Symonds: Rozwijamy się szybciej niż nasi rywale
Ekipa Franka Williamsa jest jednym z największych zaskoczeń trwającego sezonu. Dużą rolę w procesie powrotu na szczyt odegrała decyzja o zmianie dostawcy jednostki napędowej, ale wyniki pozostałych ekip zasilanych przez Mercedesa pokazują, że zespół z ogromnymi tradycjami dodał coś od siebie.
Pat Symonds, który nieco ponad rok temu dołączył do zespołu był świadkiem i uczestnikiem tej przemiany. W rozmowie z niemieckim Auto Motor und Sport brytyjski inżynier zdradził kilka szczegółów, dotyczących całego procesu.
“Wierzę, że rozwijamy się szybciej niż nasi rywale. Znacznie poprawiliśmy aerodynamikę, co jest imponującym osiągnięciem przy tak ograniczonych przepisach w tym obszarze.”
“Jak to zrobiliśmy? Postępowaliśmy logicznie. Kiedy pojawiłem się w zespole, duże czasu byłem biernym obserwatorem. Czułem dużą nerwowość w zespole. Czuli, że wszystko szło by dobrze, gdyby byli w stanie przygotować wystarczająco dużo nowych części. To oczywiście nie było problemem.”
“W tym roku mamy mniej poprawek niż w zeszłym sezonie, ale jestem dumny, że wszystkie okazały się skuteczne, poza jedną (tylne skrzydło). Nawet w tym przypadku wystarczyły małe modyfikacje, aby wszystko zaczęło działać. Problemem było to, że tworzyły się zawirowania. Poprawiliśmy to.”
Symonds uważa, że sukces jest dziełem tych samych ludzi, którzy w poprzednich sezonach borykali się z tak ogromnymi problemami. Dobrze wykwalifikowana kadra sprawiła, że do odwrócenia sytuacji nie trzeba było robić rewolucji personalnych, a wystarczyły jedynie drobne korekty w poszczególnych departamentach.
“Dobrą wiadomością dla Williamsa jest jakość ludzi. Oni wiedzieli jak to robić, nie wiedzieli tylko co trzeba robić. To mocno ułatwiło moja pracę. Nie zalaliśmy firmy projektantami-celebrytami pracującymi za grube sumy, ale naprawiliśmy słabości tu i tam i wzmocniliśmy niektóre wydziały. Byliśmy w stanie uzyskać więcej od ludzi, którzy już tutaj byli.”
“To niewiarygodne. Kiedy przyjechałem nie było grama pewności w zespole. To właśnie z tego powodu pojawiały się nerwowe posunięcia.”
W wypowiedzi pojawiła się również dość optymistyczna perspektywa dla mniejszych zespołów. Obecne ograniczenia regulaminowe sprawiają, że nawet podmioty z dużymi budżetami będą musiały ostrożnie wybierać kierunki rozwoju. Nietrafione decyzje mogą mieć dla nich równie bolesne konsekwencje, jak w przypadku tych mniej zamożnych.
(12 Aug 14:14)
Od przyszłego sezonu to już będzie tylko 25/25. Więc kolejne ograniczenie. I to faktycznie jest dobry sposób na wyrównanie szans między zespołami pod względem wydatków na aerodynamikę.
(14 Aug 09:06)
Taka mi nasunęła się myśl, że jak ferrari przez chwilę miało 4 pozycję, to wielki lament do nieba. Wydaje mi się że przegrywanie z Wiliamsem to żaden wstyd, przegrać z utytułowanym zespołem. Martwi mnie bardziej, że taki RBR łoji skóre paczkom Marlboro od paru lat. BTW Nie jestem fanem Ferrari, ale patrząc na sprawę od ich strony to musi być dno.
(14 Aug 21:48)
Jasne, że żaden wstyd… problemem jest czas, który w niejednym umyśle “wyzerował” dawne sukcesy Williams’a.
Przewaga IRBR wynika z tego, że mają inny system pracy oraz finansowanie w porównaniu z Ferrari.
Nie chodzi mi o sumy wydawane przez zespoły – są podobne – chodzi mi o styl wydawania i brak pewności co do słuszności zatwierdzania kolejnych transz na przestrzeni sezonu. Można też dorzucić nerwowość w podejmowaniu właściwych decyzji podczas GP.
