Red Bull: Nowa nadzieja?
Powrót na europejskie tory to zawsze doskonała okazja, aby zostawić za sobą pierwsze wyścigi sezonu i spróbować jeszcze raz. Jest w tym pewna symbolika, ale prawdziwym powodem takiego stanu rzeczy jest logistyka oraz narzuty czasowe, potrzebne do wyprodukowania nowych elementów. Zimowe testy są prawdziwym poligonem doświadczalnym, a zebrane w trakcie nich dane doskonałym materiałem do analizy oraz szukania błędów konstrukcyjnych oraz rozwoju.
Red Bull jest jednym z zespołów, który najmocniej rozczarował. Wprowadzone zmiany w regulaminie miały grać na korzyść ekipy z Milton Keynes, a tymczasem Ricciardo i Verstappen, uważani za najmocniejszy duet kierowców na torze, mocno odstają od czołówki. Słabość Red Bulla to nie tylko silnik, ale przede wszystkim aerodynamika. Jeśli ktoś marzy o drugiej szansie, to jest nim właśnie Christian Horner i spółka.
Pisałem już wielokrotnie, że Ferrari ograło rywali przy “świątecznym stole”, a konsekwencje tego posunięcia są znacznie poważniejsze niż początkowo można było sądzić. Red Bull został zmuszony do całkowitego przeprojektowania samochodu, a to, co zobaczyliśmy na testach i w pierwszych wyścigach sezonu było próbą ratowania sytuacji – ograniczeniem strat. Sytuacja może się zacząć zmieniać już w ten weekend, bo pojawiają się plotki, że zespół nie przywiezie poprawek obecnego bolidu, ale zupełnie nowy samochód. W piątek na CdC najprawdopodobniej nie zobaczymy RB13 w wersji “B”, ale RB14 – samochód stworzony w oparciu o inną koncepcję. Pozostaje pytanie, czy zespół wykorzysta ten fakt marketingowo i ucieknie od pechowej “13” w nazwie?
Duże zmiany szykują się też w Mercedesie. Nowy samochód, który jest jednym z najdłuższych w stawce okazał się zwyczajnie zbyt ciężki (6-8 kilogramów nadwagi), co miało ogromny wpływ na pracę ogumienia oraz możliwość znalezienia odpowiednich ustawień (balansu). Mark Hughes sugeruje, że ekipa z Brackley przygotowała nową, lżejszą wersję skrzyni biegów, a także odchudzone przednie oraz tylne zawieszenie. Użycie nowej skrzyni w wyścigu oznaczałoby karę za nieregulaminową zmianę, więc działania zespołu w Barcelonie mogą się ograniczyć do testu.
Co ciekawe lżejsza skrzynia biegów była w arsenale Mercedesa przed startem sezonu, ale ekipa z jakichś powodów nie zdecydowała się jej użyć. Może mieć to związek z niezawodnością samego elementu lub dyrektywami technicznymi FIA dotyczącymi hydraulicznego zawieszenia. Bez wytchnienia pracują również inżynierowie w Brixworth i owocem tych starań ma być nowa wersja jednostki napędowej, która może zadebiutować w kolejnych wyścigach sezonu.
Co w tym czasie robi Ferrari? Według włoskiego oddziału serwisu motorsport.com w piątek inżynierowie z Maranello wraz z dwójką etatowych kierowców pojawili się na torze w Mugello, gdzie wykonano tzw. dzień filmowy. Obaj kierowy mieli wykonać masę pracy związanej z doskonaleniem procedury startowej, aby uniknąć powtórki scenariusza, który rozegrał się na starcie w Rosji.
Dobrą formę włoskiego zespołu próbowano do tej pory tłumaczyć jakimś pojedynczym trikiem. Pojawia się coraz więcej sugestii, że inżynierom w Maranello udało się stworzyć kompletną i wydajną konstrukcję, której tempa nie da się wytłumaczyć wskazując na pojedynczy element. Oprócz podłogi dużo mówi się o stosunkowo krótkim rozstawie osi i cofniętych bocznych wlotach powietrza. Własna interpretacja zapisów regulaminu i kreatywne ich wykorzystanie najwyraźniej się opłaciło.
McLaren? Brytyjska ekipa może liczyć na małe poprawki ze strony Hondy, ale przełomu nie należy się spodziewać przed wyścigiem w Kanadzie. Ciekawe podsumowanie problemów japońskiego producenta oraz prognoz na najbliższą przyszłość przygotował Karol.
(08 May 17:22)
No nie, nie “RED BULL:NOWA NADZIEJA ?”, ale “RED BULL:IMPERIUM KONTRATAKUJE ?” ;-)))
Znamienny jest fakt, że Ferrari ilekroć chce wrócić do wygrywania – o ile na torach i w fabryce nie daje rady, robi to przy “zielonym” stoliku.
