Co kryje się za ostatnimi zmianami FIA?
Wczorajsze spotkanie F1 Strategy Group i Formula One Commission w Paryżu zaowocowało przyjęciem kilku istotnych zmian w przepisach, z których część zacznie obowiązywać już od przyszłego roku. Z niektórymi pomysłami, prezentowanymi nieco wcześniej, zdążyliśmy się już oswoić. Pojawiły się również nowości, które zdążyły już wywołać rosnącą falę krytyki.
PODWÓJNE PUNKTY ZA OSTATNI WYŚCIG SEZONU
Najwięcej mówi się o zmianie w sposobie punktacji, zakładającej, że w ostatnim wyścigu sezonu kierowcy otrzymają podwójną porcję punktów. Przyjęte rozwiązanie ma zapewnić emocje oraz walkę do ostatniego wyścigu. Jednak czy przy obecnym systemie punktowania, podwojenie ilości punktów w jednym z dziewiętnastu wyścigów może cokolwiek zmienić?
Szybkie wyliczenia pokazują, że jeśli przełożylibyśmy nowy system punktacji na ostatnie lata, to okaże się, że w 2012 roku mistrzowski tytuł przypadłby Alonso, a nie Vettelowi. Wcześniej, kiedy obowiązywały inne zasady punktowania, również można dopatrzeć się tego typu sytuacji. W sumie w całej historii serii można się doliczyć aż, lub tylko, dziewięciu takich przypadków (1956, 1958, 1970, 1979, 1981, 1984, 2003, 2008, 2012). Biorąc pod lupę miniony sezon, nowy system punktacji nie miałby żadnego wpływu na końcową klasyfikację.
OGRANICZENIE BUDŻETÓW
Kolejna ważna zmiana, przysłonięta nieco przez punktację, to przyjęcie limitu budżetowego. Szczegóły dotyczące tej kwestii miałyby zostać opracowane do połowy przyszłego roku i dotyczyć sezonu 2015. Pomysł ten jest długo oczekiwanym rozwiązaniem, mającym na celu walkę z kryzysem finansowym, szczególni bolesnym dla mniejszych zespołów. Czy to oznacza, że o wprowadzeniu samochodów klienckich nie usłyszymy już w ciągu najbliższych lat? Czas pokaże…
Wracając do ograniczenia budżetów, to w ostatnich latach mieliśmy już jedną próbę, ale z perspektywy czasu nie miała ona prawa się udać. Założenie, że zespoły w ramach dżentelmeńskiej umowy (RRA) same będą w stanie się zdyscyplinować, od samego początku było błędne i całkowicie niezgodne z naturą samych zespołów. Wspominali o tym głośno szefowie teamów podczas jednej z czwartkowych konferencji prasowych, kończących sezon 2013.
W tym przypadku bardziej od samego założenia interesujące będą sposoby wyegzekwowania nieprzekraczalności limitu. Wydaje się, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest postawienie FIA na straży tych przepisów oraz przejrzysta polityka finansowa zespołów z położeniem nacisku na oddziały koncernów lub firmy współpracujące. To właśnie w tych obszarach miało dochodzić w ostatnich latach do ogromnych nadużyć, nie tylko finansowych, ale i dotyczących czasu pracy.
NUMERY KIEROWCÓW
Coroczna zmiana numerów widocznych na samochodach, stosowana przez lata, nie przetrwała próby czasu. Doświadczenia innych serii pokazały, że z marketingowego punktu widzenia zdecydowanie lepiej sprawdza się rozwiązanie, w którym kierowcy otrzymują numer na cały czas trwania swojej kariery. Idąc tym tropem FIA udostępni kierowcom pulę numerów od 2 do 99. Jedynka będzie zarezerwowana dla mistrza świata, ale nie będzie przymusu jej wykorzystywania. Kierowcy wybiorą swój szczęśliwy numer, a jeśli dwóch wybierze tak samo, to o pierwszeństwie zdecyduje kolejność w klasyfikacji.
