Duże, czerwone światło ostrzegawcze
Tegoroczny wyścig o GP Australii z pewnością nie dostarczył tak dużej dawki emocji, aby zrezygnować z filiżanki lub nawet kubka porannej kawy. Inauguracji sezonu z pewnością towarzyszy duże napięcie, ale od momentu, gdy zgasły czerwone światła powietrze uchodziło z balonika coraz bardziej.
Euforia związana ze zwycięstwem Ferrari, a może bardziej porażką Mercedesa (na odtrąbienie końca dominacji jest trochę za wcześnie), przykryła nieco dość smutny obraz widowiska, jakie szykuje nam się w tym sezonie. Prezentacje nowych samochodów wywołały duże poruszenie, a wizja czasów okrążeń niższych o pięć sekund pobudziła wyobraźnię do pracy. Ogromne przeciążenia, kierowcy słaniający się na nogach po wyścigu – to elementy, które miały poprawić charakter widowiska.
Tor jest najlepszym papierkiem lakmusowym, a wynik tego eksperymentu, mimo wczesnej fazy sezonu, powinien zapalić wielkie, czerwone światło ostrzegawcze w siedzibie nowych władz. Żeby sprawa była jasna, to nie Liberty Media odpowiada za kształt obecnej rywalizacji, ale to właśnie nowy właściciel będzie musiał poradzić sobie z tym problemem. Problemem, który z upływem kolejnych weekendów wyścigowych będzie narastał.
W niedzielny poranek byłem mocno zaspany, więc zanim zabrałem się do zapisania tego kawałka Internetu, prześledziłem wypowiedzi kierowców po wyścigu. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje odczucia po wyścigu były jak najbardziej właściwe, a Pat Symonds miał rację, mówią jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu, że ponownie wylano dziecko z kąpielą.
Bottas: “Kiedy zbliżasz się na mniej niż dwie sekundy, samochód traci tak dużo przyczepności… Myślę, że tak samo będzie na każdym torze. Na torach z dużym dociskiem, dużą ilością zakrętów, w podobnych samochodach, naprawdę będzie bardzo, bardzo trudno wyprzedzać.”
Verstappen: “Trudno jest jechać za innym samochodem. Byłem znacznie szybszy od Kimiego w końcówce, ale kiedy dochodzisz do dwóch sekund, to wszystko [co możesz zrobić]. Tak naprawdę nie możesz się bardziej zbliżyć.”
Hamilton: “To była podstawa zachowania samochodów od kiedy byłem w F1, ale teraz jest gorzej niż kiedykolwiek. Z pewnością nie jest lepiej. Tak samo będzie przez pozostałą część sezonu.”
Massa: “Jakie wyprzedzanie?”
Pojawiają się głosy, że skoro Vettel był w stanie utrzymać się za Hamiltonem, to sytuacja nie jest tragiczna, jak to może wynikać z przytoczonych wyżej wypowiedzi. Tempo niemieckiego kierowcy to jedynie dowód na to, że Ferrari na ultra-miękkiej oponie było szybsze od Mercedesa. Vettel wszedł w strefę DRS prowadzącego Hamiltona, ale nie pozostał w niej zbyt długo.
Podobnie było po wyjeździe kierowcy Ferrari z alei serwisowej. Vettel odparł atak Verstappena, a następnie szybko odskoczył, mimo, że opony w jego samochodzie nie były jeszcze w optymalnym oknie pracy. Patrząc na ten fragment wyścigu można było odnieść wrażenie, że przewaga Ferrari tego dnia była ogromna. W rzeczywistości nie była to przewaga wynikająca głównie z dyspozycji samochodu, ale z pozycji na torze. Odrobina gorącego powietrza posłana rywalom wystarczyła, aby oddalić się na bezpieczną odległość.
Również Bottas w końcówce nie był w stanie zamknąć straty do Hamiltona, mimo, że jego tempo było znacznie lepsze. Fin nawet nie podjął próby wejścia w strefę DRS partnera z zespołu, ale tutaj znaczącą rolę mogły odegrać również wewnętrzne ustalenia z nowym pracodawcą.
