Walencja odczarowana
Jeden z najnudniejszych wyścigów sezonu zmienił swoje oblicze, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Walencja została odczarowana nie tylko przez wrażliwe na wszelkie zmiany opony Pirelli, ale również przez błędne decyzje kierowców i awarie bolidów. Szczególnie ten ostatni element zebrał wczoraj spore żniwo i wygląda na to, że chwalone przez wszystkich silniki Renault zaliczyły pierwsze, poważne potknięcie w tym sezonie.
Wczoraj na torze działo się tak dużo, że szczerze nie wiem od czego zacząć. W przeciwieństwie do większości podsumowań rzućmy najpierw okiem na dolną część tabeli wyników. Nazwiska takie jak Vettel, Hamilton czy Grosjean rzadko pojawiają się w tej grupie. Kierowcy bolidów napędzanych przez jednostki Renault mogą mówić o dużym pechu, bo obaj byli na pozycjach dających nadzieję na zwycięstwo w wyścigu. Vettel nie krył ogromnego rozczarowania, bo w warunkach wyścigowych jego przewaga nad konkurencją była miażdżąca. 0.3 sekundy przewagi wywalczone nad Grosjeanem w kwalifikacjach zdają się być niczym w zestawieniu z sekundą, którą Vettel zdobywał na każdym okrążeniu wyścigu. Jego przewaga, na chwilę przed pojawieniem się samochodu bezpieczeństwa, wynosiła grubo ponad dwadzieścia sekund. Vettel cisnął niesamowicie mocno, co sugeruje, że strategia była przygotowana na trzy postoje, a zadaniem Niemca było wypracowanie odpowiedniej przewagi już w pierwszej części wyścigu. Okazuje się, że nowy pakiet aerodynamiczny, który mocno przyśpieszył RB8 zdaje się mieć małą wadę – mocniej zużywa opony. Inżynierowie po treningach oraz kwalifikacjach byli tego świadomi i postanowili nie ryzykować spotkania z klifem.
Awarie w obu samochodach wyglądały bardzo podobnie i zgodnie ze słowami Christiana Hornera, ich przyczyna może być zbliżona. Inżynierowie w Viry będą mieli pełne ręce roboty, aby wyeliminować problem przed kolejnym wyścigiem. Z pierwszych doniesień wynika, że kiedy samochody musiały podążać tempem samochodu bezpieczeństwa doszło do przegrzania alternatora, co doprowadziło do jego uszkodzenia i unieruchomienia silnika. Zanim jednak do tego doszło, tempo obu kierowców było niesamowite. Wygląda na to, że zarówno inżynierowie Red Bulla, jak i Lotusa wynieśli swoje samochody na wyższy poziom, czego dowodem są również bardzo solidne występy Webbera oraz Raikkonena. Na szczególną uwagę zasługuje niesamowity start, wykonany przez Grosjeana. W pierwszej fazie udało mu się obronić przed atakiem Raikkonena, a kilka sekund później, bardzo śmiałym manewrem, pokazał Maldonado swoje tylne skrzydło.
W przypadku Hamiltona problem wydaje się być bardziej złożony. Mimo, że to walka z Maldonado “popchnęła” go w kierunku bandy okalającej tor, to należy zwrócić uwagę, że gdyby nie kolejny błąd zespołu, Brytyjczyk nigdy nie znalazłby się w takim położeniu. Zawiódł nie tylko przedni podnośnik, ale również mechanicy, którzy go obsługują. O ile zapowiedziane już przeprojektowanie podnośnika wydaje się być dość prostą operacją, o tyle kolejne zmiany personale w zespole mechaników już nie. Hamilton po wyścigu był wściekły, a obecność dwóch oficerów prasowych przy kierowcy podczas sesji wywiadów może sugerować, że nie tylko manewr Maldonado wprawił go w taki nastrój. Plotki, o chęci opuszczenia szeregów McLarena jeszcze przybiorą na sile i w tym przypadku ziarno prawdy może być wielkości arbuza. Co do manewru Pastora Maldonado, to jego wina jest bezsprzeczna. Kara dodatkowych dwudziestu sekund (przejazd przez aleję serwisową) dopisanych do końcowego rezultatu, nałożona przez sędziów wyścigowych wydaje się całkowicie zasłużona, a może nawet zbyt łagodna. Wenezuelczyk, który ostatnio wykazywał się dużą dojrzałością podczas jazdy, zrównał w dół w okolice poziomu prezentowanego przez swojego partnera z zespołu. Duże rozczarowanie, choć trzeba pamiętać, że takie błędy zdarzały się dużo bardziej doświadczonym zawodnikom (patrz: Schumacher).