Moment wyboru oraz prezentacji numeru będzie ogromnym przedsięwzięciem marketingowym, które z pewnością docenią nie tylko kibice, ale również i sponsorzy. Do rozwiązania pozostaje jeszcze kwestia ekspozycji numerów na bolidach. Stosowane obecnie są zbyt małe, aby umożliwić łatwą identyfikację kierowców, więc rozsądne wydaje się ich powiększenie oraz ewentualna zmiana lokalizacji. Niestety takim posunięciom sprzeciwia się większość zespołów, tłumacząc, że większy numer oznacza mniej powierzchni dla sponsorów. Swego czasu FIA, wspólnie z Mercedesem, sprawdziła rozwiązanie z numerem umieszczonym na tzw. płetwie rekina, ale i to nie spotkało się z przychylnością teamów.
Do rozwiązania pozostaje również kwestia ponownego użycia numerów, przyznanych kierowcom, którzy z różnych powodów wycofali się z rywalizacji. Kiedy, i czy w ogóle, młody kierowca będzie mógł sięgnąć numer należący w przeszłości do innego kierowcy? To są sprawy dość odległe, ale życie pokazuje, że i na taki scenariusz trzeba mieć jakąś receptę.
Doświadczenia innych serii pokazują, że zarezerwowana dla mistrza “1” jest całkowicie zbędna. W stawce może pojawić się również “pechowa” trzynastka, na którą ostrzy sobie zęby Antonio Felix da Costa.
5 SEKUND
Własnie tyle będzie trwała kara, którą w przyszłym sezonie sędziowie będą mogli nałożyć na kierowców za drobne przewinienia. Na chwilę obecną nie jest jeszcze określony sposób jej egzekwowania, ale doliczenia tego czasu do łącznego czasu wyścigu wydaje się jednym z możliwych i oczywistych rozwiązań. Prostota jest w tym przypadku zaletą, ale oznacza, że w wielu przypadkach pozycje na mecie nie będą odpowiadały klasyfikacji końcowej zawodów, za czym nikt nie przepada.
Wprowadzenie dodatkowego zapisu na liście kar wydaje się słuszne, ale problemy z decyzjami sędziów w ostatnich latach nie wynikały wcale z braku odpowiednich narzędzi. Kontrowersje budziły różne standardy sędziowania i w tej kwestii, przynajmniej na chwilę obecną, nie są przewidziane żadne zmiany.
ZGODA NA DODATKOWE TESTY OPON
Mając na uwadze tegoroczne problemy związane z oponami oraz zbliżającą się rewolucję technologiczną, FIA pozwoliła firmie Pirelli na organizację trzydniowych testów z udziałem zespołów, które wyrażą chęć partycypacji. Wspomniane zajęcia odbędą się w Bahrajnie w dniach 17-19 grudnia i weźmie w nich udział sześć zespołów: Red Bull Racing, Mercedes, Ferrari, McLaren, Force India i Toro Rosso. Pozostałe ekipy, głównie z uwagi na kwestie finansowe, zrezygnowały z udziału w testach.
CO ZOSTAŁO ODRZUCONE?
Wśród proponowanych zmian było również wymuszenie dwóch obowiązkowych zmian opon w trakcie wyścigu. Niestety postulat zgłoszony przez Pirelli spotkał się z dużym oporem ze strony zespołów. Na otarcie łez włoski producent otrzymał wspomniany wyżej, trzydniowy test w Bahrajnie.
Fazy głosowania nie przeszedł również pomysł podniesienia maksymalnego limitu wagi do 700 kilogramów. Dodatkowe 10 kilogramów miało pozwolić odetchnąć nieco cięższym kierowcom. Z informacji podanych przez serwis BBC wynika, że przeciwne takiemu scenariuszowi były zespoły Ferrari, Mercedesa i Lotusa (a przecież Grosjean i Maldonado do wielkie chłopy). Szkoda, bo Daniel Ricciardo stojąc bokiem powoli przestaje być zauważalny.
(10 Dec 13:44)
Przepis z podwójnymi punktami to hańba. Piramidalna bzdura na poziomie słynnych skrótów lub sztucznego deszczu. Całe szczęście, że obowiązkowe zmiany opon nie przeszły, bo bym chyba przestał oglądać F1.