Zawsze FIA się ugina, pokazując przy tym swoją niekonsekwencję i jawną śmieszność, bojąc się chyba jakiegoś mega focha stajni z Maranello…
Nadwaga z pewnością nie pomaga Mercedesowi, ale czy ona jest powodem kłopotów z pracą ogumienia ?
Świadczyło by to o tym, że ustalony przez FIA dolny limit wagi auta byłby granicą, poza którą nie można efektywnie wykorzystywać tegorocznych opon. Jakieś jasnowidzenie musiałaby mieć federacja…?
Większy rozstaw osi już tak, bo to ma b. istotny wpływ na balans, tj. czas reakcji przemieszczania się masy między osiami i poszczególnymi kołami.
Co chcieli tym zabiegiem ugrać w Mercu Bóg raczy wiedzieć, ale jak powrócą do krótszego rozstawu, to i my się dowiemy, że popełnili dużego babola.
Jeżeli miałbym cokolwiek powiedzieć o McLarenie, to natychmiast wracać do Mercedesa, ale to raczej w tym sezonie nie wchodzi w grę.
(08 May 18:48)
Merc nie jest powyzej limitu wagi bo taki wzrost musiał by pochłonać nie tylko cały wzrost masy na ten sezon który jest bardzo duży a takze cały balast .
Sytuacja wyglada jest cieższy od ferrari bo jest wiekszy ma wieksza powierzchnie areodynamiczna podłogi i wiele innych elementów dzieki czemu cały bolid jest dłuższy no cudów nie ma zrobić dłuzszy bolid mu si być cieższy.
(08 May 20:50)
Dłuższy bolid nie musi być cięższy, a i podłoga w dłuższym bolidzie nie musi być dłuższa, bo podłoga kończy się na “śliniaku”.
Można wydłużyć nos np. nos i auto jest dłuższe.
Można zmienić kąty mocowań /w płaszczyźnie poziomej/ wsporników i wahaczy kół, zmieniając tym samym rozstaw osi.
(08 May 21:15)
to ze nie musi to kwestie techniczne . ale z reguły kupujac a6 spodziewasz sie ze bedzie cieższa niż a4 coś za coś. najlepsze jest to ze wcale nie widać zeby mercedes był jakiś słaby w rosji
(08 May 21:27)
…większa powierzchnia aero to zdaje się było to, o czym marzyli w Mercu.
Czy mieli rację ???
Póki co, mam wrażenie, że ślepy traf sprawił, że SF jest w tym miejscu, w którym jest. Plus oczywiście donosicielstwo SF na Merca i RBR, dzięki któremu z dnia na dzień FIA zakomunikowała, że to, co od dawna, ale do wczoraj było cacy, dzisiaj jest be.
Tak po prostu, bo ideą F1 nie jest sport, ale kasa.
Czerwoni najzwyklej się wstrzelili, nie zmieniając podstaw auta w charakterystykę obecnych opon, która jest zupełnie odmienna od ubiegłorocznych.
O nagły geniusz w tej kwestii Ferrari bym nie posądzał. Mieli wiele sezonów wcześniej, “aby przywyknąć”, jak mawiała Pawlakowa, a było, jak było.
Może też być tak, że mają jakąś szczególną wiedzę od Pirelli, której inni nie mają, ale to zupełnie nieuprawnione insynuacje, na granicy pomówień i oszołomstwa – jak wielu to wypowie.
(09 May 07:38)
Warto pamiętać, że Vettel dużo testował dla Pirelli. Ta wiedza jest niezwykle cenna.
(09 May 12:02)
wpływ kierowcy na budowe bolidu jest równy zeru. kierowca moze juz po zbudowaniu jedynie balansowac go pod dany tor i pod własne preferencje. senna hamilton alonso czy vetel w obecnym mcalarenie nic nie zdziała i nie powie jak zbudowac dyfuzor aby generował wiecej docisku bo kierowca tylko moze powiedziec ze brakuje na tyle albo na przodzie a inżynierzy musza wpaśc na to jak tego dokonać.
zadanie kierowcy to wyciagnać maksimum z tego co jest i tyle
(09 May 13:30)
Tutaj przyznaję Ci rację.
To jest niezaprzeczalny fakt, że SF spędziło z Pirelli wiele więcej czasu niż inni.
Mało który zespół spodziewał się, że tegoroczne opony będą aż tak trudne w optymalnym wykorzystaniu.
Na testach przed sezonem dowiedzieli się, że równoważne mieszanki są tak gdzieś dwa stopnie twardsze niż ubiegłoroczne.
(09 May 12:17)
jak narazie to mercedes wyglada na tego co szybciej rozwija bolid.
(09 May 13:32)
Nie wystarczy samo rozwijanie auta.
Trzeba umieć optymalnie zarządzać oponami.
Bez tego poprawki są niewiele warte.