuchem”, albo i nie. To że nie “wybuchł” nie oznacza, że nie trafia na złom.
Tu jest cała kuriozalna seria awarii, a nie pojedynczy incydent.
Co to w ogóle za porównanie ?