(10 Dec 14:09)
Oczywiście, że podwojenie ilości punktów MOŻE zmienić. Nie musi, ale może.
Np w pamiętnym 2010 dużo większe szanse na tytuł miałby Hamilton, a teoretyczne nawet Button.
W 2009 Button też nie miałby zapewnionego tytułu przed ostatnim wyścigiem, podobnie Alonso w 2005 i 2006… No i w sezonach 2011 i 2013 Vettel zapewniłby sobie tytuł jednak później, a jeśli jest szansa choćby “na papierze” to lepiej się sprzedaje wyścigi, które są o coś (swoją drogą przypomina się 2007, kiedy też się wydawało, że jest pozamiatane…)
(10 Dec 14:43)
Punktacja w rzeczonej wersji nie jest dobra dla rywalizacji nie tylko kierowców, ale też zespołów.
Czy leczenie ran w ostatnim wyscigu jest dobrem, które da satysfakcję w pełnej krasie kolorów dotyczczasowej rywalizacji?
Mam wątpliwości…
Czy ma to związek z ograniczeniem – konkretnym – wysokości budżetów?
Punktacja ma zniwelować brak rozwoju bolidów pod koniec sezonu?
W takim razie widzę powołanie do życia nowych etatów wsród sędziów FIA:)
Analityków faktur, które zapewne będą spływać w cotygodniowych transzach od zespołów:D
(10 Dec 23:42)
Ci co nie wiedzą ocb z tymi 2x punkty, podpowiem > Ropa
(11 Dec 11:46)
Rozwiń bardziej swoją myśl.
(11 Dec 12:36)
Nie traktuj tego jako prawdy objawionej ale z tego co pamiętam ludzie z Abu Zabi od dawna naciskali Berniego aby ich wyścig był ostatni lub pierwszy bo to okres najlepszej oglądalności a oni mają pieniądze i bzika na punkcie promocji swojego regionu. x2 traktuje jako prezent Berniego za prezent dla Berniego i jego ludzi do głosowania. Ot lekka teoria spiskowa 🙂
(11 Dec 17:15)
Raczej o ostatni, w pierwsze miejsce celowali ci z Bahrajnu. Choć akurat z podwójnymi punktami bym tego nie wiązał, skoro była rozważana propozycja podwójnego punktowania w czterech ostatnich wyścigach.
(11 Dec 19:53)
Ja swoja teorie wyssałem z palca ale z chęcią przeczytał bym coś więcej kto głosował i jak to wyglądało kto co proponował.
Jeśli na poważnie rozważali cztery a nie była to jakaś gierka odwracająca uwagę to i tak dalej nie rozumiem jak to ma pomóc uatrakcyjnić F1, co najwyżej wynik będzie inny a razy dwa traktuje jako sztuczne podkreślenie wyjątkowości toru.
Jak by x2 było za Monaco, Spa, Monza to sporo ludzi by tylko przytakiwało że to sensowne a tak to jakieś dziwne.
(12 Dec 00:37)
Info o propozycji czterech podwójnie punktowanych wyścigów pochodzi od Helmuta Marko, wypowiedź chyba dla Sport Bilda.
Red Bull odrzucił tę propozycję (twierdzi Marko), ale na podwójne punkty w ostatnim wyścigu już się raczej zgodzili (mogli zostać przegłosowani, oczywiście).
(11 Dec 07:45)
“partycypacji”…
(12 Dec 19:13)
…i znów FIA i Bernie sztucznie pompują balonik pod tytułem: Interesująca F1. To samo było z szumnie wprowadzanym nowym systemem punktacji który miał zaostrzyć rywalizacje, a jak się potem okazało było całkiem odwrotnie. Swego czasu na łamach blogu pojawiło się zestawienie porównujące 2 systemy punktacji i pokazujący co by było gdyby nic nie zmieniali i okazało się, że w starym systemie stawka była by bardziej wyrównana i więcej kierowców do końca miało by szanse na “majstra”