Ogromy pech spotkał również kierowców zespołu Caterham. Poprawki wprowadzone w samochodzie oraz dobra strategia mogły dać pierwsze punkty dla zespołu. Na przeszkodzie stanęli kierowcy Toro Rosso. Vergne za swoje popisy i bałagan pozostawiony na torze otrzymał karę 25 tysięcy dolarów oraz cofnięcie o dziesięć pozycji na starcie kolejnego wyścigu. Warto zwrócić uwagę, że w momencie kolizji Pietrow jechał na dziesiątej pozycji i miał za sobą już trzy wizyty w alei serwisowej. Ciekawe jest, że Rosjanin mimo czterech wizyt u swoich mechaników przyjechał na metę przed Heikki Kovalainenem, który zmieniał opony tylko dwukrotnie. Żeby było jeszcze zabawniej dodam, że samochód Fina posiadał znacznie więcej poprawek, niż auto, które otrzymał do dyspozycji Rosjanin. Caterham w końcu znalazł się w pozycji, o której słyszeliśmy w opowieściach Fernandesa, jeszcze przed startem sezonu. Pokonać Ferrari – bezcenne.
Pora przejść do jaśniejszych punktów wczorajszego dnia. Skoro rozpocząłem od wywrócenia tabeli wyników do góry nogami, to czuję się w obowiązku, aby utrzymać tę kolejność. O małym zwycięstwie może mówić Bruno Senna, który po karze dla Maldonado i kilku swoich przygodach uratował jeden cenny punkt dla zespołu. Świetną dyspozycję w Walencji potwierdzili również kierowcy Force India. Zespół “skroił” dwie różne strategie, które na finiszu okazały się równie skuteczne. Hulkenberg pojechał agresywnie, ze strategią na dwa pit stopy, podczas gdy di Resta był w stanie pokonać pełny dystans wyścigu odwiedzając swoich mechaników tylko raz. Szesnaście punktów pozwoliło mocno zbliżyć się do Williamsa w klasyfikacji konstruktorów i powiększyć już dość sporą przewagę nad Toro Rosso.
Webber, który znalazł się tuż za podium, wykonał w trakcie wyścigu ogromną pracę, a awans o piętnaście pozycji pokazuje, że w samochodzie Red Bulla drzemie ogromny potencjał. Australijczyk zaprezentował fantastyczne tempo, szczególnie w drugiej części wyścigu. Po zmianie opon na 38 okrążeniu zaczął kręcić regularne czasy w granicach 1:43.500. Szybciej od Webbera (1:42.717 / 40 okrążenie) w wyścigu pojechał jedynie Roseberg (1:42,163 / 54 okrążenie), który sięgnął po nowy komplet opon na jedenaście okrążeń przed końcem wyścigu. Dobry występ oraz brak kilku kierowców z czołówki na mecie wyścigu pozwolił Webberowi wskoczyć na pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej. Webber do Alonso traci tylko lub aż 20 punktów, a tuż za nim czają się Hamilton oraz Vettel. W tak wyrównanym sezonie każdy punkt jest na wagę złota.