Co dalej? Niestety mamy do czynienia z bardzo skomplikowanym technologicznie sportem i szybkie “naprawy” mogą przynieść odwrotny skutek. Jeśli jeszcze kilka dni temu Ross Brawn zastanawiał się nad wyrzuceniem stref DRS, to teraz chyba musi pomyśleć, gdzie dostawić kolejne. Proste, to w zasadzie jedyne części toru, gdzie samochody o zbliżonych możliwościach (+/-1 sekunda) mogą bezpośrednio walczyć o pozycje.
Oczywiście pozostaje jeszcze wątek strategiczny, ale on również, z uwagi na ogromną zmianę charakteru opon, zszedł na dalszy plan. Miejscem walki na być tor, a nie aleja serwisowa, choć jest ona jego integralną częścią. Pirelli ma w zanadrzu zapasowy zestaw ogumienia, który ma być bardziej zbliżony do zeszłorocznych mieszanek, ale czy wprowadzając je nie wywołamy tylko większego zamieszania, które pozornie sprawi wrażenie, że zmian pozycji jest więcej?
DRS czy opony, to jedynie półśrodki, próba pudrowania niezbyt kształtnej twarzy, która towarzyszy i będzie towarzyszyła seksownemu “nadwoziu”. Obawiam się, że to jedyne, co w tej chwili Ross Brawn i spółka mają do dyspozycji.
Chcąc to zrobić we właściwy sposób, trzeba by podważyć wszystkie argumenty, które towarzyszyły obecnej zmianie. Obedrzeć zespoły z darowanego im docisku, zakazać wymyślnych kształtów, które z czasem trwania sezonu będą przybierały jeszcze bardziej wyszukane formy. Tego nie da się zrobić w trakcie sezonu i pozostaje mieć nadzieję, że nowi właściciele mają pewne rzeczy na miejscu i odpowiednio dużych rozmiarów, aby na taki krok się zdecydować. Jeśli nie, to jesteśmy “ugotowani”, co najmniej do 2021 roku.
Przednie skrzydło, to element, który powinien znaleźć się na celowniku. Ono kreuje wszystkie możliwości wygenerowania docisku, na wszystkich możliwych płaszczyznach. Nawet niewielkie zaburzenie jego pracy jest jak pchniecie kuli śniegowej. Samochód traci docisk na całej powierzchni, opony zaczynają się ślizgać, a kierowca nie może zrobić nic innego, jak tylko ściągnąć nogę z gazu.
Zmniejszenie wrażliwości przedniego skrzydła na wpływ brudnego powietrza jest możliwe tylko poprzez jego znaczne uproszczenie. Jeśli to zrobimy, to ilość docisku możliwa do wygenerowania przez samochód drastycznie spadnie. Bolidy zaczną jeździć wolniej, ale przyczepność mechaniczna generowana przez nowe opony, będzie wystarczająca, aby tańczyć na tylnym skrzydle poprzedzającego bolidu, tak jak robią to zawodnicy serii MotoGP. Tutaj jest zamknięte piękno ścigania, horyzont, za którym utalentowani oraz doświadczeni kierowcy mają szansę pokazać to, co mają najlepszego.
Nowe przepisy miały sprawić, że ponownie zobaczymy na torze gladiatorów, którzy wyleją krew, pot i łzy, aby odnieść upragnione zwycięstwo. Zapomniano tylko o jednym, że aby zadać cios trzeba znaleźć się blisko przeciwnika, a w tej chwili walczących dzieli kilkumetrowa przepaść. Jedyne co mogą zrobić, to rzucić w rywala kamieniem lub czekać, aż ten się potknie i przewracając nadzieje się na swój własny miecz.
