Wszystko albo nic
Operacja wyścigowa japońskiego producenta stoi nad przysłowiową przepaścią. Po niepowodzeniu rozmów z Sauberem Honda otrzymała kolejny cios, tym razem od Red Bulla, a dokładniej rzecz ujmując od Toro Rosso. Wszystkie zapasowe rozwiązania nie zadziałały, spadochron bezpieczeństwa się nie otworzył. Zamiast miękkiego, choć mało komfortowego lądowania, może skończyć się na prawdziwej katastrofie.
Jak wygląda aktualna sytuacja McLarena? Przedstawiciele brytyjskiego zespołu pukali do wszystkich możliwych drzwi i wszędzie usłyszeli tę samą odpowiedź. Nowe silniki, niezależnie z jakim logo, pojawią się w Woking tylko i wyłącznie, gdy Honda zgodzi się na rozwiązanie (zamrożenie) kontraktu. Nawet jeśli przez chwilę taka opcja była na stole, to brak alternatywy popchnął Japończyków do twardej gry i zmuszenia McLarena do uszanowania podpisanej umowy.
Pozostali producenci nie chcą się angażować w tę rozgrywkę, o czym wielokrotnie mówił Toto Wolff. Łatka producenta, który wysadził Hondę z rywalizacji to zdecydowanie większy problem niż ewentualne korzyści finansowe związane z “zasileniem” bolidu McLarena. Gdyby Honda dobrowolnie oddała pole, to wówczas nawet bez dobrej woli pozostałych producentów jeden z silników trafi pod dach fabryki w Woking. Jest to możliwe dzięki zmianie przepisów, która została wprowadzona po podobnych problemach z jakimi nie tak dawno borykał się Red Bull.
Obie strony umowy, mówiąc kolokwialnie, nie mają gdzie się podziać. W całym równaniu jest jeszcze jedna niewiadoma, którą dla potrzeb tego wpisu nazwiemy Fernando Alonso. Hiszpan również nie ma żadnej alternatywy, a jego ostatnie wypowiedzi sugerują, że jeśli pakiet poskładany przez McLarena nie będzie konkurencyjny, to w przyszłym sezonie usiądzie w samochodzie innej serii wyścigowej. Początkowo decyzja w sprawie przyszłości miała zostać podjęta w czasie przerwy wakacyjnej, ale kierowca odsuwa ten moment aż do listopada. Na coś czeka? Być może…
Honda jest świadoma powagi sytuacji i gdy mówiło się o pojawieniu się pod dachem fabryki w Sakurze zewnętrznych konsultantów Japończycy znowu postanowili zrobić coś po swojego. Według plotek oraz publikacji, która ukazała się w serwisie Yahoo!, Honda próbując rozwiązać problemy z niezawodnością swojej jednostki spożytkowała wiedzę, doświadczenie, materiały oraz technologię wypracowane przy produkcji silników odrzutowych. Brzmi to trochę jak wyjście ze strzelbą na mrówkę, ale to nie może się nie udać.
Nie jestem ekspertem od motoryzacji, ani tym bardziej od lotnictwa, ale na zdrowy rozum poziom niezawodność jest podstawową cechą każdego pojazdu, który unosi się nad ziemią i dodatkowo przewozi ze sobą tak cenny ładunek, jakim jest ludzkie życie. Tutaj scenariusz, w którym pilot słyszy od kontrolera “zgaś silnik i zatrzymaj się na poboczu” nie wchodzi w grę. Wspomniany artykuł sugeruje, ze silnik czwartej generacji, który ma zadebiutować na Spa, będzie całkowicie pozbawiony wibracji w obszarze turbiny, które były przyczyną wielu innych problemów, w tym z układem odzyskiwania energii (rozpadające się łożyska). Tutaj znowu prosta myśl pozwala sądzić, że sięgnięcie po doświadczenia z branży lotniczej ma sens. Długość łopatki w turbinie silnika odrzutowego jest wielokrotnie większą od podobnego elementu w jednostce używanej na torze. Precyzja w procesie projektowym oraz produkcyjnym jest tutaj kluczem do wyeliminowania wszystkich niedoskonałości, które mogą wpływać na zachowanie oraz żywotność układu.
