1984: W czasach, kiedy bandy na torze potrafiły się przesuwać
Wpis o sześciokołowym bolidzie zespołu Tyrrell był i nadal jest jednym z najczęściej czytanych na blogu. Historia nigdy nie była moją mocną stroną, ale w weekend, w którym nietypowy bolid zamruczał na ulicach Londynu, warto przypomnieć inną niesamowitą i trochę zapomnianą kartę z historii sportu.
Nie tak dawano Bernie Ecclestone zasugerował, aby wokół torów pojawiły się niewysokie, betonowe bandy. Niektórzy określili ten pomysł jako szalony i chyba trzeba się cieszyć, że starszy pan zapomniał, że zaledwie 30 lat temu takie bandy były w użyciu, a do tego jeszcze potrafiły się przesuwać. No prawie…
Wyścig na Fair Park w Dallas był dziewiątą rundą mistrzostw sezonu 1984. Niedzielne zawody ukończyło zaledwie 8 kierowców, z 26, którzy rozpoczęli rywalizację. Wszystkim doskwierał niemiłosierny upał, a prawdziwe żniwo zebrały betonowe bandy, ustawione wokół trasy wyścigu. Senna był jednym z 14 kierowców, którzy tego dnia przegrali walkę z betonowymi konstrukcjami.
Mimo dramatycznych okoliczności, w jakich rozgrywany był wyścig, brazylijski kierowca nie dopuszczał do siebie myśli, że popełnił błąd, który doprowadził do zerwania zawieszenia i zmusił go do wycofania się z wyścigu. Jeszcze będąc w bolidzie Senna powiedział do Pata Symondsa, który był wówczas głównym inżynierem w zespole Toleman, że pokonał feralny fragment toru w taki sam sposób jak poprzednio, więc jedynym logicznym wytłumaczeniem kraksy jest przesunięcie się ważącej kilka ton, betonowej bandy.
“Po prostu nie mogę zrozumieć jak to zrobiłem. Pokonywałem go nie inaczej niż wcześniej. Mur musiał się przesunąć.”
Symonds wspominając ten moment przyznał, że przytaknął rozmówcy, ale w duchu zastanawiał się czy przypadkiem 47 okrążeń spędzonych w bolidzie, w bardzo wysokiej temperaturze, nie zaszkodziły młodemu kierowcy. Senna jednak ciągle do tego wracał i nalegał, aby po zakończeniu zawodów pójść i sprawdzić ten fragment toru, w którym doszło do kontaktu z bandą.
“Myślałem, że opowiada głupoty, ale naciskał by iść i zobaczyć. Więc poszliśmy w to miejsce, gdzie uderzył w mur i wiecie co? Mur się przesunął. Ktoś musiał uderzyć w końcową część bloku i popchnął go, co spowodowała, że przednia krawędź wystawała kilka milimetrów. On jeździł z tak dużą precyzją, że te kilka milimetrów wystarczyło, aby uderzył w mur…”
“To wtedy precyzja, z którą on jeździł, naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Nie zapominajmy, że to był jego pierwszy sezon w F1, gdzie trafił prosto z F3…”
O ile milimetrów przesunął się betonowy blok? Tutaj nawet w wypowiedziach Symondsa nie ma spójności. W niektórych opracowaniach jest mowa o 4 milimetrach, a w innych pojawia się nawet 10. Nawet jeśli podwoimy tę wartość, to wrażenie nadal pozostaje takie samo.
To nie jedyne niezwykłe wydarzenie, o którym wspominają kroniki opisujące wyścig w Teksasie. Niewiele brakło, a emocje, których świadkami było 90 tysięcy amerykańskich kibiców, w ogóle nie miałyby miejsca. Wysokie temperatury (temperatura toru dochodziła do 66 stopni Celsjusza), w połączeniu z wyścigami innych serii, doprowadziły do powstania ogromnej wyrwy w torze. Wypełnienie braków w nawierzchni szybkoschnącym betonem przeciągało się, co doprowadziło do odwołania sesji rozgrzewkowej. Kilku kierowców chciało zmusić Ecclestone’a do odwołania wyścigu, ale późniejszy zwycięzca, Keke Rosberg, zachęcił (czytaj: zmusił) rywali do podjęcia walki.
Mimo, że start rywalizacji przełożono na godzinę 11:00 temperatura powietrza dochodziła tego dnia do 44 stopni Celsjusza. Huub Rothengatter, w którego bolidzie doszło do wycieku paliwa, po wcześniejszym zakończeniu rywalizacji wysiadł z bolidu i pobiegł w tłum kibiców, gdzie miał wylać kilka kubków wody na swoje poparzone “klejnoty”. Huub Rothengatter, który ukończył rywalizację na piątej pozycji poprosił zespół o wylanie kubła zimnej wody na jego kombinezon w trakcie wizyty w alei serwisowej, co jego mechanicy uczynili.
Chłodną głowę, dosłownie i w przenośni zachował Keke Rosberg. Fin jako jedyny z całej stawki wykorzystał specjalne nakrycie głowy, wypełnione wodą, które pozwalało lepiej odprowadzać ciepło spod kasku. Williams wypożyczył ten wynalazek od jednego z zespołów serii NASCAR i miał go na wyłączność.
Trudy wyścigu uwiecznił jeden z najbardziej znanych obrazków w historii serii. Mdlejący Nigel Mansel, próbujący dopchnąć swój bolid do linii mety to klasyka, która przysłoniła inne niezwykłe wydarzenia, którego świadkami był Fair Park.
W czasach, kiedy każda minuta przepracowana przez kierowcę oraz każde wypowiedziane przez niego słowo jest kontrolowane przez zespół, warto przypomnieć postać Jacques Laffite. Francuz najwyraźniej zapomniał o wcześniejszej godzinie rozegrania wyścigu i pojawiając się na torze w ostatnim momencie, zaskoczył wszystkich swoim ubiorem. Laffite przyjechał na tor w… piżamie.
(07 Nov 00:19)
pięknie 🙂