Ostatnio z ust przedstawicieli Libery Media padło stwierdzenie, że “miesiąc miodowy” się skończył i pozostaje mieć nadzieję, że nie był to tylko pusty slogan. Pora zamknąć się na podszepty zespołów, zastanawiać się komu zmiany mogą pomóc, a komu zaszkodzić i sięgnąć po zdrowy rozsądek. Pora ograniczyć wpływ fabrycznych zespołów, bo one, choć mają w swoich szeregach wielu ludzi z benzyną we krwi, to nie są w stawce z powodu i dla samej rywalizacji. Jeśli zdecydują się odejść, to trzeba im na to pozwolić, jednocześnie tworząc zdrowy model finansowy, który pozwoli na wejście do rywalizacji nowych ekip.
Budzik dzwoni po raz kolejny i nie da się go przestawić w nieskończoność. W końcu mama wejdzie do pokoju z hukiem i poleci po kieszonkowym. Czas odrobić zadanie domowe i tym razem dobrze byłoby się do niego przyłożyć.
(27 Mar 10:29)
Niezły tekst!
Generalnie dobrze się stało, że zaczęliśmy sezon na takim torze jak Albert Park, czyli jednym z najtrudniejszych jeśli chodzi o wyprzedzanie w całym kalendarzu. Z całą pewnością uwypuklił on to, co na innych torach (w Chinach czy Bahrajnie) będzie mniej widoczne. 5 manewrów wyprzedzania, a w zasadzie to 4 (oddanie pozycji przez Sainza się nie liczy), to tak jak piszesz ogromny znak ostrzegawczy dla włodarzy F1.
Można powiedzieć, że przedsezonowe obawy się potwierdziły, problem z wyprzedzeniem Ericssona przez Vettela w FP2 podczas symulacji tempa wyścigowego nie był urojony. Co dalej? To szalenie trudne pytanie…
Póki co, fani powinni otrzymać porządną informację graficzną co układu stawki i dzielących ją różnic, zamiast skupiania się jedynie na walce w TOP5, oraz porządny LT, którego jak nie było tak nie ma. W sytuacji, kiedy na torze brak jest ciekawej akcji, to zapewnienie fanom dostępu do kompleksowych informacji związanych z liczbami, jest w mojej opinii absolutnie niezbędne.
A tak na chwilę obecną nie mamy ani interesującej walki na torze, ani porządnych informacji czasowych. To drugie leży tylko i wyłącznie w gestii podmiotu zajmującego się realizacją transmisji i nie wymaga wielomilionowych i wielomiesięcznych przygotowań.
(27 Mar 15:54)
Dopóki punkty są za miejsca na mecie a nie za czas to nic nie zastąpi wyprzedzania. Co mi po różnicy czasu jak nie ma to żadnego przełożenia na wynik końcowy.
(28 Mar 08:54)
Oczywiście musi dochodzić do zmian pozycji, w przeciwnym razie po pierwszym kółku równie dobrze można przestać oglądać wyścig.
Napisałem “zmian pozycji” nie przez przypadek, bo przy profesjonalnym LT i złożonej strategii realizowanej przez zespoły z kilkoma wizytami w boksie można mieć równie dużo frajdy ze “śledzenia cyferek na ekranie”, jak z nieustannej walki na torze okraszonej wieloma manewrami wyprzedzania.
Nie mam nic przeciwko tasowaniu się stawki podczas wizyt w boksach, jeśli tylko będzie bardzo dobre zaplecze do śledzenia czasów i strategii na podręcznym LT. Oczywiście przy jeździe niemal całej stawki na 1 pit stop również ta “forma rozrywki” bierze w łeb. Zaznaczę przy tym, że wiem i rozumiem, że nie jest to pogląd dominujący wśród fanów F1 ;).
(27 Mar 11:22)
Z jednej strony poprawi się ściganie, z drugiej strony spadną wydatki na symulacje aero…
(27 Mar 14:50)
A ja tam wole 3 czy 4 wyprzedzenia na wyścig niż 100 omijań bez historii na prostej, DRS od początku to dla mnie sztuczna ingerencja w prawdziwe ściganie. Generalnie nie był to porywający wyścig, ale gdyby nie zmiana przepisów i problem z wyprzedzaniem to znowu wygrałby pewnie Hamilton i pozostało by wszystko po staremu.
