Porozmawiajmy o Maxie
Max Verstappen jest niezwykle kontrowersyjną postacią. Można go lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że ma chłopak talent i wie o co chodzi w tym biznesie. Na potrzeby niniejszego wpisu pozbędziemy się na chwilę nazwiska i nazwiemy naszego bohatera kierowcą “X”.
Załóżmy, że kierowca “X” startuje do wyścigu z odległej pozycji. Jedzie świetne zawody pokonując kolejnych rywali dobrym tempem oraz strategią. Ostatnie okrążenie otwiera przed nim szansę walki o najniższy stopień podium i ten nie waha się zaryzykować. Odważnym manewrem mija rywala wyjeżdżając poza tor – aż na trawę. Zamiast smaku szampana, na który bezapelacyjnie zasłużył, otrzymuje karę. Karę wymierzoną błyskawicznie, bez możliwości odniesienia się do zarzutów oraz złożenia protestu. Kierowca “X” czuje się pokrzywdzony i nie waha się o tym otwarcie mówić po wyścigu. Warto jednak sobie zadać pytanie czy ma rację?
Zasady, to zasady, ktoś mógłby powiedzieć. Tor ma swoje granice i każdy kierowca powinien ich przestrzegać. “Każdy” to słowo klucz w całej sprawie. Niestety w czasie weekendu wyścigowego żaden z kierowców nie przestrzegał tej zasady, a sędziowie wyścigowi nie widzieli w tym problemu. Kilka godzin wystarczyło, aby w mediach społecznościowych pojawiło się wiele zrzutów ekranu, prezentujących bolidy, które wszystkimi czterema kołami opuściły jasno określone granice toru. Dotyczy to zarówno kwalifikacji (przejazd Lewisa Hamiltona), jak i wyścigu (Vettel, Sainz). Żaden czas nie został anulowany i żaden kierowca, oprócz “X” nie został ukarany.
Jestem daleki od daleki od sugerowania, że któryś z sędziów szczególnie nie lubi “X” lub ma sentyment do innego zespołu – nazwijmy go “F”. W całej sprawie chodzi bardziej o bardzo luźne, wybiórcze podejście do egzekwowania przepisów. Kierowcy są niezwykle inteligentnymi stworzeniami i jak tylko widzą, że coś nie zostało zabronione, to będą to robić. Papierkiem lakmusowym są serie treningowe, w czasie których “ustalane” są zasady gry. Kierowcy wiedzą również, że jeśli kara jest nieunikniona, to będą trzymać się jak najbliżej wyznaczonego limitu, ale świadomie go nigdy nie przekroczą.
Cała sytuacja wynika również a faktu, że tory stają się coraz bardziej bezpieczne, a nierzadko strefy bezpieczeństwa pozwalają zaoszczędzić kierowcom nieco czasu. Asfalt, linia, trawa, żwir – to najprostsze rozwiązanie, ale w dzisiejszym świecie nierealne. Jak więc inaczej można zapanować nad tym chaosem?
W mojej ocenie są jedynie dwa rozwiązania. Pierwsze, to karanie jak leci, za każde opuszczenie toru w walce o czas lub walce z rywalem. Drugie, to jasne określenie zasad w czasie odprawy kierowców i trzymanie się tego do końca weekendu wyścigowego. Karanie tylko w niedzielę po 15:37 to nie jest najlepsze rozwiązanie ani dla sędziów, ani dla kierowców, ani dla widowiska.
Podsumowując, jeśli weźmiemy ocenianą przez sędziów sytuację jako zdarzenie wyrwane z kontekstu, to kara jest jak najbardziej zasłużona. Patrząc jednak nieco szerzej, z perspektywy całego weekendu wyścigowego, ingerencja w ostateczną kolejność na mecie to… żart. Kiepski w dodatku jak cała oprawa niedzielnego widowiska, ale to już zupełnie inna opowieść.
(23 Oct 13:14)
Kierowca X mógłby się nauczyć przepisów.
Kiedy kierowca wyjeżdża poza tor, może na niego wrócić, o ile będzie to bezpieczne i nie uzyska w ten sposób przewagi. Powoływanie się na “psepani, on tes wyjechał!” jest bez sensu, jeżeli inni wyjeżdżając poza granice toru powrócili na tor nie uzyskując w ten sposób przewagi.
(23 Oct 13:21)
Vettel, Sainz – we wspomnianych przypadkach doszło do skutecznego manewru i kierowcy nie oddali pozycji.
(23 Oct 13:32)
Znaczy jakie manewry masz na myśli, konkretnie?
(23 Oct 13:35)
Vettel kontra Hamilton i Sainza konta Ocon.
(23 Oct 14:03)
Sainz nie wyprzedził Ocona, a Vettel w momencie wyjazdu “poza tor” na wyjściu z T1 był już wyraźnie przed Hamiltonem, zatem nie zyskiwał w tym momencie żadnej przewagi (i nie wspominając o tym, że jego tor jazdy był wymuszony torem jazdy Hamiltona).
Więc?
Możesz jeszcze wspomnieć, że nieżyczliwi sędziowie nie doszukali się niczego zdrożnego w wyjeździe Bottasa w tym samym miejscu na 2 okrążeniu, przez co obronił się przed wypychającym go Ricciardo.
(23 Oct 14:10)
Tor jazdy Verstappena nie był przypadkiem wymuszony ruchem Raikkonena? Nie mówię o nieżyczliwości, ale braku konsekwencji w sędziowaniu.