Dużo pracy na torze miał również Michel Schumacher, któremu awans o dziewięć pozycji wystarczył do zdobycia najniższego stopnia podium. Po zwycięstwie Rosberga, podium Schumachera jest kolejnym krokiem, z którego zespół może być i według słów Rossa Brawna jest bardzo dumny. Dla Niemca jest to dopiero trzeci ukończony wyścig w tym sezonie i również z tego powodu szampan na podium musiał smakować wyśmienicie. Niemiec przyznał podczas konferencji po wyścigu, że ogrom pracy w końcówce wyścigu sprawił, że nie był świadomy swojej pozycji. Dane pokazują, że podobnie jak w przypadku Webbera, kluczem do dobrego wyniku było dobre i równe tempo w drugiej części wyścigu. Pomogła również strategia, bo późna zmiana, wykonana na 41 okrążeniu, dała ogromną przewagę nad kierowcami, którzy w ostatniej fazie wyścigu walczyli z kończącymi się oponami. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Webber, który ukończył wyścig bezpośrednio za Niemcem doniósł, że Schumacher używał systemu DRS podczas okresu żółtej flagi. Zdjęcia zdają się to potwierdzać, ale na nieszczęście dla Red Bulla regulamin nakazuje zwolnić w strefie obowiązywania żółtej flagi, co Schumacher uczynił, nie wspominając słowem o systemie DRS.
Drugie miejsce Kimiego Raikkonena można rozpatrywać zarówno w kategoriach zwycięstwa jak i porażki. Pierwsze miejsce na podium było na wyciągnięcie ręki i patrząc na przebieg całego wyścigu zaryzykuję stwierdzenie, że szansa uciekła już na czternastym okrążeniu, kiedy Fin zjechał po nowy komplet opon. Czas samej wymiany był bardzo zbliżony, do poziomu, który zaprezentowali mechanicy Ferrari, podczas postoju Fernando Alonso, a mimo to Raikkonen na okrążeniu stracił do Hiszpana aż cztery sekundy. W pierwszej chwili pomyślałem, że miało to jakiś związek z przeciągającym się pojedynkiem z Pastorem Maldonado, ale po ponownym przejrzeniu nagrania z wyścigu nie udało mi się znaleźć jednej, konkretnej przyczyny takiego obrotu sprawy. Z drugiej strony Fin pojechał bardzo mądrze, kierując się zasadą, że aby wygrać najpierw trzeba dojechać do mety. Manewry wyprzedzania wykonywane z chłodną głową i rozsądne używanie hamulca w sytuacjach na styku pokazują, że Raikkonen z samotnego jeźdźca, bez głowy, stał się graczem zespołowym. Warto odnotować, że E20 prowadzony przez Fina pozbawiony był nowego przedniego skrzydła, które zostało zastosowane w samochodzie Grosjeana.
Rzadko się zdarza, że wydarzenia po wyścigu wywołują u mnie większe bicie serca niż emocje związane z samym wyścigiem. Alonso mówił wczoraj o bardzo emocjonalnym zwycięstwie i chyba wszystkim nam się ten nastrój udzielił. Bez wątpienia Hiszpan miał sporo szczęścia, ale trzeba przyznać, że zawsze potrafi postawić się w odpowiedniej pozycji, aby wykorzystać potknięcia rywali. Po słabych kwalifikacjach Alonso pojechał bezbłędny wyścig, w którym oprócz wspomnianego wyżej szczęścia dopisało wszystko, co jest potrzebne do odniesienia zwycięstwa. Hiszpan wykonał niesamowitą pracę na pierwszych okrążeniach wyścigu. Na stracie zyskał trzy pozycje, a na trzynastym okrążeniu był już szósty pokonując wszystkich rywali w walce koło w koło. Konieczność zatrzymania samochodu na torze, tuż po przekroczeniu linii mety, była jedną z najlepszych rzeczy jaka mogła się Alonso i hiszpańskim kibicom przydarzyć. Rozentuzjazmowany tłum oszalał, kiedy Fernando Alonso rozpoczął świętowanie, nie bacząc na napięty grafik realizatorów transmisji. Rozłożenie hiszpańskiej flagi na torze oraz radosne podskoki pokazały jak nudna i pozbawiona emocji jest ta cała “procedura”, która wdrażana jest tuż po starcie wyścigu. Ręcznik, woda, czapka, zegarek… może już pora na małą zmianę. Wolne tempo samochodu medycznego, który miało dowieźć Alonso na podium tym razem wszystkim wyszło na dobre. Kończąc wpis zostawiam Was z tym, jakże pięknym obrazkiem…
(25 Jun 22:02)
sory za wpis nie w temacie … ale temat kubicy juz ucichł na dobre :/
zadnych info o zdrowiu… sa ludzie jeszcze ktorzy czekaja na tą dobrą wieść…
Oby wrocił, bo F1 bez niego to juz nie to samo :/ pomimo ze sezon ciekawy, walka jest, to nie ma komu kibicowac ! wszystko takie bezpłciowe. buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ;(
(26 Jun 13:23)
wynoś się na sokolimokiem z tym lamentem. Tam jest kolebka tobie podobnych
(26 Jun 14:21)
Nie tam, tylko do Winiarza Majka, bo już mi się nudzi glanowanie takich u Sokoła.
