To dopiero początek…

Wieści o śmierci bloga, które obiegły wczoraj świat były grubo przesadzone. Dla świętego spokoju wszystkie dotychczasowe wpisy zostały usunięte ale to nie koniec. To dopiero początek… Łezka się w oku kręci myśląc o tym ile dobrego materiały poszło do kosza ale nie chciałbym dostać po dupie prowadząc niekomercyjnego bloga.

Od 27 lutego 2010 roku (bo wtedy ukazał się pierwszy wpis) przez stronę przewinęło się ponad 250 tysięcy osób. Popełniłem ponad trzysta wpisów a Wy dołożyliście grubo ponad tysiąc komentarzy, które niejednokrotnie były na wyższym poziomie niż moje wypociny. Codziennie zagląda tu ponad dwa tysiące sympatyków ścigania co jest dla mnie ogromną motywacją do kontynuacji projektu.

Niestety, tak jak już wspomniałem w poprzednim wpisie będę musiał bardzo uważać na to co publikuję. Głównie mam na myśli materiały wideo. Również nie znajdziecie już u mnie linków do transmisji z wyścigów. Może to dla Was dziwne ale w świetle prawa linkowanie do treści zakazanych jest pewną formą ich rozpowszechniania… Wiele z waszych propozycji jest bardzo ciekawych ale również niemożliwych do realizacji z powodów finansowych. Uzyskanie zgody od FOM… chyba dalej nie muszę pisać. Ucieczka z serwerem? Odpada! Chcę poświęcić swój czas na pisanie o wyścigach a nie na ciągłe szukanie sposobu na obejście przepisów.

Głowa nadal pełna pomysłów…

Tymczasem zobaczcie jak firma Bridgestone pożegnała się z F1:

Do zobaczenia (źródło: bridgestonemotorsport.com)