Cała historia jest niezwykle ciekawa, choć na chwilę obecną nie ma potwierdzenia, że taki transfer technologiczny się dokonał. Biorąc jednak pod uwagę położenie w jakim znalazła się Honda, posiadane przez japońskiego producenta możliwości oraz obszar, w jakim doświadczenia z innej półki zostały wykorzystane, wszystko wygląda niezwykle spójnie. To, ze Honda dojdzie tam gdzie chce dojść i zrobi to przy ograniczonym wkładzie zewnętrznym nie ulega żadnej wątpliwości. Głównym kryterium jest tutaj czas. Tego upłynęło już niezwykle dużo i nie jestem pewien, czy stosunki na linii Woking – Sakura nie ucierpiały tak bardzo, że dalsza współpraca nie będzie możliwa? Terapia “małżeńska” raczej tutaj nie pomoże, a jedynym lekarstwem zdaje się “spec 4 engine”, czyli kolejna generacja tegorocznej jednostki napędowej. Naprawdę dużo zależy od tego silnika. Dla Hondy to wszystko albo nic…
(18 Aug 12:18)
Ależ Hamilton był przebiegły zostawiając McLarena!
(18 Aug 19:41)
Doświadczenie z jednym typem maszyn nigdy nie przełoży się w sposób liniowy na inny ich typ.
Jednak faktycznie mają olbrzymie zasoby i może coś się jednak bujnie do przodu.. Na pewno chciałbym to zobaczyć.
(19 Aug 09:34)
Wpis super, ale dla mnie jako mechanika lotniczego – od 6 akapitu to herezja. Łopatka turbiny/wentylatora to monokryształ wykonany z tytanu.
(19 Aug 10:28)
Cały artykuł to herezja. Wymysły,plotki pomieszane z pseudonaukowym wywodem. Dla mnie to próba ratowania swojego stanowiska w sprawie rzekomego rozbratu, do którego nigdy nie dojdzie. Ciężko jednak przyznać się do pomyłki i lepiej wymyślać bzdurę w stylu odnowienia Mclarenowi ze względu na utratę wizerunku.
(19 Aug 13:43)
Jak dla mnie autor bloga nie ma absolutnie po co przyznawać się do błędu. Tak to już w dzisiejszych czasach jest, że niektóre plotki, które rzeczywiście mogą mieć rację bytu “nie dzieją się”
Śledząc to co w ostatnich tygodniach/miesiącach działo się na linii Honda-McL sam byłem przekonany, że innej opcji nie ma i podejrzewam, że większość osób interesujących się F1 podzieli moje zdanie.
Blog z założenia służy do przemyśleń jego autora. Czasami są trafne, a czasami nie.
Jak Ci to nie pasuje to przecież nikt Ci tego bloga nie każe czytać, a tego typu wręcz agresywne komentarze wywołują tylko uśmiech politowania, że ktoś w takim miejscu może się aż tak “wczuwać” Wyluzuj…
(19 Aug 18:06)
autor bloga akurat zdrowo zawsze podchodzi do tematu. a taki atak jest nie na miejscu chociaż każda krytyka jest dobra jak pokazuje w czym problem i gdzie jest wyjaśnienie a to jest zwykła obelga i ta osoba powinna sie wstydzić
(20 Aug 09:57)
Oczywiście nie muszę czytać ale robią to inni, przenosząc te bzdury na inne portale. Herezja lubi się szerzyć.
Nikt nie broni dzielić się przemyśleniami, tyle tylko, gdy wpisy mają taki charakter. Niestety najczęściej wyglądają jak prawda objawiona. Jednak bazowanie na podstawie plotek internetowych i własnych przemyśleń wyklucza z automatu takie podejście.
Druga sprawa to branie odpowiedzialności za własne słowa. Kiedy wydarzy się coś co, szczęśliwym ale rzadkim trafem, uda się przewidzieć, to autor nie omieszka na samym wstępie o tym cały świat poinformować. W przeciwną, bardzo częstą, stronę już tak nie działa.
(19 Aug 20:05)
@Kam Jeśli możesz, to napisz nieco więcej w temacie łopatek. Dlaczego uważasz, że przeniesienie technologi ze skali makro do skali mikro nie jest możliwe?
Dla dobra dalszej dyskusji i aby zadowolić @Maciek przyjmijmy, że jestem debilem. Przez szereg miesięcy McLaren dał aż nadto powodów, aby przypuszczać, że współpraca z Hondą nie przetrwa do kolejnego sezonu. Były to nie tylko oficjalne komunikaty (wywiady), ale również zakulisowe posunięcia.
