Dlaczego powrót Hondy może wiele zmienić?

Początkowo decyzja Hondy o powrocie do F1 w roli dostawcy silników wydawała się mieć znacznie jedynie dla zespołu McLaren. Szybko okazało się jednak, że w porozumieniu obu stron nie ma zapisu o wyłączności, dlatego japoński koncern z całą pewnością będzie szukał kolejnych odbiorców. Jakie są szanse, że logo koncernu znajdzie się na pokrywach silników innych zespołów?

Z informacji zebranych przez serwis Autosport wynika, że całkiem spore. Zainteresowane współpracą z Hondą mają być również zespoły Lotusa oraz Williamsa, które obecnie są zasilane przez jednostki napędowe Renault. Według wstępnych szacunków to właśnie pakiet przygotowany przez fabrykę w Viry ma być najdroższy z dostępnych na rynku. Warto jednak pamiętać, że japoński koncern będzie gotowy do rozszerzenie swojej oferty dopiero w 2016 roku, dlatego oba wspomniane zespoły będą zmuszone podpisać krótkie, bo dwuletnie kontrakty z obecnym dostawcą.

Całość niejako wpisuje się w politykę przedstawioną przez Renault. Francuski koncern docelowa zamierza zaopatrywać jedynie trzy zespoły, z którymi chce podpisać długoterminowy kontrakt (Red Bull, Toro Rosso, Caterham). Renault dopuszcza również możliwość, że dwóch najbliższych sezonach będzie miało aż pięciu klientów, co pozwoli nie tylko na szybki zwrot inwestycji w nowe jednostki, ale również da francuskim inżynierom zdecydowanie większe pole do testów.

Sytuacja zrobi się jeszcze ciekawsza jeśli dodamy fakt, że Mercedes również będzie chciał pozyskać nowych odbiorców, aby wypełnić lukę po odejściu McLarena. Drzwi fabryki w Brackley mogą być kolejnymi, do których zapukają właściciele zespołów Lotusa i Williamsa. Cena z pewnością będzie jednym z elementów wpływających na decyzję, ale również forma nowych jednostek nie będzie bez znaczenia.

Na chwilę obecną sytuacja silnikowa przed startem sezonu 2014 wygląda następująco:

Ferrari – 3: Ferrari, Sauber, Marussia
Mercedes – 3: Mercedes, McLaren, Force India
Renault – 5: Red Bull, Toro Rosso, Lotus, Williams, Caterham

Powrót Hondy mocno zachwieje tym układem i sprawi, że z sytuacji, w której aktualni dostawcy raczej starają się opędzać od klientów windując ceny wysoko do góry, możemy być świadkami swoistej walki o klienta. Z ekonomicznego punktu widzenia cała operacja ma sens jeśli zaopatruje się co najmniej dwa zespoły. Dzisiejsza informacja o tym, że również BMW myśli o powrocie na tor w charakterze dostawcy jednostek napędowych jedynie dodaje pikanterii całej sprawie.