(23 Oct 14:25)
Nie był.
W pierwszym wierzchołku może było blisko, ale w drugim Max pociął tak, że jeszcze Vettel by się tam wcisnął między nich. Kanał F1 oferuje urocze powtórki…
(23 Oct 15:30)
@Bartoszcze, na f1.com czy ich kanale na YT? Pytam bo sam szukałem dobrych powtórek aby się upewnić, bo też twierdzę, że tym razem MrBigStuff trochę się zapędził z bronieniem Maksymiliana.
(23 Oct 18:50)
@nick
W zasadzie są i tu, i tu.
(23 Oct 16:08)
Ja też uważam, że Max ma słuszne pretensje. Zyskał przewagę poza torem, kara się należy. Ale olewanie cały weekend wyjazdów w tym miejscu toru czterema kołami przez sędziów, trochę usprawiedliwia jego narzekanie.
(23 Oct 19:36)
Jest różnica, kiedy np. w czasówce wszyscy bez wyjątku wyjeżdżają poza tor /bodajże w przedostatnim zakręcie/.
To jest pewne status quo, że nikogo nie dotyka kara w postaci skreślenia czasu okrążenia.
Uczciwe ? IMO tak.
W bezpośredniej walce między kierowcami podczas wyścigu, takie “skuśki”, dzięki którym zyskuje się pozycję muszą być sankcjonowane. To zupełnie inna sytuacja.
Proponuję zdefiniowanie zwrotu “UZYSKANIE PRZEWAGI”, określonej przez regulamin sportowy.
Powtórzę, PRZEWAGI, realnej, a nie wyimaginowanej.
(23 Oct 19:56)
W zeszłym roku tylko w dwóch weekendach zastosowano kasowanie czasów okrążeń za przekroczenie limitów w kwalifikacjach – na Silverstone i na Spa. Poza tym chyba na Spielbergu były ostrzeżenia, że przekroczenie w zakręcie X spowoduje automatyczne anulowanie czasu.
(23 Oct 20:55)
Tak było. Takie dyrektywy wtedy wydawał Whiting.
Tutaj takich nie zastosował.
Czy dobrze, czy nie, to inna kwestia, ale dał wszystkim po równo.
W czasówce można było sobie nieco folgować i wszyscy to robili.
W wyścigu podobne harce, mające na celu zyskanie pozycji poprzez wyprzedzenie rywala wyjazdem poza tor, muszą podlegać sankcjom.
Granice toru są oznaczone, czy nie ?
Co tu jeszcze tłumaczyć, to ja nie wiem …?
(23 Oct 21:47)
NO właśnie mam wrażenie, że na Spielbergu też komuś nie uznano kółka w kwalach.
(23 Oct 18:23)
Doprawdy, czy aż tak trudno zrozumieć różnicę między wyjeżdżaniem poza tor, kiedy NIE ZYSKUJE się pozycji i podobny “manewr” podczas wyprzedzania, w którym ją się ZYSKUJE ?
No, jak pragnę, nie ma różnicy ???
Czarli nie wydał żadnych dyrektyw w odprawie z kierowcami odnośnie jakiegokolwiek zakrętu.
Nie zmienia to faktu, że istnieje przepis zabraniający zawsze i wszędzie wyprzedzania poza linią toru.
(23 Oct 20:56)
Czas w kwalach też powinien być kasowany. Limit toru to limit toru i kropka.
PS. Jak jadę w F1 na iksboksie to mi automatycznie kasuje jak tylko wyjadę milimetr choćby… 😛
(23 Oct 21:19)
Wróć do realu.
X-Box to wirtualna rzeczywistość. Nawet nie wirtualna, ale czysta fikcja.
W czasówce wszyscy mieli więcej swobody. Wszyscy wyjeżdżali i nikogo nie zbanowano.
Uczciwe ?
W wyścigu granice toru są granicami rywalizacji.
Trzeba być choć jednym kołem na białej linii.
Czy dostrzegasz różnicę między qualem, a wyścigiem ?
Walka z czasem okrążenia, a walka z rywalem w wyścigu to trochę inna bajka.
(23 Oct 22:17)
Jaki sens ma skasowanie czasu, jeśli kierowca wyjedzie poza tor i straci na tym czas?
(24 Oct 12:05)
Nie wiem może … czysto prewencyjny ?
(23 Oct 21:52)
Też tak uważam. Widać Charlie nie powiedział o twardym egzekwowaniu limitów toru, co jest zgodne z duchem tegorocznych mistrzostw, ale to nie znaczy, że można wyprzedzać poza torem. Udawanie, że inni wyprzedzali też poza torem jest naciągane (zgadzam się z opinią Bartoszcze) czy w kwalach (tu przewagi nie zyskiwali, a sędziów wymacali podczas treningów). Moim zdaniem Max przegiął, i to ostro, przez co bardziej sobie zaszkodził na przyszłość. Może nie dostanie po głowie teraz za “idiotów”, ale ktoś mu to przypomni przy najbliższej okazji, czyli pewnie w Meksyku. Talent chłopak ma, ale kopie się z koniem.
(24 Oct 12:09)
Fakt, kara jest zrozumiała, nie wolno wyprzedzać poza torem i kropka.
Ale rozumiem też punkt widzenia Maxa. Teraz tak jakby można wyjeżdżać poza tor, ale nie zawsze – nie w walce o pozycje. Sędziowie powinni być nieco bardziej uszczypliwi jeśli chodzi o przekraczanie granic toru.