Nowe zdjęcia Kubicy i kolejna porcja wątpliwości

Z dużym entuzjazmem przyjąłem słowa Igora Rossello na temat stanu zdrowia Roberta Kubicy, ale kolejny raz pojawiają się nowe fakty, które zmuszają mnie do zrewidowania poglądów. Jedna z włoskich agencji fotograficznych opublikowała zdjęcia Roberta datowane na 10.10.2011. W przeciwieństwie do tego, co przekazał włoski lekarz, na ręku kierowcy widać ogromny opatrunek. Druga sprawa, na którą zwróciłem uwagę to fakt, że za kierownicę samochodu wsiada sympatia Roberta, a on sam kieruje się na fotel pasażera. Do tego dochodzą słowa brazylijskich komentatorów, którzy powołując się na rozmowę z zawodnikiem trenującym z Robertem w klinice doktora Ceccarelli powiedzieli, że Kubica bardzo mocno pracuje, ale jego ręka pozostawia jeszcze bardzo wiele do życzenia. Oczywiście w Polsce te słowa potraktowano jako złośliwość, bo Brazylijczycy mają interes (Massa, Senna) w tym, żeby Kubica nie wrócił do ścigania. Tylko należy się zastanowić, czy takim gadaniem mogą wpłynąć na stan zdrowia Roberta? Takie twierdzenie nie ma najmniejszego sensu, tak samo jak podejrzenia, że zagraniczne agencje fałszują daty zrobienia zdjęć. Założenie, że Morelli mówi nam całą prawdę było błędne.

Kubica “story”, bo takie określenie pojawia się coraz częściej w zagranicznych serwisach, przypomina sinusoidę. Na przemian otrzymujemy bardzo złe oraz bardzo optymistyczne informacje. Menadżer Roberta pojawia się jedynie w sytuacjach, gdy trzeba gasić jakiś pożar. Podobnie sprawa wygląda z tzw. polskim obozem, czyli dziennikarzami, którzy uważają, że mają wyłączność na Kubicę. Trudno nie odnieść wrażenia, że wszyscy mają coś do ukrycia. Nie mam wątpliwości, że gra idzie o kontrakt, bo kolejny rok nieobecności w stawce byłby dużym zagrożenie dla dalszego rozwoju kariery naszego zawodnika. Tylko czy ukrywanie prawdziwego obrazu stanu zdrowia może w tym pomóc? Na dzień dzisiejszy nawet obecny pracodawca nie ma pojęcia, co dzieje się z jego pracownikiem. Możecie mówić, co chcecie, ale to nie jest normalna sytuacja. Skoro jest tak dobrze, to po co to ukrywać? Wiele osób używa argumentu, że Kubica chce wszystkich zaskoczyć swoim powrotem, ale w obecnej sytuacji mocne wejście schodzi na dalszy plan kiedy walka idzie o miejsce w bolidzie.

Myślę, że skrajne opinie należy odrzucić, a wtedy otrzymamy Kubicę gotowego do startów gdzieś w połowie przyszłego roku. Nadal mocno wierzę, że Robert wróci do ścigania, ale starty w sezonie 2012 od pierwszego wyścigu wydają mi się bardzo mało prawdopodobne. Mamy listopad. Za trzy miesiące kierowcy będą pokonywali pierwsze kilometry w nowych bolidach. Te kilometry będą kluczowe dla dalszego rozwoju samochodu i będą miały bezpośredni wpływ na formę zespołu na przestrzeni całego sezonu. W ciągu tych kilku dni samochód trzeba popchnąć na skraj możliwości, a zrobić to może jedynie kierowca w pełni zdrowy i gotowy do ścigania. Uruchomienie Grosjean’a w piątkowych testach nie jest jedynie straszakiem na Kubicę. To bardzo rozsądny ruch, który może uratować zespół przed kolejnym, straconym sezonem. Francuz pokazał, że jest w wyśmienitej formie i jak sam mówi w końcu dojrzał do ścigania na najwyższym poziomie.

P.S. Kilka osób uświadomiło mi, że zdjęcia były publikowane w polskim Fakcie, ale szczerze przyznam, że ich wcześniej nie widziałem. Mimo wszystko to, co napisałem nie traci na znaczeniu.