(25 Jun 22:13)
To nie ogladaj !
(25 Jun 22:14)
GIIII, mam dla ciebie newsa – Kubica leczy rękę po operacji, za miesiąc będzie wiadomo czy to będzie działać. Nie płacz już. Nadzieje, że wróci nie są wielkie, ale są. Póki on się nie poddał, my też nie możemy.
(25 Jun 22:16)
Super wyscig, liczylem na nude a tu prosze bardzo:)
Ciekawi mnie bardzo jedna sprawa, a mianowicie tempo bolidow z tego sezonu gdyby zalozyc im stare Bridgestony, nie zastanawialiscie sie jakby to bylo?
Teraz mamy 1 sekunde roznicy pomiedzy 13-15 kierowcami w czasie kwalifikacji, a ciekaw jestem jakby sie tempo ( nawet kwalifikacyjne) prezentowalo na starych japonskich gumach, ciekawe…
Pozdrawiam
(25 Jun 22:32)
Fajny opis. Oczywiście nie byłbym sobą bez kilku szczegółów:
“0.3 sekundy przewagi wywalczone nad Grosjeanem w kwalifikacjach zdają się być niczym w zestawieniu z sekundą, którą Vettel zdobywał na każdym okrążeniu wyścigu. Jego przewaga, na chwilę przed pojawieniem się samochodu bezpieczeństwa, wynosiła grubo ponad dwadzieścia sekund.”
Na Grosjeanem wywalczył 0,4 s przewagi w kwalifikacjach, ale czasy sektorów wskazują, że mogłoby to być tylko ~0,17 s.
Dwa- przewaga wynosiła nie grubo ponad 20 sekund a 19 sekund nad Grosjeanem po tym jak Francuz zrobił dwa rekordy okążeń pod rząd wśród trzech szybszych okrążeń od Vettela. Fakt faktem, Vettel przewagę miał, ale po pierwszej serii postojów do neutralizacji i gdy Grosjean uporał się z Rosbergiem i di Restą, Vettel przez 8 okążeń zwiększył nad nim przewagę ledwo o 0,333 s.
(25 Jun 22:37)
Jeśli można się poniezachwycać.. Webber na większość wyścigu utkwił straszliwie i nie potrafił sobie poradzić, Schumacherowi szło niewiele lepiej, obaj zyskali wyłącznie dzięki późnej zmianie opon, taka odmiana “Kubicy w Singapurze”, i safety carowi, który zniwelował ich straty. *
(26 Jun 09:36)
Witam. Czy ktoś z ekipy może mi podpowiedzieć gdzie znajdę w sieci ten wyścig do oglądnięcia? Niestety nie mogłem oglądać. Myślałem, że dużo nie stracę bo Walencja itd., a tym czasem wyścig był podobno fantastyczny. Bardzo proszę o pomoc, pozdrawiam!
