Osiem okrążeń wojny
Rubens Barrichello, który w tym sezonie realizuje się w serii IndyCar w wywiadzie dla brazylijskiego O Globo zdradził, że podczas jednego z wyścigów szefostwo Ferrari zmusiło go do wykonania team orders. Sytuacja miała miejsce w 2002 roku podczas wyścigu o GP Austrii na torze A1-Ring. Barrichello, który prowadził w wyścigu oddał zwycięstwo w ostatnim zakręcie Schumacherowi w bardzo ewidentny sposób. Manewr ten był bardzo istotny z punktu widzenia walki z niemieckiego kierowcy z Montoyą.
Dopiero po dwunastu latach od tamtych wydarzeń Barrichello zdecydował się opowiedzieć, co tam na prawdę się wydarzyło. Naciski ze strony zespołu miały się pojawić już na osiem okrążeń przed końcem zawodów. Kiedy Brazylijczyk odmówił zespół wytoczył najcięższe działa, a ich kaliber najlepiej oddadzą słowa samego kierowcy:
Co Barrichello usłyszał w słuchawce? Pozostają nam jedynie domysły…
(11 May 07:12)
W sumie widzę, że więcej stron o tym pisze.. ale moim zdaniem to było od początku jasne, tak jak i zdarzenie z sezonu 2001 gdzie miały miejsce dokładnie takie same sytuacje. Nie wiem po co Rubens nagle zdecydował się o tym mówić.
Sami zobaczcie tutaj http://www.youtube.com/watch?v=GlPrj9a88ME
(11 May 07:37)
Na maksa sztucznie pompowany news.
Nic tak na prawdę się nie dowiadujemy nowego, choć z początku zanosi się na sensacyjne wyznanie.
“Dopiero po dwunastu latach od tamtych wydarzeń Barrichello zdecydował się opowiedzieć, co tam na prawdę się wydarzyło”
” Nie mogę ci powiedzieć co powiedzieli”
“Co Barrichello usłyszał w słuchawce? Pozostają nam jedynie domysły”
I wszystko jasne…
(11 May 08:22)
Skupiłbym się raczej na fragmencie “…ale to była forma groźby, która sprawiła, że zacząłem myśleć na temat mojego życia”. Dowiadujemy się i to bardzo dużo. Jest to o tyle istotne, że obecnie mamy bardzo podobną sytuację.
(11 May 10:48)
Grozba najpewniej typu ”Juz nigdy nie wsiadziesz do bolidu f1”. Watpie zeby grozili mu smiercia 😉
Z tego co pamietam to Rubens opowiadal w Top Gear ze straszyli go prawnikami jezeli nie odda miejsca…
(11 May 07:48)
Po dziesięciu latach zdecydował się mówić.
Szkoda, że wtedy nie było rejestrowane radio. Chociaż może gdzieś w archiwum Ferrari jest? Chociaż zapewne i tak go nie udostępnią, nawet jeśli mają.
(11 May 08:46)
Zajął by się nim Macierewicz.
(11 May 09:13)
Rubens mógł to zrobić w bardziej ostentacyjny sposób np. chwile przed metą zjechać na bok i po hamplach.
Ferrari do zawsze było tak, że jest 1 lider i jego giermek. Dlatego z całego serca życzę Robertowi by nigdy tam nie trafił. Zwłaszcza teraz gdy jest już tam lider Alonso. Nie przekonujcie mnie, że Robert może zepchnąć Fernando z pozycji lidera bo wtedy skontruję, że to nie za Robertem idą grube miliony z Santandera.
(11 May 10:06)
Nie wiem po co mówi cokolwiek. Albo niech powie całą prawdę albo nic.
(11 May 11:02)
Usłyszał, że dostanie wilczy bilet. Wszystko. Nikt nie groził mu śmiercią, jeśli o to chodzi.
(11 May 11:32)
“Rubens Barrichello has alleged that Ferrari made a threat that might have ended his motor racing career during the infamous 2002 Austrian grand prix.”
“That’s when they said something about something much broader. It was not about the contract. I cannot tell you what they said, but it was a form of threat that made me think about re-thinking my life, because the great joy for me was driving,” said the 39-year-old.”
(11 May 14:39)
skąd ta pewność. Podsłuchiwałeś wtedy ich wymianę zdań?
(11 May 11:13)
Jeszcze apropos tego
“Manewr ten był bardzo istotny z punktu widzenia walki z niemieckiego kierowcy z Montoyą.”
Był kompletnie nieistotny zarówno z perspektywy czasu, jak i tamtego momentu. 2002 rok to bodaj najszybciej sfinalizowany WDC w historii tego umęczonego sportu, w lipcu i 10 czy 11 GP sezonu. Z drugim miejscem Michał miałby 50, zamiast 54 punktów wobec 27 Juana Pawła co przy systemie 10-6-4-3-2-1 było makabryczną przewagą. Porównanie jakości samochodów Williamsa i Ferrari nie zapowiadała też aby proporcje miały się odwrócić. Również dlatego Ferrari jest tak mocno i słusznie krytykowane za austracki cyrk.
(12 May 06:34)
Nie wiem jak Wy, ale dla mnie Schumacher nie jest żadnym mistrzem, co najwyżej “miszczem”. Nie wiem dlaczego, ale nigdy tego faceta nie dazyłem sympatią. Wiem, że przynajmniej połowa z jego mistrzostwo została mu “załtwiona” jak nie przez radio, to w garażu. Po prostu, ferrari mialo na ten okres dobre auto, a Brown i Schumacher mieli mocną pozycję w zespole. Reszta to już polityka a nie żaden sport. Dlatego Schumacher nie jest dla mnie żadną legendą, no może legendą cwaniactwa, cynizmu, itp., itd. …