(27 Mar 15:20)
3 czy 4 wyprzedzenia?? To sporo za mało!! Chodzi o to by stworzyć takie przepisy żeby stawka się splaszczyla!! Tak jak to ma miejsce w przytoczonej w tekście MotoGP. Tam osiągi są na tyle wyrównane ze trafny wybór mieszanki na wyścig + umiejętności kierowcy mogą zrobić różnice, ale przedewszystkim umiejętności kierowców! Zdecydowanie powinno się zmniejszyć wpływ aerodynamiki na te samochody, przyczepność mechaniczna jest tu kluczem do sukcesu…
Nie sadze żeby Hamilton znów zwyciężył, Sebastian miał po prostu zbyt dobre tempo, a Lewis problemy z oponami…
(27 Mar 15:59)
Lepsze 100 omijań na prostej? Czy zapadło komuś w pamięć jakieś wyprzedzenie na prostej? To jest miernik jakości widowiska? Ilość wyprzedzeń? Ja tam wole mniej, ale takich z prawdziwego zdarzenia. Według mnie przepisy są teraz jakie są, to było oczywiste że rozluźnienie przepisów dotyczących użycia aerodynamiki spowoduje trudność w wyprzedzaniu, wiele osób o tym wcześniej wspominało. Na chwilę obecną podoba mi się jednak kierunek, w którym F1 nie przypomina już GP2, ale to dopiero pierwszy krok w większej zmianie. Zmienili się właściciele, Brawn ma się wziąć za przepisy, bo wszyscy chcą tego by F1 była bardziej atrakcyjna, ale na to potrzeba czasu.
Gdyby nie było problemów z wyprzedzaniem, to Hamilton prawdopodobnie wyprzedziłby Verstappena i kto wie, jakie miałby tempo, bo podobno na miękkiej mieszance nie miał już problemów z przegrzewaniem, jak na ultramiękkiej. Ale można sobie teraz gdybać.
(28 Mar 12:42)
Zdecydowanie nie lepsze 100 omijań na prostej! Ja również nie jestem zwolennikiem DRS – czyli sztucznego wyprzedzania i również zgadzam się z Tobą, że zmiany wyglądu i szybkości bolidów w sezonie 2017 są na duży PLUS 🙂
Natomiast uważam że powinno się przemyśleć zapisy w regulaminie dotyczące
-oszczędzania paliwa, bo chyba wszyscy chcemy żeby wyciskali w wyscigu maximum z tych bolidów,
– wpływu aerodynamiki na bolidy znajdujące się za tylnim skrzydłem, jeżeli kierowcy nie mogą się zbliżyć na mniej niż 2 sek bo grozi to utratą przyczepności w zakręcie lub przegrzaniem opon to coś tu jest nie tak, myślę że gdyby jazda w tunelu aerodynamicznym dawała nie wielką przewagę w prędkosci to i bez DRS by się obyło w całym cyklu,
Dzięki zmianie tych zapisów również nowa budowa opon Pirelli miała by sens i przypuszczam, że nikt nie skarżył by się na 1 PitStop gdyż kierowcy zwyczajnie mogli by je wykorzystywać do max, a tak mamy procesje od startu do mety…
(27 Mar 21:53)
Ale jak można w ogóle porównywać F1 do MotoGP ? To dwa zupełnie inne światy, charakterystyka F1 jest taka, a nie inna i zapewne NIGDY nie uda się spłaszczyć stawki i to z wielu powodów…
(28 Mar 08:16)
To wcale nie znaczy, że nie powinno się próbować, ale nie w ciemno, tylko podchodząc do zagadnienia naukowo – symulacje.
(28 Mar 09:30)
Jestem przekonany, że FIA przeprowadziła symulacje. To jest niezaprzeczalne – za gruba kasa idzie, aby zmiany w regulaminie technicznym były zatwierdzane w sposób pochopny.