(26 Jun 19:54)
Proszę:
http://f1tv.co.cc/?year=2012&play=1340625169
(26 Jun 10:17)
http://f1tv.co.cc/
(26 Jun 13:07)
Nie było żadnego odczarowania Walencji. Wyścig przebiegał tak samo jak w zeszłym roku z tą różnica ,że mieliśmy SC i dużo kierowców nie ukończyło wyścigu. Gdyby Vettelowi nie rozwalił się bolidy to wszyscy jęczeli by na to GP. Wygląda na to ,że ludziom do szczęścia potrzebne jest trochę kraks i niespodziewanych awarii, tor jest nie istotny( może być owal). Acha jest jeszcze jeden wątek w zeszłym roku mieliśmy niezwykła Kanadę i wielu po prostu miało za duże oczekiwania + zła sława toru w Walencji z poprzednich lat.
(26 Jun 14:21)
Yep, a może najpierw obejrzyj, a potem komentuj.
(26 Jun 16:35)
A ty może oddaj się czynności, którą masz w nicku – jest nadzieja ,że wtedy zejdzie trochę powietrza z nadmuchanego ego.
(26 Jun 17:52)
A, to już wiem co robiłeś przez cały wyścig. Przykro mi że czułeś się przy tym samotny, ale nie odwiedzę cię w toalecie.
(26 Jun 20:04)
Nie ma sensu pojedynkować się na inwektywy, bo nie mam szans ale zaciekawił mnie Twój tok skojarzenia. Czy słowo “szczać” oznacza masturbację w waszych stronach ?
(26 Jun 22:16)
Nie, ale u siebie nie musisz się tym sugerować.
(26 Jun 22:39)
w samo sedno;)
(27 Jun 05:44)
No jest jeden problem – nawet nie wiesz skąd ja pochodzę i czym się sugerujemy w moich stronach. Powiem Ci jedno skoro dwie niezwiązane ze sobą czynności tak bardzo łatwo ze sobą kojarzysz to może Ty masz jakieś problemy ręczno-członkowe. Tak działa psychologia człowieka ;)chcemy postrzegać świat wg własnych problemów.
(27 Jun 07:12)
Nie wiem skąd pochodzisz, ale w moich stronach mi się to bynajmniej nie skojarzyło, więc najwyraźniej mieszkasz gdzie indziej.
(27 Jun 08:24)
Nie skojarzyło ? w takim razie co oznaczają te słowa:
“A, to już wiem co robiłeś przez cały wyścig. Przykro mi że czułeś się przy tym samotny, ale nie odwiedzę cię w toalecie.”
Sugerujesz ,że przez 1,5 h oddawałem mocz ? Na jakiej podstawie – bezmyślnie odbitej piłeczki z mojego zagrania ? Piłka autowa
(27 Jun 09:46)
O, zrozumiałeś proste zdanie już po kilkunastu godzinach. Połóż się teraz, bo twój troll taki słabiutki, że zaraz się przewróci.
(27 Jun 10:44)
Och ciesze ,że się w końcu zrozumieliśmy ;]. Rzuciłeś bardzo prymitywny tekst i myślałem ,że ma jakieś głębsze przesłanie, a tu rzeczywistość okazała się bardzo prosta.
Interesuję mnie jednak odrobine mentalość i kultura ludzi więc mam jeszcze kilka pytań:
Czy w Twoich stronach lub rodzinie towarzyszy się osobą załatwiające potrzeby fizjologiczne ( ” Przykro mi że czułeś się przy tym samotny…”) ?
Czy normalną rzeczą jest naśmiewanie się z ludzi np. chorych na rózne dolegliwości – rak lub przerost prostaty, niewydolność nerek, zakarzenie dróg moczonwych ? Mam rozumieć ,że jak ktoś ma problem z oddaniem moczu to Ty się kładziesz ze śmiechu ? Dlaczego bezwładnie zasugerowałeś mi ,że nie mogłem oglądać ponieważ siedziałem sam w łazience? Mam w nicku słowo “szczać” ? Może mój nick jakoś w esperanto tak można przetłumaczyć ? ( Przepraszam za offtop ale bardzo mnie ciekawi jak daleko potrafisz brąnąć w absurdzie). Czy uważasz ,że nie trafiona riposta jest bardziej śmieszna ?