W tym wpisie nie próbuję szukać usprawiedliwienia dla błędnego (być może) przypuszczenia, ale staram się opisywać sytuację tak, jak ona zdaje się wyglądać na chwilę obecną. McLaren chce uciec, Honda nie chce go puścić, a cała reszta raczej nie zamierza wchodzić pomiędzy zwaśnionych kochanków. Czwarta generacja może wiele zmienić lub utwierdzić McLarena w przekonaniu, że rozstanie z Hondą jest warte każdego poświęcenia.
(20 Aug 07:38)
To był mój wpis, odnoszący się do @Kam.
Nie wiem jak znalazł się w tym miejscu …?
(20 Aug 08:20)
PanWielkaRzecz debilem!? To już lepiej porzucić tę dyskusję niż zakładać takie heretyckie tezy!
(20 Aug 10:04)
Tego nie trzeba przyjmować, wielokrotnie ukazałeś taki stan, więc dalsza część wpisu nie ma sensu, bo wywody kogoś takiego z góry są pozbawione sensu :D.
Nie znasz zakulisowych ustaleń, do tego pomijasz istotne aspekty w analizach, przyjmujesz swoje, wymyślone na potrzeby uzupełnienia przedstawionego obrazu i pół biedy, gdyby było one w miarę sensowne.
(21 Aug 08:08)
Maciek, bohaterze dbający by zaraza herezji nie rozlała się po internecie, zjedz snickersa.
(21 Aug 09:50)
A Ty pograj w spontaniczną rosyjską ruletke. Od tradycyjnej różni się odwróconą proporcją pustych/pełnych komór :D.
(20 Aug 07:36)
Powiedz mi, co z tego, że łopatka turbiny silnika odrzutowego to monokryształ ?
To co, inżynieria materiałowa, zastosowana w F1, nie potrafi wytwarzać monokrystalicznych odlewów metali, albo ich stopów ?
Turbosprężarka stosowana w F1 ma tyle podobieństwa do tych, stosowanych w autach drogowych, że jedynie wygląda podobnie.
Do czego zmierzasz, bo przecież Autor nie silił się na opis procesu technologicznego jej wytwarzania ?
(19 Aug 14:50)
Ani Ferrari ani Mercedes nie będzie sprzedawał silników McLarenowi to było od dawna wiadomo, bo mógłby namieszać i w walce o mistrza. McLaren ostatnio nawet dojechał do mety i to nie byle gdzie więc w końcu jakiś postęp jest i tylko trzymać nadzieje że trend się utrzyma. 🙂
(19 Aug 20:19)
“Głównym kryterium jest tutaj czas. Tego upłynęło już niezwykle dużo(…)”.
Warto wziąć pod uwagę ile sezonów potrzebowały takie zespoły jak Red Bull czy Mercedes do osiągnięcia mistrzowskiej formy. W przypadku Red Bulla zaprocentowała długoletnia współpraca z Renault, natomiast Mercedes jako zespół fabryczny wykorzystał przewagę jaką daje konstruowanie nadwozia i silnika niemal pod jednym dachem. W przypadku Hondy i McLarena sprawy wyglądały zupełnie inaczej i widzę, że wiele osób nieco bagatelizuje skalę problemów z jakimi musiała się zmierzyć ta ekipa.
Po pierwsze różnice kulturowe i językowe, inna filozofia pracy (w końcu to dwie zupełnie różne firmy), druga kwestia to zupełnie niepotrzebne naciski na Hondę ze strony Rona Dennisa na powrót do F1 już w 2015 roku, początkowo Japończycy myśleli o roku 2016, niestety szefostwo Hondy uległo, mimo iż ich silnik nie był w pełni gotowy. Warto również nadmienić, że to Ron Dennis był wielkim zwolennikiem koncepcji “size zero”, która dodatkowo skomplikowała całą sprawę, a okazała się totalną klapą. Biorąc pod uwagę te i inne czynniki o których tu nie wspomniałem, myślę, że Honda zanotowała ogromny progres i jeśli ten trend się utrzyma to dołączą do ścisłej czołówki szybciej niż nam się wydaje. Warto nadmienić, że Japończycy mają w zanadrzu jeszcze kilka ciekawych rozwiązań, a ich jednostka nie ujawniła jeszcze swojego całego potencjału. Cóż Honda jak to Honda, zawsze robi wszystko po swojemu.