Oprócz tego obstawiam, że większość zespołów zrobiła podobne symulacje na własną rękę.
(28 Mar 11:16)
I tu się mylisz. Symonds w jednym z wywiadów dokładnie opowiedział jak to się odbyło. Padły pomysły, wybrano jeden i nikt, absolutnie nikt nie przeprowadził stosownych symulacji.
O wprowadzaniu zmian w ciemno mówił też Brawn.
Oczywiście, kiedy zasady zostały zaakceptowane zespoły z pewnością badały ten obszar, ale specjalnie nikt nie podnosił głosu, że może być problem z wyprzedzaniem.
(28 Mar 11:20)
/Padły pomysły, wybrano jeden/
Ale to czego dokładnie dotyczy?
(28 Mar 11:45)
Miałem na myśli wybór kierunku, w jakim pójdą nowe przepisy techniczne dotyczące aerodynamiki.
(28 Mar 15:01)
No właśnie, kierunek a nie konkretne wytyczne, bo te musiały zostać ustalone dopiero po przeprowadzeniu symulacji – inną wersję wydarzeń ciężko mi jest sobie wyobrazić, a co dopiero uwierzyć… Po za tym – to był dopiero pierwszy wyścig sezonu, zatem jeszcze nic nie jest przesądzone.
Tutaj można sprawdzić (średnią ilość wyprzedzeń)/GP dla danego sezonu:
http://cliptheapex.com/overtaking/
Nie wydaje mi się, aby mówiono o złej kondycji F1 (a o czym się mówi ostatnio) w latach 1995-2009. Chociaż tutaj pewien nie jestem, bo F1 oglądam krócej, ale ile to ja komentarzy przeczytałem ludzi tęskniących za tamtym ściganiem?.. Dużo.
(28 Mar 15:12)
Czy manewr wyprzedzenia Hakkinena ze Spa 2000 przy obecnej aerodymanice byłby możliwy (https://www.youtube.com/watch?v=yveFVn1DXPo) ?
(28 Mar 18:29)
/wybór kierunku, w jakim pójdą nowe przepisy techniczne dotyczące aerodynamiki/
Mieli na stole kilka koncepcji OIDP. W ostatecznym rozrachunku wybierali między znanymi już sobie koncepcjami.
@karluum
Hulkenberg był blisko 😉
(29 Mar 10:13)
@bartoszcze: pamiętasz komentarz w TV z tamtego okresu? Mówiło się wtedy, że dzięki jeździe w strudze jest mniejszy opór i wyższa prędkość maks.
Wynika to z tego, że przyczepność mechaniczna była znacznie większa niż dziś albo inaczej – nie było takiego docisk aero. A sliki były rowkowane…
(29 Mar 21:39)
@karluum
Nie pamiętam 🙂
Natomiast kojarzę, że Hulk o tej sytuacji z ALO i OCO mówił, że skorzystał z “double tow”.
Problem z zaburzeniem powietrza nie jest (o ile dobrze rozumiem) najważniejszy na prostej, lecz w zakręcie – problemem będzie więc nie tyle rozpędzanie się na Kemmel, ile utrzymanie się blisko w Eau Rouge.
(30 Mar 06:30)
Oczywiście problem z utratą docisku jest głównie w zakrętach. O ile kierowca jest blisko po wyjściu z zakrętu, to może wejść w tzw. cień aerodynamiczny (slipsteram). Troszkę podobnie jak w kolarstwie. Kierowca chowa się za innym bolidem, czym nim niweluje opór powietrza i może jechać jeszcze szybciej. Potem wystarczy wyskoczyć z “cienia” w odpowiednim momencie i wykorzystać zdobytą przewagę prędkości.
Tu jest świetny opis obu zjawisk: https://www.youtube.com/watch?v=MoljnGxZy9M
(29 Mar 17:13)
Ja bym chciał żeby ktoś zadał Rossowi Brawnowi o pomyśle Roberta Kubicy. Kluczem do polepszenia widowiska i zwiększenia ilości wyprzedzeń jest osłabienie hamulców.