Dlaczego Alonso nie ma szans na fotel w Mercedesie?
Minęło zaledwie kilka godzin od oświadczenia, w którym Nico Rosberg poinformował o zakończeniu wyścigowej kariery, a już pojawiło się wiele sugestii, kto zajmie jego miejsce w mistrzowskim bolidzie. Wehrlein wydaje się być mocnym kandydatem, ale jedynie jako opcja zapasowa. Młody Niemiec najwyraźniej nie spełnia pokładanych w nim nadziei, o czym może świadczyć kontrakt Ocona z Force India. Mercedes co prawda utrzymuje, że była to decyzja zespołu z Silverstone, ale prawda jest taka, że koncern miał w ręku argumenty, które pozwalały mu na rozdanie kart.
Zatrudnienie przez Mercedesa Fernando Alonso byłoby spełnieniem mokrego snu każdego fana serii. Dwóch najlepszych kierowców obecnej ery, w porównywalnym bolidzie, to byłoby jak starcie mistrzów wagi ciężkiej różnych federacji. Ich rywalizacja w przeszłości rozgrzała cały wyścigowy świat i teraz, u schyłku kariery hiszpańskiego kierowcy, byłaby to kolejna, piękna karta zapisana w historii sportu.
Z tego punktu widzenia niemiecki producent mógłby jedynie wygrać. Po latach dominacji i krytyki Mercedes mógłby spełnić jedno z życzeń każdego sympatyka serii, które nie miało prawa się spełnić. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przenieślibyśmy się do nowego rozdziału, opatrzonego gwarancją satysfakcji.
Dlaczego jednak to wszystko nie ma szansy się wydarzyć? Powód jest tylko jeden – pamięć kibiców. Bardzo krótka, co pokazuje również obecny sezon. Pozytywne emocje, które pojawiłby się po ogłoszeniu decyzji o zatrudnieniu Alonso, szybko zmieniłby charakter i obróciły się przeciwko zespołowi. Rywalizacja dwóch kierowców, którzy mają za plecami ogromne rzesze wiernych fanów, szybko wyznaczyłaby grubą linię podziału. Zwycięstwo jednego oznaczałoby ogromny zawód dla sympatyków drugiego. Stąd tylko krok do oskarżeń o faworyzowanie. Jedni będą kochać, inni nienawidzić. Mówimy to grupach liczonych w milionach. Brzmi znajomo?
Rywalizacja obu kierowców w barwach McLarena rozsadziła ten zespół od środka. Mówił o tym wielokrotnie Marc Priestley, były mechanik ekipy z Woking, a obecnie reporter telewizyjny. Linia podziału pomiędzy prawą, a lewą stroną garażu była zauważalna gołym okiem. Brzmi znajomo? To właśnie z powodu pojawiających się “pęknięć” w zespole wyścigowym Toto Wolff zdecydował się na zamianę mechaników przed obecnym sezonem. Walka obu kierowców pod jednym dachem byłaby ucieleśnieniem wszystkiego, czego szef Mercedesa bardzo nie chce.
Wolff wielokrotnie podkreślał, że zazdrości Ferrari bardzo poukładanych stosunków pomiędzy kierowcami włoskiego zespołu. To pozwala przypuszczać, że w obliczu nadarzającej się okazji, Mercedes może chcieć sięgnąć po znaczące nazwiska, ale jednocześnie pozwalające się ustawić w pozycji numer dwa. Hulkenberg, Bottas, Sainz, Grosjean – to kierowcy, którzy za szansę jazdy w mistrzowskim bolidzie, byliby zdolni poskromić swoje ambicje na sezon lub dwa.
Auto Bild sugeruje, że Hulkenberg już wypadł z listy, bo Renault nie jest zainteresowane odsprzedażą kontraktu niemieckiego kierowcy. Rozmowa telefoniczna w tej sprawie, pomiędzy przedstawicielami obu zespołów, miała odbyć się na 30 minut przed rozpoczęciem konferencji, na której Rosberg poinformował o przejściu na wyścigową emeryturę.