Tego nie da się poprawić bez przeprowadzenia zmian, które powinny być “bolesne” dla starego betonu…
A czy można zaliczyć do betonu L di Monte?
W pewnym sensie można – tylko kto ma Mu powiedzieć o jego błędnym podejściu do spraw związanych z inżynierią F1 i niczym nie skrępowanym umyśle zasiadajacym za biurkiem?
Patrząc na miłość L di Monte do zespołu można mieć wątpliwości co do nazywania Go betonem… ma jakąś Muzę, która szepnie mu do ucha odpowiednie słowa?
Tak to widzę i nie opieram się na konkretnych newsach.
(15 Aug 02:29)
“Tak to widzę i nie opieram się na konkretnych newsach.”
Jak pokazały ostatnie wydarzenia, grupa osób myśląca równie płytko co Ty, na czele z blogerem, srodze się przejechała – by nie powiedzieć skompromitowała.
Z całą pewnością starym betonem jesteś Ty i skoro masz problem z dostrzeżeniem tego stanu, to tym bardziej mylnie oceniasz LdiM. Pozdro
(15 Aug 07:02)
Beton jest tylko jeden, to mój bękart.
(15 Aug 08:33)
Dziękuję Ci bardzo. Zawsze się cieszę z tego rodzaju komentarzy, bo ukazują one bezradność oraz żałosny poziom merytoryczny argumentacji blogera i jego klakierów. Zdaję sobie sprawę ,że niezwykle frustrującą sprawą jest upadek stanowiska, gdzie przeświadczenie o słuszności jest znacznie mocniejsze niż spójność i logika. Dlatego prymitywna ucieczka do żałosnych inwektyw jest zrozumiała. Stąd wniosek ,że powinno się być na takim poziomie, na którym pozwala własna inteligencja i wiedza. Wtedy i tylko wtedy uniknięcie bolesnych upadków oraz pozostanie tylko to co lubicie najbardziej, czyli prymitywna pyskówka.
P.S. Jest jedno ale w powyższym rozważaniu – jeżeli mam rację, a na 90% mam ją, to wychodzi na to ,że moje liczne zwycięstwa nad waszą śmieszną grupą są takie łatwe, bo mam do czynienia z mało inteligentnymi by nie powiedzieć lekko upośledzonymi typami. Niestety oznacza to ,że prestiż jak i trudność obalania waszych wypocin jest na bardzo niskim poziomie i nie ma z czego się chełpić. Pozdrawiam
(15 Aug 09:56)
@fracky
Mój prywatny beton ma się dobrze i nie trzeba tego stanu zmieniać.
Jakieś twoje przemyślenia (nie kalki) opisujace L di Monte?
(15 Aug 10:30)
@GRZECZNY daj sobie luz z Frackym, on nawet nie wypowiada się na temat, ale atakuje wszystkich tu zaglądających. Fakt po ostatnich decyzjach Luca? można powiedzieć że kocha Ferrari, ale intuicji mu braknie(czasami ma prześwity). A wracając do flaszek Martini po cichu liczę, że wrócą do szczytowej formy na dłużej. I ten sezon to początek tej przemiany.
(15 Aug 12:47)
@Grzeczny
Opisałem dokładnie moje stanowisko we wcześniejszych wpisach blogera, jako kontrę do niedorzecznych tez jakiegoś użytkownika. Nie będę się powtarzał.
(16 Aug 07:46)
@grzeczny
Przecież wiesz że to marnowanie czasu.
(16 Aug 08:11)
A teraz Marmorrini dolał oliwy do ognia 😉
(16 Aug 17:58)
Raczej zjełczałego tranu, które przygasiły ten Twój śmieszny ognień i spowodował smród, którym nasiąkł rzeczony pan. Dobrze ,że Ferrari się go pozbyło, bo już wcześniej silnik V8 był najgorszym w stawce. Teraz jak widać V6 przerosło jego możliwości, także decyzja SF po dwakroć, dobra. Dział aero za rządów Fry/Allison zanotował znaczną poprawę, zresztą podobnie jak reszta departamentów. Już na samym początku sezonu zarówno Mercedes jaki i RBR zwracali uwagę na duży potencjał F14T. Obwiali się szybkiej poprawy osiągów jednostki napędowej. Niestety nie doszło do niej.