(27 Jun 11:19)
/Rzuciłeś bardzo prymitywny tekst/
Najmocniej przepraszam, że nie dorównałem Twojej błyskotliwej uwadze o poszukiwaniu wydalania w nicku.
Pozostałe kwestie pozostawię milczeniem do czasu, aż Twoja błyskotliwość dojdzie do zrozumienia napisanych wcześniej przeze mnie słów – tak jak Ci się udało z tą wcześniejszą wypowiedzią (podpowiedź na dobry początek: “nie” oznacza negację).
(27 Jun 12:15)
Moja wypowiedź nie należała do błyskotliwych ani śmiesznych. Można ją uznać jako prymitywną, jednak z tą różnicą ,że ma sens istnienia w tej sytuacji. Nie moja wina ,że masz tak wyzywającą ksywę. Połączyłem ten wątek z objawami pełnego pęcherza i coś mi z tego wyszło. Natomiast u Ciebie sprawa jest nieco bardziej skomplikowana – odpowiedziałeś w niemal identycznym tonie, jednak Twoja wypowiedź nie pasowała za bardzo do kontekstu, więc uznałem ,że musi oznaczać coś więcej( staram się szanować swojego rozmówce). Stąd to nieporozumienie.
Jeżeli chcesz odpowiedzieć na moje pytania słowem “nie”, to muszę zapytać : Dlaczego udzielasz dwie sprzeczne odpowiedzi na to samo pytanie ? Co innego wynika z Twoich wcześniejszych wypowiedzi, czym innym próbujesz mnie teraz zbyć. Po za tym przydało by się krótkie uzasadnienie, po za tym “nie”. Umiejętność wyjaśnienia swoich poglądów to podstawa dyskusji. Jeśli jej nie masz może warto rozważyć zaprzestania forumowej działaności ?
(27 Jun 12:30)
/Nie moja wina ,że masz tak wyzywającą ksywę/
Ludzie z podobnymi nazwiskami czują się w tej chwili głęboko winni.
/Jeżeli chcesz odpowiedzieć na moje pytania słowem „nie”/
Jeżeli nadal nie zrozumiałeś, co napisałem, po cóż tyle piszesz? Obejrzałbyś lepiej wyścig w końcu.
(27 Jun 12:53)
Nazwisko można zmienić, zaakceptować je (uwaga wymaga dużego poczucia humoru ;]) lub nie anonsować go na prawo i lewo. Trzy możliwości, a Ty wybierasz obraze. Twój wybór.
Niestety czytałem kilka razy te komentarze, skorzystałem z Twojej podpowiedzi i nadal nie jestem w tym samym punkcie. Może pomożesz mi i odpowiesz mi na nie bezpośrednio. To tylko 5 min. i będziemy mogli zakończyć tą dyskusję. Dla ułatwienia przyjmijmy odpowiednie oznaczenia: Każdy znak zapytania to jedno pytanie. Numeracja rosnąca od góry do dołu (pierwszy znak zapytania to pytanie nr 1, następny nr 2 itd), więc wystarczy nr pytania i sama odpowiedź. Do każdej odpowiedzi krótkie uzasadnienie. Dziękuję Ci z góry za wyrozumiałość.
(27 Jun 13:12)
Panowie dajcie sobie na wstrzymanie. Chcecie poważnej dyskusji? Zorganizuję Wam debatę na temat GP Walencji – czytelnicy wybiorą zwycięzcę. Możecie również dyskutować w komentarzach, ale ostrzegam, że osobiste wycieczki będą o tego momentu usuwane bez ostrzeżenia.
(27 Jun 13:56)
/ Może pomożesz mi /
Nie pomogę.
EOT.
(27 Jun 13:36)
Trudno o większe buractwo w internecie niż chamskie manipulacje wokół nicka 🙂
(27 Jun 16:27)
Oraz czepianie się poglądów innych niż swoje…
(27 Jun 16:59)
O tak, precz z dyskusjami na forach dyskusyjnych!