Szukając podobieństw do sytuacji w Ferrari Bottas wydaje się wręcz idealnym kandydatem. Również szukając powiązań biznesowych zatrudnienie Fina nie wymagałoby dużej “gimnastyki”. Powiązana Wolff’a z Williamsem są znane, podobnie jak współpraca Mercedesa na polu jednostek napędowych. Dodatkowo szef Mercedesa czuwa nad kontraktem fińskiego kierowcy. Z tego punktu widzenia cały proces negocjacyjny mógłby się zamknąć w trzech kwadransach i wymagać zaangażowania zaledwie kilku osób. Jedyną niewiadomą jest, czy Williams zdecyduje się wejść w nową erę technologiczną z dwójką niedoświadczonych kierowców. Na rynku nie ma już zbyt wiele doświadczenia do wzięcia. To w dłuższej perspektywie mogłoby mieć bardzo niekorzystne skutki dla zespołu, których nie da się zrekompensować jednym czekiem, czy kilkoma skrzyniami ze sprzętem. Tutaj mogą nastąpić bardzo ciekawe przetasowania.
Patrząc w przyszłość, to z wymienionej czwórki postawiłbym swoje pieniądze na Sainz’a. Młody Hiszpan w końcówce sezonu pokazał, że nawet z zeszłorocznym silnikiem Ferrari za plecami stać go na wielkie rzeczy. Dla niego droga do Red Bulla jest raczej zamknięta, więc kierowca z pewnością chciałby się urwać, ale Marko raczej nie odda go konkurencji. Sainz znalazł się w nieco dramatycznym położeniu, ale może Lauda znajdzie sposób, żeby go z niego wyciągnąć, a może zwyczajnie wykupić?
Na koniec chciałbym wrócić jeszcze do Rosberga. Najlepszym podsumowaniem powodów, dla których niemiecki kierowca zdecydował się zrezygnować z dalszej jazdy są jego słowa “Moja żona odzyska męża, a ja znowu będę mógł być tatą”. Mówiąc to Rosberg miał łzy w oczach, a jego głos się wyraźnie łamał. To z pewnością był rok wyrzeczeń, również tych związanych z najbliższą rodziną. Pisałem o tym, że po zdobyciu tytułu nie było żadnych gadżetów, a kierowca podziękował głównie rodzicom, publikując kilkuminutowy film z lat dzieciństwa. Keke przychylił synowi nieba, co było widoczne na wspomnianym materiale, i Nico chce teraz zrobić to samo dla swojej córki. Będąc daleko do domu nie miałby takiej możliwości.
Rosberg poniższe zdjęcie opublikował w poniedziałkowe popołudnie. On już wtedy wiedział…
Slowly realizing what happened yesterday. pic.twitter.com/0FBpAur10Y
— Nico Rosberg (@nico_rosberg) November 28, 2016
(02 Dec 21:56)
Wg słów Rosberga, zdecydował się w poniedziałek wieczorem, więc publikując zdjęcie jeszcze się zastanawiał, czy na pewno.
(02 Dec 22:01)
Poniedziałkowy poranek.
(03 Dec 10:38)
To czytaliśmy różne źródła 🙂
(03 Dec 10:42)
Patrzę teraz na relacje z jego wypowiedzi i wszędzie widzę:
“I took my decision on Monday evening.”
Skoro zresztą świętował do 9 rano, to wątpię żeby wtedy o tym myślał 😉
(02 Dec 22:41)
No proszę Ciebie, ale nie Bottas.
To nawet nie jest poziom Kimiego. To kierowca, który nie będzie miał nawet szans powalczenia o tytuł kiedykolwiek.
Założysz się ?
Zawsze irytowało mnie stawianie Bottasa w kategorii potencjalnie przyszłych najlepszych kierowców F1.
Nie zgadzam się z tym, bo widziałem już wielu podobnych jemu na przestrzeni 25 lat.
To nie jest kierowca z górnej półki, a tym bardziej topowy.
Górna strefa przeciętności w kategorii kierowców F1.
Sainz… ? No nie wiem, ale wyżej bym go nie stawiał, póki co.
ROS był od nich o poziom lepszy.
Zawsze, zawsze przyszli wybitni kierowcy wyróżniali się na tle innych.
Wyróżniali się w sposób ewidentny i nie podważalny.
Obecnie takim jest Max i nikt nie jest w stanie mu tymczasem zagrozić.
