O inteligentnym dzieciaku i ewentualnej karze dla Vettela
Końcówka wczorajszego wyścigu z pewnością będzie przedmiotem wielu analiz i będzie tyle punktów widzenia ilu kibiców obserwowało wczorajsze zawody. W tym wpisie chciałbym się skupić jedynie na dwóch kwestiach: blokowaniu Vettela przez Verstappena oraz słowach Vettela i ewentualnych konsekwencjach.
Verstappen pierwszy raz od momentu pojawienia się u boku Ricciardo zagrał zespołowo. To była twarda walka nie o wynik indywidualny, ale o punkty dla zespołu. Patrząc na całą sytuację warto mieć świadomość, że w przekazie wielu stacji telewizyjnych zabrakło kluczowego dla oceny sprawy komunikatu. Verstappen został poproszony przez zespół o pozostanie na pozycji, po kontrowersyjnej obronie przez Vettelem. Tak holenderski kierowca przekroczył zasady sportowej rywalizacji. Tak, wepchnął Vettela “pod koła” Ricciardo, ale to nie było dziecinne, jak niektórzy sugerują, ale bardzo inteligentne.
Tak długo jak zasady są spisane w wielkiej księdze, a nad ich przestrzeganiem czuwa panel sędziowski, nie możemy oczekiwać od kierowców czy zespołów, że same podniosą rękę, przyznają się do winy i poproszą o łagodny wymiar kary. Zasada numer jeden profesjonalnego sportu: nigdy się nie przyznawaj. Współpraca kierowców Red Bulla, zachowanie zespołu, wykorzystanie innych kontrowersyjnych decyzji, które zapadły w trakcie wyścigu, to wszystko było perfidne, ale czy zasługuje na krytykę? Ja mam wątpliwości, ale chętnie poznam Wasz punkt widzenia.
Co do Vettela i jego “powiedźcie Charliemu…”, to sprawy mogą przybrać bardzo paskudny obrót. International Sporting Code w artykule 12.1.1.f mówi:
“Wszelki słowa, czyny lub pisma, które wyrządziły moralną szkodę lub stratę FIA, jej ciałom, członkom lub oficerom wykonawczym.”
podlegają karze. Nieco niżej w tym samym dokumencie są opisane możliwe sankcje, które zaczynają się od zwykłej reprymendy, a kończą na dyskwalifikacji.
Co może grozić Vettelowi? Dużo będzie zależało od stanowiska federacji i jeśli osobiste przeprosiny kierowcy zostały przyjęte, to sprawa może rozejść się po kościach lub skończyć maksymalnie na karze finansowej lub/i pracach społecznych. Niestety dla kierowcy w dolnej części listy możliwych kar są również wymienione: wykluczenie, zawieszenie lub dyskwalifikacja.
Jak Todt wybrnie z tej sytuacji? Osobiście spodziewam się dotkliwej kary finansowej i (być może) zaangażowania w jakąś kampanię społeczną FIA. Dla innych, szczególnie młodszych kierowców duża suma byłaby wystarczającym straszakiem przed próbą podważania autorytetu dyrektora wyścigu, a starsi do tej pory pokazali, że potrafią trzymać język za zębami. Alonso chyba miał rację, mówiąc, że Sebastian znalazł się w bardzo frustrującym położeniu, tylko czy ten argument wystarczy, aby FIA odstąpiła od wymierzenia kary? Nie sądzę…
(01 Nov 18:31)
Perfidność RBR nie jest niczym nowym, dzielnie wspierana przez propagandystę Marko.
Parę lat temu sama FIA w osobie ich delegata przyczyniła się do usankcjonowania oszustw RBR w konstrukcji samochodu.
Sama ich zagrywka zespołowa nie jest powodem do ich potępienia.
Tutaj sędziowie zawalili, nie wydając od razu komunikatu o podjęciu działań wobec niedozwolonego manewru VES na VET.
To rozzuchwaliło Marko i Hornera na tyle, że kazali Maxowi jechać dalej i nie oddawać pozycji.
Szopki z ceremonią były wynikiem niekompetencji sędziów.
Ten sam delegat usłyszał przekleństwa z ust VET przez radio. W gruncie rzeczy zasłużył sobie na to. Niemniej nie jest do przyjęcia to, co powiedział VET. Jakieś tam sankcje pewnie wymyślą, chociaż VET wysłał do Czarliego i FIA oficjalne pisemne przeprosiny.
To nie są sędziowie piłkarscy sprzed lat, gdzie nawet jak się pomylili, to decyzja była nieodwołalna i nie było w użyciu żadnych narzędzi elektronicznych na boisku do weryfikacji decyzji.
Tutaj sędziowie F1 siedzą jak w centrum dowodzenia lotami lotami kosmicznymi na przylądku Cape Canaveral.