Piękne i rzadkie obrazki
Uwielbiam takie momenty. Uwielbiam, kiedy w tym świecie wielkich pieniędzy jest miejsce na zwykłe ludzkie odruchy, emocje czy żarty. Często umyją one uwadze zwykłych kibiców, chyba, że mają miejsce w świetle reflektorów.
Pewnie niewielu z Was zauważyło, że jedną z pierwszych osób, które pogratulowały Vettelowi zwycięstwa był Helmut Marko. Doradca Red Bulla wmieszał się w tłum mechaników Ferrari, by uścisnąć dłoń swojego byłego podopiecznego.
Helmut Marko popped up in the Ferrari crew to congratulate Sebastian Vettel ;)
#HungarianGP #F1 #Seb5 pic.twitter.com/SzlkL2vCRY
— Sebastian Vettel #5 (@sebvettelnews) July 26, 2015
To, co udało się Marko, nie udało się Maurizio Arrivabene. Szef włoskiego zespołu nie chciał jednak czekać z gratulacjami do momentu powrotu niemieckiego kierowcy do siedziby zespołu na torze i postanowił mu pogratulować nieco wcześniej. W tym celu udał się do miejsca, w którym najlepsza trójka udzielała wywiadów i, z pożyczonym od dziennikarzy włoskiej telewizji Sky, czekał na swojego kierowcę. Vettel zauważył Arrivabene dopiero po dłuższej chwili, podczas rozmowy z dziennikarzem NBC Sports.
(30 Jul 20:59)
Co do Helmuta – nie dziwi mnie to, od zawsze było wiadomo, że Seb to jego pupil. Aż dziwne, że nie poleciał za nim do Włoch, żeby choć zostać jego czyścibutem 😛
Co do Maurizio to nie wiem czy te jego hepeningi z siadaniem na trybunach i udawaniem dziennikarza to tylko tanie chwyty pod publiczkę, czy faktycznie jest nieźle zakręcony. Z pewnością jednak takimi zagraniami poprawia wizerunek Ferrari i co najważniejsze luzuje nieco atmosferę wewnątrz stajni, widać stwierdził, że to m. in. stres związany z presją na wyniki paraliżował pracowników. Jak widać zarówno diagnoza jak i metody leczenia póki co przynoszą spodziewane efekty.