(03 Dec 08:18)
Posadz Sainza w takim samym samochodzie jak Maxa a założę się że już Maksiu nie będzie tak blyszczal. Kwestia różnicy w sprzęcie chociaż co do Bottas zgadzam się w pełni
(02 Dec 23:36)
Niemiecki zespół bez niemieckiego kierowcy? nie ma szans 🙂
(03 Dec 00:11)
Zadzwonią po hajtfelda ;D
(03 Dec 00:08)
Jestem w zasadzie pewien, że i tak skończy się na Wehrleinie ale czemu by nie pofantazjować? 😛
Na pewno wielu kierowców czekało na wolne miejsce w Mercedesie jednak zwolniło się ono w najmniej spodziewanym momencie, kiedy wszyscy bardziej doceniani mają już zaklepane kontrakty. Spośród wymienionych we wpisie kierowców Sainz jest bez szans. Marco nie chciał puścić Carlosa do Renault, które może powalczyć co najwyżej z STR a co dopiero do Merca. O Hulkenbergu dowiedziałem się teraz. Plotki łączące Bottasa z Mercedesem pojawiają się od paru lat więc możliwe, że on ale jak już zostało napisane, Williams go nie puści nawet w zamian za Wehrleina i darmowe silniki. Grosjean jest w “strefie wpływów” Ferrari, więc ci mogą chcieć go zablokować. Co do Alonso to myślę, że Dennis zadbał o to żeby nie dało się go ruszyć, rekonstrukcja McL opiera się właśnie na Hiszpanie. Zresztą znając szczęście Fernando to nawet gdyby jakimś cudem przeszedł to nie zdziwiłbym się gdyby McLaren walczyłby o zwycięstwa a Merc w połowie stawki 😛
Co do innych. Myślę, że Ricciardo może być zainteresowany, żeby uciekać od Verstappena ale tu jest ta sama sytuacja co z Sainzem. Perez – sytuacja podobna jak w Williamsie. Jeśli już ktoś oprócz Wehrleina ma szansę to moim zdaniem jest to Vettel. Wyraźnie widać, że jest niezadowolony ze swojej sytuacji, możliwe, że w głębi duszy żałuje, że odszedł z RBR. Już 2014 roku pojawiały się pogłoski, że Sebastian myśli o zakończeniu kariery (zresztą w 2016 też) co może świadczyć, że ciężko mu odnaleźć się w rzeczywistości gdzie nie walczy o zwycięstwa. Przejście do Mercedesa na pewno dałoby mu zastrzyk motywacji (jak w 2015). Jego narodowość też jest tu atutem. Ferrari w przeciwieństwie do Williamsa i FI może sobie pozwolić na utratę swojej gwiazdy bo ma Kimiego, który w tym roku od Vettela nie odstawał a na “zapleczu” Grosjeana, który udowodnił, że stać go na wiele (dlatego nawet jeśli Vettel zostanie to włosi będą go blokować). Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, pewnie nie małych ale jeśli Mercedes nie chce “one-man show” to warto to rozważyć.
Po za wymienionymi wyżej nazwiskami nie widzę już nikogo. Kompletnie nie rozumiem wymieniania Buttona (akurat nie tutaj), kiedy jeszcze tydzień temu mówił, że po prostu nie chcę się dalej ścigać. Wprawdzie zostawił sobie czas na ewentualny powrót ale na pewno nie zmieni zdania po tygodniu, czy nawet miesiącu. Massa już bardziej, sam wspominał, że gdyby miał lepszy bolid to by został. Nie bez znaczenia może być też jego narodowość, nie jest tajemnicą, że Bernie chce mieć Brazylijczyka w stawce a przy wylocie Nasra Ecclestone może naciskać na Wolffa. Problem w tym, że Massa już od dawna nie błyszczy i korzystniej dla Mercedesa byłoby dać szansę swojemu młodzikowi.
Na koniec przypominam o pierwszym akapicie 🙂
(04 Dec 23:46)
szanuję 🙂
dwóch czterokrotnych mistrzów w jednym teamie 🙂 ? super !
(03 Dec 16:06)
Co jeśli wyrwą Bottasa, a Williams przyciągnie Buttona?