(27 Jun 18:47)
Ja się zastanawiam, czy to para trolli na gościnnych występach, czy jacyś ciężko pokrzywdzeni przez los albo w innych dyskusjach.
(zanim bohaterowie dyskusji się włączą: nie, nie zamierzam odpowiadać na pytania)
(27 Jun 19:04)
@SRK
tekst w stylu:
“Yep, a może najpierw obejrzyj, a potem komentuj.”
Jest wręcz ostoją dobrego wychowania i poprawności forumowej dyskusji ( a bywa o wiele gorzej)
Co do nazwiska – nie jest w nawet mi głupio. W moim interesie nie leży dowiadywanie się co znaczy słowotwór Bartoszcze ( może oznaczać np fuzje imienia i nazwiska Bartosz Czekanowski itp) Nie pastwiłem się nad Jego nazwiskiem, tylko użyłem go jako preludium do innego tematu. W przyszłości można temu zaradzić stosują imię przed nazwiskiem i nie będzie problemu.
(27 Jun 19:30)
Yep, najbrzydsze i najbardziej obraźliwe słowo świata 😀
A poza tym tak, jak chcesz o czymś dyskutować, to warto wiedzieć o czym się dyskutuje, to jest absolutny elementarz. Twoja początkowa wypowiedź niedwuznacznie zdradzała, że jeśli oglądałeś wyścig, to w najlepszym wypadku od połowy.
(27 Jun 19:47)
Generalnie nie była to wypowiedź skierowana do Ciebie ( na samym początku jest taki znaczek @SRK ). Skoro postanowiłeś już się udzielać to może udzielisz odpowiedź na tamte pytania ? Będę czekał z niecierpliwością i przypominał co jakiś czas ich treść. Może przy dobrym humorze udzielisz mi na nie. Zobaczysz co znaczy słowo upierdliwy.
“Twoja początkowa wypowiedź niedwuznacznie zdradzała, że jeśli oglądałeś wyścig, to w najlepszym wypadku od połowy.”
Na szczęście tylko i wyłącznie w Twoim niezrównoważonym łepku i pewnie w świecie Narnii
(27 Jun 19:52)
/nie była to wypowiedź skierowana do Ciebie/
Trzeba było napisać maila, jak chciałeś rozmawiać prywatnie.
A odpowiedzi udzieliłem.
(27 Jun 23:02)
Nie nawijaj makaronu na uszy. Obraźliwe interpretacje czy wulgarne przeobrażanie internetowych nicków to absolutne dno.
(26 Jun 22:06)
“Na szczególną uwagę zasługuje niesamowity start, wykonany przez Grosjeana.” Wydaję mi się, że każdy zwraca uwagę na Grosjeana i jego start błędnie. Owszem wykorzystał idealnjie moment z wyprzedzeniem Pastora ale Raikkonen miał o wiele lepszy start od Francuza. Gdyby nie to, że został przyblokowany przez Maldonado byłby walczył z Hamiltonem w drugim zakręcie.
(26 Jun 22:17)
Gdyby przede wszystkim Lotusy nie przyblokowały się wzajemnie..
(27 Jun 10:51)
@fracky brawo! nalezało się temu nadętemu bufonowi!
(27 Jun 12:04)
@ Bartoszcze oglądałem wczoraj jeszcze raz wyscig i to nie lotusy sie nawzajem przyblokowaly a maldonado bardzo chamsko załatwił raikkonena i dlatego pozniej oba z lotusow były przyblokowane
(27 Jun 12:21)
Powiem tak: nie będę szukał powtórek, ale tak jak pamiętam ten start, to jeszcze na prostej Lotusy sobie trochę wzajemnie przeszkodziły, zanim siadły na Maldonado. W sumie nie ma to znaczenia 🙂
(27 Jun 13:14)
Start znajdziecie m.in. tutaj http://youtu.be/wylAgd48k6k. Z materiału wynika, że kierowcy Lotusów rzeczywiście się trochę postraszyli, ale nie było to nic poważnego.